Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gdzie mieszka Bóg?

Treść

"Czego szukacie?" - pytanie, które stawia dziś Jezus uczniom Jana, podążającym za Nim, ma zapisaną w sobie szczególną aktualność. Głównym wyznacznikiem ludzkiego działania jest dążenie do celu - od tego, na jakim poziomie zastanie on określony, zależy jakość życia, jego sensowność. Analogiczny mechanizm można dostrzec w aktywności religijnej człowieka. Czym jest wiara? Szukaniem "świętego" spokoju, wypełnieniem tradycji, grą emocji czy pokornym dotknięciem Tajemnicy, podążaniem za Tym, który nada wartość życiu, będzie jego mądrością i umocnieniem?

Ponoć kiedy Jurij Gagarin wrócił na ziemię po swoim locie w kosmos, jednymi z pierwszych słów, które usłyszał, było pytanie postawione mu przez dziennikarzy: "Skoro był pan tak wysoko, 'w niebie', czy widział pan Boga?". Bohater ZSRS odpowiedział, że Boga nie widział, co poczytano za oczywisty dowód na prawdziwość jedynie słusznej doktryny, w której nie było miejsca na Kościół i inne "zabobony".
Gdzie mieszka Bóg? Jak wygląda? Jak sprawić, by był łaskawy ludziom, co zrobić, by odwrócić Jego gniew? Problem nie jest nowy, a że tak jest, świadczą pozostałości starych cywilizacji. Trudno było opisać boga niewidzialnego - budowano mu więc ołtarze, świątynie, składano ofiary, ustanawiano kapłanów i kapłanki, nadawano imiona. Dziś zostały po nich tylko strzępy wierzeń, mitologie. Podobnego błędu nie ustrzegli się Izraelici, którzy w oczekiwaniu na Mojżesza odlali posąg złotego cielca i zaczęli mu oddawać pokłony. Kiedy przyszedł na świat Chrystus, Bóg stał się człowiekiem - stał się widzialny. Był tak bardzo podobny do niego, a jednocześnie tak inny. Dla jednych inność ta stała się siłą, której nie mogli się oprzeć, zostawiali wszystko i szli za Nim. Inni poprzysięgli Mu śmierć. Ukazanie się Boga ich oczom nic nie zmieniło. Zatem istoty Jego "widzialności" należy szukać gdzie indziej.
Całą dzisiejszą Liturgię Słowa można skupić wokół kilku pojęć. Pierwsze z nich to ruch. Samuel, wzywany przez Boga idzie, aby się upewnić, czyj jest to głos. Wędruje Jezus, idą uczniowie. Nie ma stagnacji, oczekiwania z założonymi rękami. Jest wola szukania, dążenie do przemiany życia, wewnętrzna ciekawość popychająca ciągle naprzód. Kolejne słowa to: widzieć i słyszeć. Zdolność "widzenia" jest ważną cechą ucznia i Jezus uważa ją za błogosławieństwo na równi ze zdolnością "słyszenia" (por. Mt 13, 16). Nie da się iść po omacku - w ten sposób człowiek może się tylko poranić. Trzeba pozwolić dotknąć się Słowu, pokonać pokusę spoglądania na świat jedynie przez pryzmat swoich spraw. Bóg zaprasza, przyzywa do siebie. Tak jest zawsze. Nasz problem polega na tym, że mylą nam się głosy - tak jak Samuel nie potrafimy odnaleźć Tego, który woła. Za głośno jest wokół. Zbyt wiele jest ścieżek, które zamiast prowadzić do celu, stają się labiryntem. Bóg daje się znaleźć tym, którzy potrafią zanurzyć się w ciszę, mają odwagę spośród wielu dróg wybrać tę najbardziej stromą. Odnajdują w sobie wolę, by "zobaczyć, gdzie mieszka" - odkryć w Nim Mesjasza, wspiąć się na wyższy poziom przyjaźni.
Chrześcijanin to człowiek, który potrafi patrzeć na świat, prawa nim rządzące, na siebie innymi oczami - dostrzegać Boga, "który jest, który był i który przychodzi". Odnajduje Go w Słowie Objawionym, w Kościele. Święty Paweł pisze dziś: "Chwalcie więc Boga w waszym ciele" - Bóg mieszka więc także w każdym z nas! Pozwólmy się Mu zatem znaleźć, On nas ciągle szuka, woła, przyzywa do siebie. Szukajmy Go w sobie, w najbliższym otoczeniu - głośmy innym świadectwem swojego życia. Niech oni w nas Go zobaczą.
ks. Paweł Siedlanowski
"Nasz Dziennik" 2009-01-17

Autor: wa