Gaz podrożeje, ale go nie zabraknie
Treść
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo złożyło do Urzędu Regulacji Energetyki wniosek o zmianę taryfy ceny gazu - poinformowała Agnieszka Dębek, rzecznik URE. Ma to związek z podpisaniem przez PGNiG aneksu do Kontraktu Jamalskiego. Według rzecznika PGNiG, za sukces negocjacji z Rosjanami należy uznać fakt, że w zimie nie będziemy musieli obawiać się przerw w dostawach gazu.
Jak poinformowała nas Agnieszka Dębek, Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zostało wezwane do skorygowania swojego wniosku o nową taryfę cenową na gaz. Jest to spowodowane tym, że nasz gazowy monopolista złożył ten wniosek jeszcze przed podpisaniem aneksu do kontraktu długoterminowego z Rosją i w korekcie musi ten fakt uwzględnić. Według rzecznik, Urząd Regulacji Energetyki powinien wziąć pod uwagę wzrost cen gazu wynikający z aneksu przy zatwierdzaniu nowej taryfy. Żeby podwyżka mogła wejść w życie 1 stycznia 2007 roku, URE musi podjąć decyzję w sprawie taryfy do połowy grudnia.
W piątek PGNiG podpisało umowę na dostawy gazu z RosUkrEnergo (ukraińsko-rosyjska spółka, w której 51 proc. udziałów ma Gazprom). Przedmiotem umowy jest dostawa 2,3 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie. Podpisanie nowego kontraktu było konieczne, ponieważ obecna umowa wygasa z końcem tego roku. Spółka poinformowała, że dostawy będą realizowane w okresie od 1 stycznia 2007 roku do 1 stycznia 2010 roku, z możliwością przedłużenia obowiązywania kontraktu na dwa kolejne lata.
Jednocześnie - jak podało PGNiG
- został podpisany aneks do kontraktu jamalskiego z 25 września 1996 roku pomiędzy PGNiG oraz spółką Gazprom Export mającą siedzibę w Moskwie. Wskutek tego cena gazu wzrosła średnio o 10 procent. Minister gospodarki Piotr Woźniak powiedział, że o tyle mogą 1 stycznia wzrosnąć także ceny gazu w kraju.
Paweł Nierada, ekspert z Instytutu Sobieskiego, patrzy na ceny gazu z punktu widzenia ekonomicznego. - Jest to wykorzystanie faktu, że Polska ma małe możliwości wyboru innych źródeł zakupu gazu w krótkim czasie. Rosja może oczywiście w sposób świadomy wykorzystywać swoją silną pozycję do innych celów niż ekonomiczne, ale akurat w tej sytuacji nie wydaje mi się, aby powodem wzrostu ceny była kwestia polityczna. Jest to raczej zaznaczenie, że to oni dyktują warunki gry. 10-procentowy wzrost cen gazu nie wywróci ani naszej gospodarki, ani PGNiG - powiedział nam Paweł Nierada.
Spółka utrzymuje, że padła ofiarą rosyjskiego szantażu, bo gdyby nie zgodziła się na renegocjację kontraktu jamalskiego, nie otrzymałaby dostaw z RosUkrEnergo.
Według byłego prezesa PGNiG Andrzeja Lipki, "PGNiG przegrało negocjacje, ponieważ przez rok nie zrobiło nic w tej sprawie". - To nie jest żaden szantaż, tylko zaniedbanie ze strony PGNiG - powiedział.
Rosjanie przeciŕgali
spraw´
- Jestem bardzo zdziwiony wypowiedzią pana Lipki. Albo jest ona oparta na złej woli, albo na niewiedzy. Prawda jest taka, że PGNiG starało się rozmawiać z Rosjanami już od początku tego roku na temat kontraktu o dostawach gazu od stycznia 2007 r., ale Rosjanie przeciągali tę sprawę, wiedząc, że im bliżej końca obowiązywania obecnej umowy, tym ich pozycja negocjacyjna będzie lepsza - powiedział nam rzecznik PGNiG Tomasz Fill. - Dzisiaj widać, czemu służyło takie zawieszanie tych negocjacji - skomentował.
Według niego, pozycja negocjacyjna PGNiG była zła, dlatego że poprzedni lewicowy rząd mówił o dywersyfikacji, ale w rzeczywistości nie zrealizował żadnego projektu, a jednocześnie 31 grudnia wygasała umowa z RosUkrEnergo. - Gdybyśmy nie podpisali kontraktu, to od stycznia brakowałoby gazu, co odczuliby nie tylko klienci indywidualni, ale przede wszystkim hutnictwo i chemia ciężka. Poza tym PGNiG naraziłoby się na zapłatę olbrzymich kar umownych z tytułu niedostarczenia zakontraktowanych ilości gazu dla odbiorców w Polsce - wyjaśniał Fill, dodając, że "mogłoby to doprowadzić nawet do upadku PGNiG".
Dlatego - według Tomasza Filla - trzeba odpowiedzieć najpierw na pytanie, kto doprowadził do tej sytuacji, a nie mówić, że "PGNiG nagle się obudziło i zaczęło negocjować kontrakt kilka tygodni temu".
- Sukcesem tych negocjacji, mimo trudnych warunków, jest to, że po pierwsze, w Polsce będzie gaz od stycznia i go nie zabraknie, a po drugie, cena zarówno w jednym kontrakcie, jak i drugim jest niższa niż 300 USD za 1000 m sześc. Po trzecie, nie oznacza to kilkudziesięcioprocentowych podwyżek cen gazu dla odbiorców w kraju, tylko znacznie mniejsze - powiedział nam rzecznik PGNiG.
Natomiast zdaniem byłego prezesa Nafty Polskiej Macieja Giereja, negocjatorzy PGNiG za późno zaczęli rozmowy z Rosjanami na temat dostaw gazu i nie mieli silnych argumentów w postaci dobrze zabezpieczonych kontraktów długoterminowych i dobrze skonstruowanej ceny.
Premier Jarosław Kaczyński uważa, że sposobem na uniezależnienie się od dostaw gazu z Rosji może być wzrost krajowego wydobycia, które może wynosić nawet 8 mld m sześc. na rok. Polskie roczne zapotrzebowanie na gaz wynosi ok. 14 mld m sześc.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2006-11-21
Autor: wa