Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gdzie nie sięga IPN

Treść

Grupa parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości chce powołania specjalnej komisji prokuratorsko-parlamentarnej, która zajęłaby się ponownym zbadaniem okoliczności niewyjaśnionych do dziś zabójstw i zgonów kapłanów i osób związanych z podziemiem antykomunistycznym. Zdaniem inicjatorów powołania takiej komisji, mogłaby ona ponownie zająć się dochodzeniami, które prokuratury umarzały na początku lat 90., a którymi z przyczyn np. proceduralnych nie zajmuje się IPN. Pomysł powołania takiej specgrupy przychylnie przyjmują również bliscy zamordowanych w stanie wojennym i działacze "Solidarności".
Jak się dowiedzieliśmy, grupa posłów PiS rozpoczęła już wstępną pracę nad wnioskiem i ustaleniem prawnego zakresu działań komisji, w skład której weszliby prokuratorzy i parlamentarzyści. Jej celem byłoby ponowne przeanalizowanie śledztw prowadzonych w sprawach zabójstw i tajemniczych zgonów duchownych oraz osób związanych z podziemiem antykomunistycznym - umorzonych pod koniec lat 80. i na początku lat 90. lakoniczną formułą "z powodu niewykrycia sprawców".
- Nie chodzi nam bynajmniej o dublowanie działalności Instytutu Pamięci Narodowej, ale pewnego rodzaju uzupełnienie, wkroczenie w ten obszar, którym IPN z różnych przyczyn, głównie proceduralnych czy organizacyjnych, się nie zajmuje - powiedział "Naszemu Dziennikowi" Tomasz Markowski, wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego PiS.
Zaskoczeni pomysłem są przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej. - Przecież działa specjalny zespół, który bada istnienie w gronie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego grupy przestępczej zajmującej się szeroko pojętą inwigilacją, prześladowaniami czy napaściami na księży w okresie PRL, więc nie bardzo rozumiem, jaki miałaby mieć charakter taka komisja - dziwi się Andrzej Arseniuk, rzecznik prasowy IPN.

Księży mordowano za działalność patriotyczną
Jednak do dziś nie udało się ustalić okoliczności i sprawców śmierci duchownych, do których doszło w pierwszych miesiącach 1989 roku, kiedy to SB zintensyfikowała niespodziewanie działania wymierzone w duchownych związanych ze środowiskami antykomunistycznymi.
21 stycznia 1989 r., na kilkadziesiąt dni przed rozpoczęciem obrad Okrągłego Stołu, został zamordowany ksiądz Stefan Niedzielak, bohaterski żołnierz Narodowej Organizacji Wojskowej i kurier Armii Krajowej, orędownik ujawnienia prawdy o zbrodni katyńskiej i gehennie deportowanych na Wschód przez Sowietów obywateli polskich. Furię komunistycznej służby bezpieczeństwa wywoływały wygłaszane w rocznicę świąt narodowych kazania, w których kapłan przypominał o zbrodni Katynia i represjach wobec przeciwników systemu komunistycznego. To właśnie ksiądz Niedzielak był głównym inicjatorem budowy sanktuarium Poległych na Wschodzie. Ciało zamordowanego księdza znaleziono w jego mieszkaniu, na plebanii kościoła św. Karola Boromeusza w Warszawie. Sprawców zbrodni nigdy nie ustalono.
Pod koniec stycznia 1989 r. w równie tajemniczych okolicznościach zginął ksiądz Stanisław Suchowolec, przyjaciel księdza Jerzego Popiełuszki. Po śmierci ks. Jerzego to właśnie on, począwszy od listopada 1984 r., w każdą drugą niedzielę miesiąca odprawiał Mszę Świętą za Ojczyznę. 30 stycznia znaleziono księdza Stanisława Suchowolca martwego. Choć na ciele kapłana stwierdzono krwawe wylewy, jakie mogły powstać tylko w wyniku silnych uderzeń, to zdaniem prowadzącej wówczas śledztwo prokuratury - zgon kapłana był wynikiem zatrucia dwutlenkiem węgla. Sprawa od samego początku budziła wiele kontrowersji, a w 1992 r. prokuratura w Białymstoku przyznała, że śmierć księdza Suchowolca była wynikiem "zbrodniczego podpalenia". Nigdy jednak nie wskazano sprawców.
Podobnie do dziś nie udało się ustalić sprawców śmierci księdza Sylwestra Zycha prześladowanego przez władze komunistyczne za "działalność antypaństwową" i zamordowanego w nocy z 10 na 11 lipca 1989 roku.
- Celem komisji byłoby ponowne przeanalizowanie śledztw, które umarzano pod koniec lat 80. i na początku lat 90., a w których pojawiły się nowe informacje mogące wskazywać sprawców i inicjatorów zabójstw o charakterze politycznym dokonywanych w okresie reżimu komunistycznego - tłumaczy poseł Zbigniew Girzyński (PiS).

