Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gdzieś jest, lecz nie wiadomo gdzie

Treść

Ciągłymi pracami nad autopoprawką w dniu 22 lipca tłumaczyła posłom z sejmowej komisji śledczej Aleksandra Jakubowska, szefowa gabinetu politycznego premiera, wątpliwości, dlaczego w jednych materiałach z tego dnia przepisy dotyczące Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, dekoncentracji oraz domniemania są, a w innych nie.
Posłowie wypytywali Jakubowską m.in. o to, jak wyjaśni, że w wersji z godz. 12.10 nie ma przepisów dotyczących większej roli UOKiK, a z godz. 12.16 już są. - Co się takiego stało w ciągu tych sześciu minut? - pytał Jan Rokita.
Jakubowska nie potrafiła na to pytanie odpowiedzieć. W porównaniu z poprzednimi przesłuchaniami słowa "nie wiem, nie pamiętam" padały z jej ust znacznie częściej niż dotąd.
- Kto mógł podjąć decyzję, aby w 6 minut wprowadzić całkowicie nową wersję przepisów dekoncentracyjnych? - dopytywał Rokita.
- Na pewno tej decyzji nie mógł podjąć departament prawny, tę decyzję musiałam podjąć ja - odpowiedziała Jakubowska.
Ale kilka godzin później w odpowiedzi na podobne pytanie minister stwierdziła: "departament prawny mógł wpisać coś do kolejnej wersji bez mojego polecenia". Wkrótce szybko zaczęła się wycofywać z tej opinii.
Rokita pytał, czy dopuszcza możliwość, że jeszcze wieczorem 22 lipca, zastanawiając się nad przepisami dekoncentracyjnymi, doszła do przekonania, że UOKiK ma rację, i wydała polecenie zmiany treści art. 36.
- To jest możliwe. Z tym że również jest możliwe, iż rano zmieniłam tę decyzję - bo wie pan, kobieta zmienną jest - odpowiedziała Jakubowska.
Konfrontacja między Jakubowską a Heleną Łuczywo dotyczyła dokumentu, który ówczesna wiceminister kultury wręczyła przedstawicielce Agory 22 lipca około godz. 20.00. Jakubowska podtrzymała swoją wersję, że była to kilkunastostronicowy wariant całej autopoprawki - jechała bowiem do Kancelarii Premiera, nie wiedząc, że zastanie tam ludzi Agory. Tymczasem Łuczywo twierdzi, że była to dwustronicowa wersja zawierająca jedynie przepisy dekoncentracyjne. Dodała, że treść tego projektu była tożsama z e-mailem przesłanym Cezaremu Banasińskiemu, prezesowi UOKiK. Jakubowska natomiast odrzekła, że nie wie nic na temat treści obu pism.
- Wcześniej w sposób kategoryczny zeznawała pani, że było domniemanie - skomentował te zeznania Zbigniew Ziobro.
- Okazuje się, że nic nie można kategorycznie powiedzieć przed komisją, lepiej mówić nie pamiętam albo wydaje mi się - odparła Jakubowska.
- Wystarczy mówić prawdę - skwitował poseł PiS.
Łuczywo też zmieniła swoje zeznania - wcześniej twierdziła, że była w Kancelarii Premiera na zaproszenie Jakubowskiej. Wytłumaczyła również, że twierdziła wcześniej, iż otrzymała "gruby projekt", ponieważ urósł on w jej oczach do "rozmiarów apokaliptycznych". Jakubowska nie była w stanie wymienić żadnych osób, które mogą coś wiedzieć na temat tego, z jaką wersją autopoprawki jechała do Kancelarii Premiera, nie pamiętała nawet, w jakich okolicznościach otrzymała ten projekt. Utrzymuje, że była to wersja z godz. 18.30, której nie ma w materiałach komisji.
- Gdzieś ona jest, ale nie wiem gdzie - stwierdziła.
Łuczywo powiedziała, że dokument, który dostała, pokazała prawnikom Agory.
Komisja zakończyła przesłuchiwanie Jakubowskiej. Kolejnym świadkiem będzie redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik, który został wezwany na 21 października.
Mikołaj Wójcik
Nasz Dziennik 10-10-2003

Autor: DW