Gdy Papież apeluje o wolność religijną
Treść
O zapewnienie wolności religijnej będącej fundamentem pokoju na świecie zaapelował Ojciec Święty Benedykt XVI podczas poniedziałkowego spotkania z dyplomatami akredytowanymi przy Stolicy Apostolskiej. Wezwał również do zniesienia prawa o bluźnierstwie. Jego odezwa wywołała natychmiastowe reakcje wśród państw, gdzie problem ten jest szczególnie palący.
Odpowiadając na papieski apel, prezydent Iraku Jalal Talabani ustanowił specjalny urząd ds. chrześcijan, który ma monitorować ich sytuację. Będzie on m.in. zabiegał u duchowych zwierzchników wspólnot muzułmańskich, by wydali fatwę potępiającą ataki na chrześcijan. Prezydent Talabani wydał też rozporządzenie, w którym nakazuje zwiększyć ochronę chrześcijan w Iraku.
Arcybiskup Louis Sako, chaldejski arcybiskup Kirkuku (północny Irak), w rozmowie z agencją AsiaNews podziękował Papieżowi za bycie "pasterzem głęboko zjednoczonym ze swoim stadem".
Podkreślił, że jego słowa są źródłem siły w walce o kraj i kościoły. - Najważniejszą sprawą dla naszego regionu na Bliskim Wschodzie jest wolność religijna, tj. wolność sumienia każdego człowieka. W Iraku rzeczywiście doświadczamy nietolerancji religijnej, dyskryminacji i prześladowania chrześcijan. Papież jest świadomy tego, co się dzieje, i wyraźnie staje w obronie prześladowanych - zauważa arcybiskup. Dodaje również, że fanatyzm religijny stał się zjawiskiem, które stanowi nie lada wyzwanie dla harmonijnego współistnienia różnych religii. - Z tego powodu Papież podkreśla, że wolność religijna jest podstawą pokoju - przypomina abp Sako.
Powstrzymaniu przemocy względem mniejszości religijnych w Iraku ma służyć trzydniowe spotkanie zwierzchników tamtejszych chrześcijan i muzułmanów, które ze względów bezpieczeństwa odbywa się w Kopenhadze, a nie w Bagdadzie. W spotkaniu bierze udział osiem wpływowych osobistości religijnych - poinformował kanonik Andrew White z anglikańskiego kościoła św. Jerzego w stolicy Iraku, przewodniczący Fundacji na rzecz Pomocy i Pojednania na Bliskim Wschodzie. Ta brytyjska organizacja pozarządowa zaaranżowała spotkanie wspólnie z duńskim MSZ. Minister spraw zagranicznych Lene Espersen podkreśliła konieczność dialogu między grupami religijnymi, zwłaszcza po krwawym październikowym zamachu na kościół w Bagdadzie, który dodatkowo wzmógł exodus chrześcijan. Jej zdaniem, na zwierzchnikach religijnych spoczywa odpowiedzialność moralna, by religii nie wykorzystywano do szerzenia przemocy.
Apel Benedykta XVI o zniesienie prawa o bluźnierstwie w Pakistanie został ostro potępiony przez Liaquata Balocha, sekretarza generalnego głównej organizacji islamskich fundamentalistów w tym kraju. Baloch nazwał papieskie słowa "oczywistą ingerencją w wewnętrzne i religijne sprawy kraju" oraz "zachętą do starcia cywilizacji, które pogrąży cały świat w otchłani krwawej wojny".
Także 500 teologów muzułmańskich z głównego nurtu pakistańskiego islamu opowiedziało się przeciwko jakimkolwiek zmianom w ustawie o bluźnierstwie. Co więcej, pochwalili oni niedawne zabójstwo gubernatora Pendżabu Salmana Taseera, który zabiegał o zmianę tego kontrowersyjnego prawa i występował w obronie chrześcijan prześladowanych w imię tego prawa. "Tych, którzy opłakują śmierć Taseera, spotka ten sam los" - ostrzegają "umiarkowani" teolodzy muzułmańscy.
