Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Giermaziak śladem Kubicy

Treść

Być może już wkrótce obok Roberta Kubicy - nie wątpimy w jego powrót do zdrowia i ścigania - na starcie wyścigu Formuły 1 stanie jeszcze jeden Polak. Jakub Giermaziak, trzeci kierowca serii Porsche Supercup, otrzymał właśnie zaproszenie na testy od jednego z zespołów.

Giermaziak ma 21 lat i opinię wielkiego talentu. Przygodę ze sportem motorowym, jak większość kierowców, zaczął od kartingu w 2006 roku. Trwała ona siedem lat i zaowocowała m.in. drugim miejscem w finale ROK Cup w Lonato, uznawanym za nieoficjalne mistrzostwa świata. Potem przesiadł się do Formuły Renault, próbował swych sił w wyścigach ADAC GT Masters, aż wreszcie dostał szansę startów w Porsche Supercup w barwach zespołu Verva Racing Team. Seria ta od kilkunastu lat towarzyszy wybranym zmaganiom Formuły 1 - odbywa się na tych samych torach i w ramach tej samej imprezy sportowej, jako "przystawka" do dania głównego. Dla kibiców stanowi dodatkową atrakcję, a dla kierowców szansę pokazania się menedżerom i szefom poszczególnych zespołów. Jest przy tym wymierna i sprawiedliwa, bo wszyscy korzystają z tych samych samochodów, porsche 911 GT3. W tym sezonie Giermaziak spisał się w niej nadzwyczajnie. 22 maja w Hiszpanii pierwszy raz stanął na podium, zajmując trzecie miejsce. Nieco ponad miesiąc później wywalczył pole position do GP Niemiec, a w wyścigu był drugi. 31 lipca na Hungaroringu nie dał już rywalom szans, a pod koniec sierpnia powtórzył ten wyczyn w GP Belgii. Wszystko to spowodowało, że przesuwał się w górę i ostatecznie zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. - Planowaliśmy być w piątce, ja marzyłem o podium. Marzenie się spełniło, choć trzeba było walczyć do samego końca. Okazało się, że ogromne znaczenie odegrały punkciki zdobywane za dalsze miejsca, nie tylko te za podium - opowiadał Giermaziak, który między wierszami dodawał, że w sferze marzeń znajduje się również Formuła 1. I być może wkrótce dostanie szansę spróbowania swych sił jako drugi Polak po Kubicy. Kierowca został bowiem zaproszony na testy do jednego z zespołów (jakiego, to na razie tajemnica) i za kilkanaście dni zasiądzie w bolidzie najsłynniejszej serii wyścigowej. Jego menedżer już przyznał, że to tylko wstęp, a celem Giermaziaka jest załapanie się do elity na dłużej. Oczywiście nic nie dzieje się od razu, testy nie oznaczają automatycznie propozycji kontraktu, zawodnik ma świadomość, że droga do F1 zajmuje dużo czasu i biegnie przez inne serie wyścigowe. Jej przedsionkiem jest GP2 i niewykluczone, że w przyszłym roku właśnie w niej Giermaziaka zobaczymy. Niedawno odbył testy w bolidzie tej specyfikacji i wypadły one lepiej niż pozytywnie.

Pisk


Nasz Dziennik Wtorek, 22 listopada 2011, Nr 271 (4202)


Autor: au