Gdzie ta deflacja?
Treść
Główny Urząd Statystyczny poinformował, że ceny towarów i usług w październiku spadły o 0,6 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2013 roku. To już kolejny miesiąc deflacji, bo spadki cen są obserwowane od lipca – wtedy po raz pierwszy od 32 lat inflacja miała ujemny wskaźnik (-0,2 proc.). Ekonomiści są zaniepokojeni, ponieważ deflacja jest zła dla gospodarki. Oznacza spadek zamówień i produkcji, obrotów w wielu przedsiębiorstwach. Jeśli zaś utrzymałaby się dłużej, to spowoduje spowolnienie rozwoju gospodarczego, a nawet grozi recesją.
To również bardzo zła informacja dla budżetu państwa, bo deflacja przekłada się natychmiast na zmniejszenie wpływów podatkowych, głównie w postaci VAT, który płacimy podczas zakupów – skoro ceny spadają, to obniża się równocześnie podstawa opodatkowania. Ze spadku cen nie powinni się cieszyć też pracownicy firm, które notują obniżenie obrotów, gdyż to może spowodować wstrzymanie podwyżek, a w niektórych przypadkach grozi nawet zmniejszeniem dotychczasowych wynagrodzeń albo i zwolnieniami części zatrudnionych. Czyli deflacja to niemal same złe informacje.
Skoro jednak od kilku miesięcy ceny spadają, to powinniśmy się z tego cieszyć, wszyscy jako konsumenci, gdyż mniej powinniśmy płacić w sklepach zarówno za towary pierwszej potrzeby, jak i inne produkty. Jednak tej deflacji w sklepach nie da się zaobserwować. I mówią to nie tylko konsumenci, którzy widzą, jakie rachunki nabija im kasa, i nie czują, aby było teraz taniej niż miesiąc lub dwa temu. Można by uznać, że klienci nie odczuwają spadku cen, bo jest on statystycznie minimalny, ale miałem okazję rozmawiać niedawno z szefami kilku dużych sieciowych sklepów. Przyznają, że zasadniczo ceny niewiele, ale jednak idą w ich sklepach w górę. Taniej jest podczas promocji, ale te są organizowane od zawsze i wpływu na deflację nie mają. Okazuje się więc, że jakoś nikt na spadku cen nie korzysta. Polacy – uważają ekonomiści – najwidoczniej uwierzyli w to, że jest taniej. Z różnych badań konsumenckich wynika, że planujemy zwiększenie wydatków na najbliższe święta Bożego Narodzenia w porównaniu z 2013 rokiem. To jednak chyba nie ma związku z deflacją, ale raczej z tym, że Polacy spodziewają się po prostu, iż przygotowanie świąt okaże się droższe niż przed rokiem i trzeba liczyć się z większymi wydatkami.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik, 15 listopada 2014
Autor: mj