Orzeczenie islamskich teologów ostro potępił syn prezydenta Zardariego oraz zamordowanej przed czterema laty byłej pakistańskiej premier Benazir Bhutto. 22-letni Bilawal Bhutto Zardari, choć studiuje jeszcze w Wielkiej Brytanii, formalnie jest już współprzewodniczącym rządzącej partii ludowej. Złożył on deklarację, że państwo będzie chronić zarówno chrześcijan, jak i inne mniejszości. Stwierdził, że prawdziwymi bluźniercami są ci, którzy islamem uzasadniają stosowanie przemocy.
"Ostatnie oświadczenie Stolicy Apostolskiej (...) stanowi niedopuszczalną ingerencję w sprawy wewnętrzne Egiptu" - poinformowało MSZ tego kraju po poniedziałkowym apelu Benedykta XVI do państw muzułmańskich o skuteczniejszą ochronę chrześcijan. Jeszcze tego samego dnia abp Dominique Mamberti, sekretarz ds. Relacji Stolicy Apostolskiej z Państwami, przyjął Lamię Aly Hamada Mekhemar, ambasador Egiptu.
W komunikacie Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej podano, że podczas spotkania ambasador Egiptu, która miała udać się do Kairu na konsultacje w tamtejszym MSZ, przedstawiła niepokoje swojego rządu. Otrzymała też informacje oraz materiały przydatne do tego, by właściwie przedstawić niedawne interwencje Ojca Świętego, zwłaszcza te dotyczące wolności religijnej oraz ochrony chrześcijan na Bliskim Wschodzie. "Podkreśliwszy, że Stolica Apostolska dzieli przeżycia całego narodu egipskiego dotkniętego zamachem w Aleksandrii, ks. abp Mamberti zapewnił, że podziela ona w pełni troskę rządu, by 'uniknąć konfliktu i napięć motywowanych religijnie' i docenia wysiłki, jakie on w tym kierunku czyni" - czytamy w komunikacie podpisanym przez rzecznika prasowego Watykanu ks. Federica Lombardiego.
Tymczasem już po papieskim apelu, w wyniku kolejnych ataków inspirowanych prawdopodobnie przez fundamentalistów islamskich, w kraju piramid zabity został jeden chrześcijanin, a pięciu zostało rannych. Do innego poważnego incydentu doszło na linii kolejowej łączącej Kair z Asjut. Sprawcą był Amer Abdel Zaher Ashur, nieumundurowany policjant. Biskup Morcos z Kościoła koptyjskiego twierdzi, że policjant, strzelając, krzyczał: "Allahu Akbar!" ("Bóg jest wielki!"). Po ataku kilkuset koptów zgromadziło się przed szpitalem Dobrego Pasterza w Salamut, gdzie przebywają poszkodowani. Starli się tam z policją, która użyła gazu łzawiącego.
Intelektualiści z Kuwejtu i Arabii potępili ataki na chrześcijan. Pisarz Hesham A. Hassaballa, muzułmanin mieszkający w USA, przypomniał nawet niektóre stwierdzenia Mahometa potępiające ataki na chrześcijan i ich kościoły. Przywołując słowa o świętości życia i miejsca kultu, stwierdza on, że "przestępstwo to jest jeszcze bardziej podłe, ponieważ bezpośrednio narusza dyrektywy samego Proroka".
Jeden z księży pracujących na Bliskim Wschodzie, który ze względów bezpieczeństwa pragnie zachować anonimowość, powiedział "Naszemu Dziennikowi", że mimo napiętej sytuacji między chrześcijanami i muzułmanami panuje wielka solidarność. - Do naszej szkoły uczęszcza 30 proc. chrześcijan, reszta to muzułmanie, a mamy ponad 1000 uczniów. W poniedziałek w naszym Instytucie była odprawiona Msza św. w intencji pokoju w Egipcie, w której po raz pierwszy w historii uczestniczyli i chrześcijanie, i muzułmanie. Podobnie działo się w innych kościołach. Zamach zmobilizował wszystkich do solidarności i walki z terroryzmem - podkreśla nasz rozmówca.
Małgorzata Pabis
Nasz Dziennik 2011-01-13
Autor: jc