Gdzie te standardy
Treść
Do południa kluby parlamentarne mają czas, aby składać zastrzeżenia wobec kandydatów Prawa i Sprawiedliwości zgłoszonych do składu hazardowej komisji śledczej. Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiadał wczoraj, że "w imię standardów" klub PiS opowiada się za dalszą pracą w tej komisji Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna. A to dlatego, że nie było żadnych merytorycznych podstaw, by ich z komisji wykluczyć. Zapewniał jednak, że PiS nie przyłoży ręki do likwidacji komisji.
A do likwidacji komisji mogłoby doprowadzić dalsze jej funkcjonowanie w niepełnym składzie - gdyby Sejm nie uzupełnił komisji o rekomendowanych przez Prawo i Sprawiedliwość członków. Wczoraj do godziny 22.00 PiS miało czas, aby zgłosić nazwiska kandydatów. - Będą to pani Kempa i pan Wassermann, a co będzie dalej, to zobaczymy - zapowiadał wczoraj wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra (PiS). Jarosław Kaczyński argumentował, że ponowne zgłoszenie do komisji Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna wynika z tego, iż nie było merytorycznych powodów, by ich z komisji wykluczać.
- Nie ma żadnych podstaw do tego, aby usuwać pana Wassermanna i panią Kempę. Wyobraźcie sobie państwo komisję rywinowską, która nie zajmuje się wizytą Rywina u Michnika, tylko rządem pani Suchockiej, bo przecież za czasów pani Suchockiej uchwalano ustawę medialną, a koledzy Ziobro i Rokita zostają z niej usunięci. To jest przecież dokładnie taka sama sytuacja. Co by się wtedy w Polsce działo? Ja się tylko dziwię, że się nie dzieje. Oczywiście pisze się o tym krytycznie, ale to nie jest ten poziom krytycyzmu, który jest potrzebny przy takim skandalu - mówił Jarosław Kaczyński. Dodał, że za to wszystko, co dzieje się wokół komisji hazardowej, odpowiedzialny jest premier Donald Tusk.
Szef klubu PO Grzegorz Schetyna powiedział wczoraj, że jest przeciwny powrotowi obojga posłów PiS do komisji. - Pan poseł Wassermann o wiele bardziej niż Kempa nie powinien zasiadać w komisji, ponieważ nie powinien być świadkiem we własnej sprawie. Jeżeli PiS po raz kolejny zgłasza tych kandydatów, to po to, żeby sprawiać kłopoty komisji. Uważam - a udowodniły to oba przesłuchania - że pan Wassermann i pani Kempa byli zaangażowani w proces legislacyjny ustawy hazardowej - mówił Schetyna. Szefowi klubu Platformy, znanemu także pod pseudonimami "Grzecho" albo "Grzesiek", nie przeszkadza natomiast fakt, że to jego ludzie są sędziami w jego i ich własnej sprawie.
Jeśli nie znajdzie się sejmowa większość, która przestrzegałaby elementarnych standardów i odrzuciłaby kandydatury Kempy i Wassermanna, PiS może zdecydować się na uruchomienie planu awaryjnego. Wczoraj pisaliśmy, że do zastąpienia tych dwojga posłów PiS szykowani są Andrzej Dera oraz Marzena Wróbel.
Bardzo ciekawą propozycję składał wczoraj marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO), który przekonywał, że w ramach kompromisu do komisji wrócić mogłaby Beata Kempa, ale Zbigniew Wassermann już nie. Propozycja jest ciekawa w kontekście opinii Biura Analiz Sejmowych mówiących, że świadkowie komisji śledczej nie mogą wejść w jej skład. Opinie te stanowiły ostatnio dla Platformy żelazny argument, że oboje przesłuchani przez komisję posłowie PiS do komisji wrócić już nie mogą. Inicjatywa marszałka Sejmu wymusza zadanie pytania, czy w takim razie w przypadku Zbigniewa Wassermanna opinia jest wiążąca, a w przypadku Beaty Kempy już nie. A może jest tak, że ta opinia nie ma w ogóle żadnego wiążącego charakteru, a prawo jest używane i interpretowane przez polityków Platformy Obywatelskiej tak, jak im jest wygodnie?
Tusk jeszcze w styczniu?
Prezydium komisji śledczej ustaliło wczoraj, że w styczniu mieliby przed komisją stanąć główni bohaterowie afery hazardowej. Przewodniczący komisji Mirosław Sekuła (PO) poinformował także, iż jeszcze w tym miesiącu przed komisją mógłby odpowiadać premier Donald Tusk. Wcześniej jednak śledczy mieliby przesłuchać Zbigniewa Chlebowskiego, Mirosława Drzewieckiego oraz Mariusza Kamińskiego. Miałoby do tego dojść w dniach 19-22 stycznia. Już we wtorek przed komisją ma się stawić wiceminister finansów Jacek Kapica. W przyszłym tygodniu komisja przesłuchać ma również ministrów finansów i skarbu w rządzie PiS: Zytę Gilowską oraz Wojciecha Jasińskiego, a także obecnego szefa resortu finansów Jacka Rostowskiego. Sekuła powiedział, że mimo braku posłów PiS w komisji może ona działać i podejmować wszystkie czynności śledcze tak długo, jak długo ma kworum.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-01-07
Autor: jc