Generał wrócił do Ojczyzny
Treść
Prochy gen. bryg. pil. Tadeusza Sawicza, ostatniego polskiego uczestnika Bitwy o Anglię, spoczną dziś na Powązkach Wojskowych. Wczoraj urnę z prochami ostatniego polskiego pilota biorącego udział w Bitwie o Anglię powitali na warszawskim lotnisku przedstawiciele władz RP, żołnierze, kombatanci oraz wdowa Jadwiga Sawicz z rodziną.
- Dla mnie i innych ludzi był fantastycznym człowiekiem. Spokojny, opanowany, o bardzo mocnym charakterze. Zawsze dopinał swojego celu, jeżeli tylko mógł - powiedziała Jadwiga Sawicz dziennikarzom na lotnisku. Dodała, że jej mąż często wspominał w domu Bitwę o Anglię. - Zresztą lataliśmy do Anglii przy wszystkich okazjach, gdy tylko odbywały się zjazdy weteranów, które były bardzo wzruszające. Mój mąż zawsze je sobie bardzo cenił. Byliśmy m.in. po raz ostatni na 65. rocznicy Bitwy o Anglię. Później nie mógł już lecieć, bo zdrowie nie pozwalało. I niestety, został już sam, bo z grupy żyjących Polaków walczących w tej bitwie był już ostatni - zaznaczyła Jadwiga Sawicz.
Tadeusz Sawicz jako pilot myśliwski był aktywny od pierwszego do ostatniego dnia II wojny światowej. We wrześniu 1939 r. walczył w obronie Warszawy w 114. Eskadrze w ramach IV/I Dywizjonu Myśliwskiego Brygady Pościgowej. - Brał udział we wszystkich operacjach lotniczych, w których walczyli polscy lotnicy. Nad Polską w 1939 r., nad Francją w 1940 i w Bitwie o Anglię nad Londynem, następnie nad okupowaną Europą. Później dowodził skrzydłem lotniczym, które na koniec wojny znajdowało się w okupowanych Niemczech. Zatem to taka ikona, sztandarowy przykład losów polskiego lotnictwa podczas II wojny światowej - powiedział Wojciech Matusiak z Grupy Historycznej Lotnictwa Polskiego, uczestniczący w powitaniu szczątków bohaterskiego pilota. Zauważył, że sytuacja polityczna po wojnie nie pozwoliła Sawiczowi powrócić do kraju. - O jego pozostaniu na emigracji zadecydowała historia. Wiemy, jakie były losy lotników i żołnierzy, którzy wracali zaraz po wojnie do Polski. Nie znam dokładnie okoliczności jego decyzji, ale możemy tylko zgadywać, że polscy lotnicy uznali, iż ten cel, dla którego wyruszyli na wojnę, czyli żeby Polska była wolna i niepodległa, nie został osiągnięty. Zdawali sobie sprawę, że trzeba dalej walczyć różnymi metodami, niekoniecznie z bronią w ręku - stwierdził Matusiak.
Potwierdza to w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Jadwiga Sawicz. - Takie były warunki, że nie mogliśmy wrócić do Polski. Państwo czyniło pewne trudności. Zresztą jego koledzy, którzy zdecydowali się na powrót, przypłacili to nawet życiem. Gdy mąż pracował w liniach lotniczych w Anglii, a potem w Kanadzie, latał do Polski służbowo. W kraju była dość duża grupa jego przyjaciół z wojny i spotykali się przy każdej okazji - zauważa wdowa. Przyznaje, że w domu zawsze panowała atmosfera nadziei, że Polska odzyska niepodległość.
Przetransportowaną z Kanady urnę z prochami generała Sawicza powitał w Wojskowym Porcie Lotniczym Warszawa-Okęcie Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej, oraz gen. broni pil. Lech Majewski, dowódca Sił Powietrznych, w asyście Kompanii Reprezentacyjnej Sił Powietrznych. - Polska wita bohatera, wielkiego pilota, gen. bryg. pil. Tadeusza Sawicza. Wszyscy jesteśmy dumni i zaszczyceni, że możemy uczestniczyć w tym kresie ostatniej podróży generała tu, w Warszawie, z którą też był związany, w której zapisał swoją bohaterską kartę we wrześniu 1939 r. - podkreślił w przemówieniu minister Siemoniak.
Urnę przewieziono następnie do Dowództwa Sił Powietrznych. Na uroczystościach obecny był m.in. poczet sztandarowy brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych (RAF) z bazy w Northolt, gdzie od 15 kwietnia 1943 r. Sawicz był zastępcą dowódcy I Skrzydła Myśliwskiego. Nawiązał do tego gen. Majewski. - Pierwsze publikacje w prasie zagranicznej o śmierci generała pojawiły się właśnie w Anglii. Było wiele wspomnień, audycji. Podobnie było w Kanadzie - podsumował dowódca Sił Powietrznych.
Urnę wystawiono w Sali Tradycji DSP, w której odbyła się ceremonia czuwania. Honorową wartę przy niej objęli m.in. gen. Majewski oraz gen. Mieczysław Cieniuch, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Wieczorem urnę przewieziono do katedry Wojska Polskiego i wystawiono w kaplicy Lotników. Tadeusz Sawicz zmarł 19 października 2011 r. w Kanadzie, w wieku 97 lat. Dziś jego prochy zostaną pochowane na Powązkach Wojskowych.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik Środa, 30 listopada 2011, Nr 278 (4209)
Autor: au