Gaz pod kontrolą
Treść
Kazimierz Marcinkiewicz, kandydat PiS na premiera, zadeklarował odzyskanie przez Skarb Państwa pełnej kontroli nad siecią przesyłu gazu w Polsce. Postkomuniści, mimo protestów opozycji, kilka tygodni temu sprzedali część udziałów w naszym gazowym gigancie - Polskim Górnictwie Naftowym i Gazownictwie.
Dla inwestorów giełdowych sprzedaż części akcji i wprowadzenie na giełdę tak dochodowej firmy jak Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo było nie lada gratką. Akcje rozeszły się w publicznej sprzedaży jak ciepłe bułeczki, a już podczas pierwszego notowania na giełdzie popyt na nie był tak duży, że cena akcji spółki poszła w górę o ponad 30 proc.
Dla przeciętnego mieszkańca naszego kraju podstawowe znaczenie mają jednak nie notowania giełdowe, lecz raczej cena gazu dostarczanego i przesyłanego przez PGNiG. Także z tego powodu niezwykle ważna jest kwestia tego, kto kontroluje tak strategiczną spółkę.
Wkrótce zapowiedzi odzyskania ponownie pełnej kontroli nad przesyłem gazu mogą się spełnić. Kandydat na premiera w nowym rządzie Kazimierz Marcinkiewicz (PiS) stwierdził wczoraj, że nowy rząd zrobi porządek w PGNiG. Według jego zapowiedzi, przesył gazu będzie z powrotem kontrolowany przez Skarb Państwa w 100 proc. Zdaniem ministra Skarbu Państwa Jacka Sochy, PGNiG cały czas pozostaje jednak pod kontrolą państwa, a dzięki sprzedaży części akcji spółka pozyskała dodatkowy kapitał na wzmocnienie swojej pozycji. Niewykluczone, że Skarb Państwa mógłby utracić kontrolę nad spółką EuRoPol Gaz, która jest operatorem polskiej nitki gazociągu jamalskiego. Udziałowcami spółki są oprócz PGNiG: rosyjski Gazprom i powiązana z Aleksandrem Gudzowatym spółka Gas-Trading.
Lewicowy rząd w niezwykłym pośpiechu, aby tylko zdążyć przed końcem swojego urzędowania, przeprowadzał sprzedaż akcji PGNiG. Odbywało się to przy głośnych protestach polityków ówczesnej opozycji parlamentarnej, a obecnie przygotowujących się do objęcia steru rządów w naszym kraju. Proponowano wtedy, by z majątku PGNiG wyłączyć chociaż instalacje przesyłu gazu. Gdyby tak się nie stało, opozycyjni politycy zapowiadali przygotowanie projektu ustawy dotyczącej nacjonalizacji majątku służącego przesyłowi. Urzędujący jeszcze rząd nie zdecydował się jednak na takie posunięcie. Ostatecznie w prywatne ręce trafiło około 15 proc. akcji spółki.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2005-09-30
Autor: ab