Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gingrich prowadzi

Treść

Walka o republikańską nominację w wyborach prezydenckich w USA będzie o wiele bardziej zacięta i dłuższa, niż przypuszczano.

Choć jeszcze kilka dni temu wydawało się, że to właśnie Mitt Romney jest "pewniakiem" do republikańskiej nominacji, to jednak sobotnie głosowanie w Karolinie Południowej mocno namieszało w układzie sił. Zdecydowaną przewagą głosów wybory wygrał tam Newt Gingrich, zdobywając kilkunastoprocentową przewagę nad byłym gubernatorem Massachusetts.




Newta Gingricha ogłoszono zwycięzcą wyborów w Karolinie Południowej chwilę po zakończeniu sobotniego głosowania. Amerykańskie media powoływały się na pierwsze sondaże exit polls, z których wynikało, że zdobył on aż 40 proc. głosów, daleko w tyle zostawiając swojego największego rywala - Romneya, któremu sondaże dawały niespełna 28 proc. poparcia. Pierwsze liczenie głosów zapowiada jednak byłemu przewodniczącemu Izby Reprezentantów jeszcze większą przewagę nad rywalem. Po przeliczeniu prawie 70 proc. głosów okazało się bowiem, że Gingrich zdobył 41 proc. głosów, zaś Romney - 26 procent. Były gubernator Massachusetts z dotychczasowego lidera stał się wielkim przegranym. Wyniki głosowania w Karolinie Południowej to największy sprawdzian dla kandydatów republikańskich, bo - jak zauważa telewizja BBC - od 1980 roku każdy ich zwycięzca zdobywał ostateczną nominację partyjną. W wygłoszonym tuż po ogłoszeniu pierwszych wyników głosowania przemówieniu Romney, uznając swoją porażkę, podkreślił jednak, że nadal będzie walczył o nominację i liczy na ostateczną wygraną. Zwłaszcza że ostatnie przedwyborcze sondaże na terenie całych Stanów Zjednoczonych dawały mu wprawdzie minimalną, ale jednak przewagę nad Gingrichem.
Jeśli potwierdzą się sondaże ośrodków badania opinii publicznej, to właśnie między byłym szefem Izby Reprezentantów a Mittem Romneyem rozstrzygnie się walka o nominację Partii Republikańskiej. W wyścigu raczej nie będą się już liczyć pozostali dwaj kandydaci - Rick Santorum i Ron Paul, którzy w sobotnich prawyborach zdobyli: 18 i 13 proc. głosów.
Kolejne prawybory odbędą się już 31 stycznia na Florydzie. Tam, jak wynika z dotychczasowych sondaży, największe szanse na zwycięstwo ma milioner z Massachusetts, bo dysponuje największymi funduszami na kampanię wyborczą. Na Florydzie przedwyborcze ogłoszenia telewizyjne są znacznie droższe niż w Karolinie Południowej. Wielu komentatorów podkreśla jednak, że wygrana w Karolinie Południowej może znacznie wzmocnić pozycję Gingricha i pomóc odbudować straty, głównie dzięki pozyskaniu nowych sponsorów, bez których szansa na zwycięstwo w starciu z Romneyem topnieje. Sam Gingrich po sobotniej wygranej jest jednak dobrej myśli. - Nie mamy aż tylu pieniędzy, ile ma przynajmniej jeden z kandydatów, ale mamy pomysły i mamy ludzi, i udowodniliśmy już tutaj - w Karolinie Południowej - że siła jest w ludziach z odpowiednimi pomysłami, którzy przebijają duże pieniądze. I z waszą pomocą mam zamiar udowodnić to ponownie na Florydzie - powiedział były przewodniczący Izby Reprezentantów, przemawiając wczoraj do swoich zwolenników zebranych w kwaterze swojej kampanii w stolicy stanu Columbia.
Marta Ziarnik

Nasz Dziennik Poniedziałek, 23 stycznia 2012, Nr 18 (4253)

Autor: au