Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gazu nie brakuje

Treść

Operator gazociągów przesyłowych Gaz-System utrzymał wczoraj pierwszy stopień zasilania i dlatego nie wprowadził ograniczeń w poborze gazu przez odbiorców przemysłowych. Gaz z Rosji wciąż nie płynie, a monitoringiem jego przepływu ma zająć się specjalna komisja.

Pierwszy stopień obowiązywał wczoraj od godziny 10.00 do godziny 22.00 i miał także obowiązywać od godz. 22.00 w poniedziałek do godziny 10.00 we wtorek. Oznacza to, że dostawy gazu odbywają się zgodne z umowami. Ewentualne ograniczenia w poborze gazu są wprowadzane po ogłoszeniu stopnia zasilania od 2 do 10. Im wyższy stopień zasilania, tym mniejszą ilość gazu mogą odbierać odbiorcy przemysłowi objęci ograniczeniami ustawowymi.
Ograniczenia są związane ze wstrzymaniem dostaw gazu do Polski przez Ukrainę, co z kolei wynika z faktu, że na początku stycznia Rosja wstrzymała dostawy dla tego kraju, a w tym tygodniu dostawy przez Ukrainę przestały dochodzić do odbiorców europejskich.
Rosja i Ukraina zgodziły się dopuścić do urządzeń gazowych na swym terytorium unijnych obserwatorów, którzy mają kontrolować przepływ rosyjskiego gazu przez ukraińskie terytorium do innych państw europejskich. Ma to umożliwić przywrócenie przerwanych z początkiem stycznia dostaw gazu do Europy w ciągu kilku dni.
Jednak obserwatorzy podkreślają, że na rynku wewnętrznym Rosji pojawiają się trudności. - Gdyby nie zakręcono gazu dla Ukrainy i Europy, to Rosjanom zabrakłoby gazu na rynku wewnętrznym, na co wskazuje fakt, że po tak długotrwałych ograniczeniach w dostawach Rosjanie powinni zmniejszać wydobycie krajowe, a brak jakichkolwiek informacji o zmniejszaniu wydobycia krajowego - twierdzi Przemysław Wipler z Instytutu Jagiellońskiego.
Kryzys gazowy to szansa dla Polski na budowanie nowej polityki bezpieczeństwa energetycznego w UE. - Są inne kraje bardziej dotknięte problemem niż Polska, a cała ta awantura powinna być intensywnie wykorzystywana przez Polskę do budowy takiej nowej polityki energetycznej, która nie uzależniałaby państw UE od jednego dostawcy - twierdzi Paweł Nierada z Instytutu Sobieskiego. - Wina w konflikcie jest kwestią wtórną. Ważne, że dostawca surowca jest ciągle ten sam w 30 czy 40 procentach. Surowiec musi być kupowany z wielu różnych źródeł - dodaje.
Wczoraj Zakłady Azotowe "Puławy" poinformowały, że nie przysługuje im odszkodowanie za ograniczenie dostaw gazu, ponieważ zmniejszenie dostaw nastąpiło bez winy PGNiG. Od połowy ubiegłego tygodnia z powodu zatrzymania przesyłu gazu z Rosji przez Ukrainę "Puławy" otrzymują o 12,5 proc. gazu mniej. Zakłady zmniejszyły produkcję, ale nie wiadomo jeszcze, jakie straty poniosą z tego powodu.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-01-13

Autor: wa