Mordercy wciąż są bezkarni
Parlamentarzyści - inicjatorzy powołania owej specgrupy, wskazują też na cały szereg niewyjaśnionych do dziś zabójstw osób zaangażowanych w działalność opozycyjną, w których to sprawach Instytut Pamięci Narodowej postępowań nie prowadził i nie prowadzi, a w których pojawiają się niepotwierdzone na razie informacje mogące wskazywać, że zarówno inspiratorami, jak i wykonawcami zbrodni były osoby związane z komunistycznym aparatem represji.
- Za każdym razem, kiedy idę ulicą obok kościoła, gdzie zamordowano Piotrka, powtarzam to, co przysięgałem sobie, gdy umierał mój brat: dołożę wszelkich starań, by w ten czy inny sposób wskazać morderców. Taka komisja to dobry pomysł, powinno się zbadać i wyjaśnić, dlaczego śledztwa w sprawach zabójstw księży i działaczy podziemia były umarzane, komu zależało na tym, by sprawcy byli bezkarni - mówi Radosław Majchrzak, brat zamordowanego w Poznaniu w maju 1982 r. - Piotra.
Dziewiętnastoletni Piotr Majchrzak został zamordowany 25 lat temu - 11 maja 1982 r. na schodach kościoła Najświętszego Zbawiciela, przy ulicy Fredry w Poznaniu. Najprawdopodobniej podczas rutynowej kontroli dokumentów przez patrol ZOMO funkcjonariusze spostrzegli wpięty w klapę marynarki nastolatka "opornik" - symbol oporu wobec reżimu komunistycznego. To wzbudziło agresję zomowców, padły ciosy pałek, jeden z nich zmiażdżył czaszkę ofiary. Piotr Majchrzak zmarł tydzień później w szpitalu, nie odzyskawszy przytomności. Prokuratura w 1982 r. umorzyła postępowanie z powodu "niewykrycia sprawców".
- Komisja mogłaby właśnie ponownie zająć się zbadaniem między innymi tej sprawy. I gdyby udało się na podstawie ujawnianych przecież dopiero niedawno materiałów stwierdzić, że istnieje prawdopodobieństwo, iż dane zabójstwo miało charakter zbrodni komunistycznej, wówczas kierowałaby sprawę do IPN celem dalszego postępowania - tłumaczy poseł Zbigniew Girzyński.
Choć dziś wiadomo już, że w akcji, której ofiarą stał się młody poznaniak, uczestniczył patrol ZOMO pod dowództwem Adama Michnikowskiego, żaden ze sprawców tej zbrodni nie stanął przed sądem. Co ciekawe, Piotr Majchrzak był świadkiem zamordowania kilka miesięcy wcześniej, również przez funkcjonariuszy ZOMO - 29-letniego dziennikarza Wojciecha Cieślewicza. Wszystko wskazuje więc na to, że śmierć dziewiętnastoletniego Piotra nie była przypadkową, ale właśnie zaplanowaną egzekucją.
- Niedawno moja rodzina dostała wgląd w dokumenty IPN. Znajdują się tam wstrząsające zdjęcia i materiały dotyczące śmierci Piotra, o których istnieniu nawet nie mieliśmy pojęcia - Radosławowi Majchrzakowi, gdy mówi o okoliczności śmierci brata, łamie się głos. - Nie o wszystkim mogę dzisiaj mówić, ale wiem jedno. Gdyby prokuraturze zależało na wykryciu sprawców, to mogła to zrobić - dodaje w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
Dwa dni później, 13 lutego 1982 r., w czasie manifestacji patriotycznej zomowcy zatrzymali Jerzego Karwackiego, pracownika Zakładów Przemysłu Metalowego H. Cegielski-Poznań. Zabrano go na przesłuchanie do jednego z komisariatów MO. Został znaleziony martwy, ze śladami pobicia na nasypie tramwajowym w jednej z peryferyjnych dzielnic Poznania. W marcu 1983 r. podczas przesłuchania na posterunku milicji Poznań Wilda pobito Janusza Ziółkowskiego, członka wielkopolskiej NSZZ "Solidarność". Kilka dni później zmarł w szpitalu, a prowadzone w tej sprawie śledztwa kończyły się zawsze w ten sam sposób - "nie wykryto sprawców". To tylko niektóre przypadki z wielu tajemniczych śmierci w latach 1980-1990, których sprawcy nigdy nie zostali wykryci.

Komisja jest potrzebna
- Dzisiaj, przy otwarciu archiwów dawnego MBP, w sytuacji gdy ludzie, którzy dawniej obawiali się na ten temat rozmawiać, coraz chętniej udzielają informacji o wydarzeniach, których byli świadkami, powołanie takiej komisji ma sens - uważa Wojciech Polaczek, dawniej lider krakowskiej Ligi Republikańskiej. Przez lata podejmowała ona starania zmierzające do wyjaśnienia okoliczności i ustalenia sprawców śmierci Stanisława Pyjasa, studenta zamordowanego w maju 1977 r. (głównym źródłem informacji SB o Pyjasie był właśnie Lesław Maleszka, później wieloletni dziennikarz "Gazety Wyborczej").
Pomysł powołania takiego ciała podoba się również przewodniczącemu Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Januszowi Śniadkowi, który o całym projekcie dowiedział się od dziennikarzy "Naszego Dziennika".
- Powstawały już komisje, których efekt prac był - żaden. Sprawiedliwość wymaga jednak, by tak długo, jak długo jest możliwość wykrycia i wskazania sprawców tych zbrodni, prowadzono badania i dochodzenia. Do prawdy trzeba dążyć zawsze - uważa Janusz Śniadek.
Czy parlamentarno-prokuratorski zespół do ponownego zbadania umorzonych przed laty śledztw powstanie? Poseł Tomasz Markowski zapewnia nas, że grupa inicjatywna już pracuje nad całym projektem. Zdaniem Marka Kuchcińskiego (PiS), jeśli taki wniosek się pojawi, na pewno będzie przedmiotem prac wewnątrz klubu. Inicjatorzy mogą też liczyć na poparcie innych ugrupowań. Jak powiedział nam poseł Robert Strąk (LPR), pomysł młodych parlamentarzystów PiS jest bardzo dobry, jednak należy tak opracować prawne zasady działania komisji i jej zakres, by nie powielała prac IPN, pomogła natomiast w ustaleniu nie tylko sprawców, ale również i inicjatorów wielu tajemniczych zbrodni okresu komunizmu.
Wojciech Wybranowski

żródło: "Nasz Dziennik" 2006-06-02

Autor: mj