Gar˘sva kolonizuje Wileńszczyznę
Treść
Znany ze swojego skrajnie antypolskiego nastawienia prezes stowarzyszenia "Vilnija" Kazimieras Gar˘sva przedstawił w Sejmasie program... kolonizacji Wileńszczyzny i uchwalenia narodowego programu jej integracji z Litwą.
Program zakłada zachęcanie do powrotu do kraju litewskich emigrantów, dzięki którym Wileńszczyzna zostanie odebrana mieszkającym tam Polakom. Jak wynika z przedstawionego przez Gar˘svę programu, powracający do kraju Litwini powinni otrzymywać w dzierżawę ziemie, o których zwrot od lat bezskutecznie ubiegają się mieszkający tam nasi rodacy, będący prawowitymi właścicielami tych terenów. - Proponujemy stworzyć dla emigrantów warunki do powrotu do ojczyzny poprzez tworzenie miejsc pracy i umożliwienie im dzierżawienia ziemi na Wileńszczyźnie; proponujemy uchwalić narodowy program integracji okupowanej w ciągu 20 lat Litwy Wschodniej [Wileńszczyzny - przyp. red.] oraz podpisać porozumienie partii parlamentarnych w sprawie realizacji tego programu - podkreślił podczas konferencji kowieńskiego oddziału "Vilnii" Kazimieras Gar˘sva, którego cytuje "Kurier Wileński".
Postulaty Gar˘svy zostały także poparte przez obecnych na konferencji przedstawicieli Zrzeszenia Walczących o Wolność Litwy oraz Ligi Młodych Konserwatystów, która jest parapolityczną przybudówką rządzącej partii konserwatystów Związku Ojczyzny - Litewscy Chrześcijańscy Demokraci. Następnie uczestnicy zebrania spisali swoje żądania w liście zatytułowanym "Obchodząc 20-lecie odrodzenia Republiki Litewskiej", który w ubiegłym tygodniu został przekazany na ręce przewodniczącej litewskiego Sejmu Ireny Degutiene z partii konserwatywnej. Do listu dołączony został również aneks podejmujący temat "likwidacji szkód okupacji Litwy południowo-wschodniej", jednak tym razem w sposób bardziej obszerny, w którym zawarto co bardziej absurdalne postulaty i wskazówki ich realizacji. Tymczasem z informacji zdobytych przez "Kurier Wileński" wynika, że część sygnatariuszy listu nic nie wiedziała o dołączonym później do niego załączniku. - Podpisałem ten list raczej jako osoba prywatna, na prośbę znajomych spośród organizatorów spotkania. Nie wgłębiałem się w treść pisma. Byłem zaproszony na tę konferencję jako gość, ale to wyglądało na tyle niepoważnie, że nie myślałem, że ten list ma jakiekolwiek znaczenie, jak też nie wiedziałem o jakimkolwiek załączniku do listu - podkreśla prezes kowieńskiego oddziału Ligii Młodych Konserwatystów Egidijus Bagdonas. Zapewnia on także, że dziś, gdy już zna całą treść owego listu, z pewnością by go nie podpisał, gdyż "wprowadza on destrukcję w relacjach polsko-litewskich", które przez kilka stuleci oparte były na wspólnej historii.
W aneksie kładzie się głównie nacisk na sposoby "usuwania skutków" okupacji, a także instruuje, jak nie dopuścić do "powstania autonomii terytorialnej" na Wileńszczyźnie - pisze wspomniany "Kurier Wileński". W sumie w dokumentach znalazło się łącznie 20 punktów, których realizacji domagają się jego sygnatariusze. - "Z okazji obchodów rocznicowych umowy suwalskiej, 90. rocznicy bitew pod Giedrojciami i Szyrwintami żądamy usunięcia skutków 20-letniej okupacji Wileńszczyzny dokonanej przez Polskę oraz aby wbrew Konstytucji Republiki Litewskiej i aktom prawnym nie tworzyć w Litwie południowo-wschodniej autonomii terytorialnej" - czytamy. W ramach realizacji tych postulatów Gar˘sva proponuje m.in., by: ściągnąć na teren Wileńszczyzny litewskich emigrantów, którym następnie powinno się ułatwiać dzierżawę tamtejszych ziem; nie dopuszczać do uprawomocnienia języka polskiego oraz polskiej pisowni ulic i nazwisk; ujednolicić egzamin z języka państwowego; poddać ocenie dyrektorów szkół, nauczycieli historii i geografii; zagwarantować nauczanie większości przedmiotów w języku litewskim; odebrać samorządom na Wileńszczyźnie ich prawa w zakresie szkolnictwa i wprowadzić 7-proc. próg wyborczy, dzięki czemu będzie można wyeliminować Akcję Wyborczą Polaków na Litwie (AWPL), która z każdym rokiem ma coraz więcej zwolenników, również wśród samych Litwinów. W kolejnych punktach Gar˘sva postuluje także, by zachować na Wileńszczyźnie administrację naczelnika powiatu, która byłaby lojalna wobec władz państwa litewskiego. To z kolei jest ewidentną