Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gdzie gwarancja na oryginał

Treść

Pełnomocnicy rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej mają wątpliwości, czy eksperci przebywający w Moskwie dysponują odpowiednim sprzętem i kwalifikacjami, aby zbadać, czy nie doszło np. do sfałszowania oryginalnego zapisu czarnych skrzynek rządowego tupolewa.


- Moją wątpliwość budzi fakt, że do Moskwy pojechało dwóch polskich biegłych z zakresu fonoskopii, natomiast wiadomo, iż do zbadania rzetelności, legalności, prawidłowości zapisu czarnych skrzynek, stwierdzenia, czy nie było jakiejkolwiek ingerencji, potrzebne są odpowiednie urządzenia techniczne - podkreśla mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik kilku rodzin smoleńskich. - Otóż mam poważną wątpliwość, czy polscy biegli pojechali tam z odpowiednim sprzętem technicznym, który pozwoliłby to zweryfikować - zaznacza.
Na konieczność zbadania wiarygodności taśm z czarnych skrzynek wskazuje także poseł Antoni Macierewicz, przewodniczący parlamentarnego zespołu smoleńskiego.
- Eksperci powinni odpowiedzieć na jedno podstawowe pytanie, mianowicie, czy to, co dano im w Moskwie do zbadania, to jest ta sama taśma, którą włożono do czarnej skrzynki w Warszawie. Czy badali oryginał, z którym wyleciał samolot z Warszawy, czy też badali zupełnie coś innego - stwierdza poseł. - Dopóki nie będzie odpowiedzi na pytanie, czy dano im do badania oryginał, który wyleciał z Warszawy, dopóty ta operacja będzie miała charakter wprowadzania w błąd opinii publicznej i ewentualnie później sądu, a nie będzie rzeczywiście wartościowym dowodem w sprawie. Jeżeli nie będziemy tego wiedzieli, to nic nie będziemy wiedzieli - podkreśla Macierewicz.
- Eksperci będą przeprowadzali czynności określone we wniosku o pomoc prawną skierowanym do strony rosyjskiej - ripostuje kpt. Marcin Maksjan z biura rzecznika Naczelnego Prokuratora Wojskowego, dopytywany, czym dokładnie będą zajmowali się polscy eksperci w Moskwie.
Jak głosi komunikat NPW, przed wizytą w Moskwie "polscy biegli oraz prokurator będą uczestniczyć w badaniach oryginalnego rejestratora CVR (rejestrującego odgłosy w kokpicie samolotu Tu-154M) i oryginalnego nośnika pochodzącego z tego rejestratora". W innym komunikacie prokuratura stwierdza, że we wniosku strona polska wniosła o "umożliwienie przeprowadzenia badań zewnętrznych magnetycznych nośników danych".
Prokuratura podkreśla, że "czynności te będą prowadzone przez śledczych z Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej oraz powołanych przez ten organ biegłych przy udziale polskich biegłych i prokuratora".
- Mam nadzieję, że polscy biegli, jak również polski prokurator nie będą uczestniczyli w czynnościach rosyjskiego śledztwa, tylko przyglądając się temu, co robią Rosjanie - mówi Kownacki. - To byłaby sytuacja niedopuszczalna - dodaje. Mecenas podkreśla, że prokuratura słabo informowała ich o szczegółach wizyty ekspertów. - Gdybyśmy o tym wcześniej wiedzieli, złożylibyśmy przypuszczalnie wnioski o dopuszczenie do udziału w tych czynnościach - wskazuje Kownacki.
Mówi, że nie rozumie, dlaczego Rosjanie nie mogą przekazać oryginałów czarnych skrzynek do Polski. - Jak wynika z informacji, Rosjanie zakończyli swoje prace nad czarnymi skrzynkami, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby przekazali ten materiał dowodowy stronie polskiej - twierdzi. - Dla porównania podam przykład: bezpośrednio po katastrofie strona polska uzyskała część telefonów komórkowych, które zostały zabezpieczone przez Rosjan na miejscu zdarzenia; mogły one, chociażby potencjalnie, stanowić bardzo istotny dowód, to prokuratura rosyjska wyraziła zgodę na przekazanie tych telefonów - wskazuje.

Zenon Baranowski

Nasz Dziennik 2011-06-03

Autor: au