próbą uderzenia w administrację samorządów lokalnych w rejonie wileńskim i solecznickim, w których władzę sprawują demokratycznie wybrani Polacy, a które absurdalnie oskarża się o "nie całkiem lojalne" działania wobec państwa litewskiego. Na koniec prezes "Vilnii" proponuje przewodniczącej Degutiene również zwołanie międzynarodowej konferencji parlamentarzystów z Litwy, Łotwy, Białorusi i Ukrainy, której zadaniem miałaby być "ocena skutków polskiej okupacji" części ich krajów w 1920 roku. Tymczasem, jak zauważa w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" poseł Michał Mackiewicz z AWPL, jest to absurdalny pomysł, który może zaszkodzić zwłaszcza Litwie. - Żeby teraz sąsiedzi Polski mieli się zebrać i mówić o wyrządzonych przez Polskę szkodach, to należy najpierw usiąść i zobaczyć, jak to naprawdę było. Czyli sprawdzić, kto komu i jakie szkody wyrządził i ile tych szkód było. Jeżeli więc zaczniemy interpretować masową współpracę kolaborantów z hitlerowcami i rozstrzelania setki tysięcy samych Żydów, wówczas może się okazać, że naród litewski w ogóle nie ma prawa do istnienia za wszystkie swoje grzechy i krzywdy, które wyrządził innym. Myślę, że rozsądek i w tym przypadku zwycięży i że głosy osób pragnących skłócić nasze narody ze sobą wreszcie znikną - podkreśla. Odnosząc się z kolei do postulatu mówiącego o kolonizacji Wileńszczyzny, poseł Mackiewicz zaznacza, że w ten sposób Gar˘sva chce oddać Litwinom ziemie, o których zwrot od lat bezskutecznie zabiegają mieszkający na Litwie Polacy, ich prawowici właściciele. - W praktyce nie ma takiej ustawy, ale państwo taką politykę realizuje. Dzięki niej powracający m.in. z Syberii Litwini mają bezwzględnie pierwszeństwo w kolejce do otrzymania tej ziemi, nawet jeśli ona do nich nigdy nie należała - mówi. - Wystarczy, że złożą wniosek o przeniesienie swojej ziemi z jakiegoś innego terenu na Litwie na Wileńszczyznę i mają pierwszeństwo jej uzyskania. Były właściciel tej ziemi jest dopiero trzeci w kolejce - zauważa Mackiewicz, podkreślając absurd tej sytuacji.
Komentując te postulaty, eurodeputowany AWPL Waldemar Tomaszewski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" podkreśla, że nie są to jakieś nowatorskie pomysły. - Podobnych apeli było niemało, chociażby ten sprzed trzech lat, kiedy to Vytautas Landsbergis zaapelował o rejestrowanie się Litwinów w rejonie wileńskim i "osiągnięcie historycznego zwycięstwa nad Polakami". Jeszcze przyjęta w 1991 roku litewska ustawa - wprowadzona przez rządzącą ekipę Landsbergisa - przewidywała tzw. przenoszenie ziemi. To jest do dziś realizowane i Gar˘sva jedynie to powtórzył - podkreśla poseł Tomaszewski. Zauważa również, że wysuwane przez przewodniczącego "Vilnii" postulaty i działania władz dotyczące przenoszenia ziemi w żadnym razie "nie mieszczą się w ramach prawa międzynarodowego". - To jest sprzeczne z prawem międzynarodowym i wszystkimi konwencjami, które mówią, że nie może być sztucznych działań władz rozrzedzających dane skupisko ludności. Zresztą to jest sprzeczne także z traktatem polsko-litewskim z 1994 roku, który w punkcie 15. mówi, że "obie strony powstrzymają się od działań, które doprowadziłyby do sztucznych zmian narodowościowych na terenach zwartych skupisk mniejszości narodowych" - dodaje. Odnosząc się do postulatu dotyczącego wyeliminowania AWPL, Tomaszewski podkreśla, że jest to kolejny atak na tę partię, która cieszy się coraz większym poparciem ogółu obywateli. Poseł zaznacza także, iż wierzy, że nawet jeśli partia będzie musiała przekroczyć ten próg, to i tak się jej to uda. - Obywatele widzą, że działamy uczciwie i nie mamy na swoim koncie - w przeciwieństwie do pozostałych partii - żadnych skandali itp. - dodaje.
Organizacja "Vilnija" została założona w 1988 roku. Od samego też początku miała silnie antypolski charakter, zarzucając Polakom na Litwie m.in. dążenie do polonizacji tego kraju i oderwanie od niego Wileńszczyzny. Stowarzyszenie domaga się m.in. zakazu działalności na Litwie polskich szkół oraz Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, prowadzi kampanie propagandowe wymierzone w Polskę i jej historię, m.in. oskarża Armię Krajową o ludobójstwo Litwinów.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik 2010-03-31
Autor: jc