Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gangsterzy chcą zeznawać

Treść

Wiesław Michalski, przedsiębiorca mocno powiązany ze środowiskiem przestępczym w Polsce, który w poniedziałek oddał się w ręce CBŚ i zeznaje w prokuraturze m.in. w sprawie związków polityków z przestępcami, nie jest jedyną osobą, która chce współpracować z wymiarem sprawiedliwości. Kilku kolejnych gangsterów, którzy w latach 90. zrobili olbrzymie majątki dzięki powiązaniom z politykami i urzędnikami, zastanawia się nad możliwością złożenia zeznań. Niektórzy z nich, jak Jerzy Woźniak ps. "Vegas" - były zięć Władysława Frasyniuka - od blisko roku współpracują już ze śledczymi. Jego zeznania pomogły szczecińskim prokuratorom wpaść na trop gigantycznej afery korupcyjnej w dolnośląskich urzędach celnych, w którą zamieszany może być nawet sam Frasyniuk. Tymczasem wrocławska prokuratura podjęła bulwersujące działania mogące sprawiać wrażenie próby ochrony córki polityka.



Przesłuchania "Olsena" w Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie trwają od poniedziałku i jak się dowiedzieliśmy - szybko się nie skończą. - Wiesław M. jest przesłuchiwany. Nie odpowiem na pytanie, czego dotyczy śledztwo, mam zakaz udzielania jakichkolwiek informacji na ten temat - powiedział nam wczoraj prokurator Zbigniew Jaskólski, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. - Przesłuchania jeszcze będą trwały - dodał.
Michalski usłyszy trzy zarzuty prokuratorskie - przemytu miliona sztuk papierosów, na czym Skarb Państwa miał stracić co najmniej 5 mln zł, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej wiązanej z przestępstwami karno-skarbowymi oraz udzielenia pomocy innej osobie przy przywłaszczeniu mienia o znacznej wartości. W ramach pomocy prawnej postawi mu je Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Jak się dowiedzieliśmy, "Olsen", który twierdzi, że kupując za 1/30 wartości Dwór Wazów we Wrocławiu, wręczył łapówkę Markowi Ungierowi, współpracuje z prokuraturą. Mężczyzna twierdzi również, że organizował spotkania polityków lewicy z przedstawicielami świata przestępczego. Politycy, m.in. Władysław Frasyniuk i Marek Ungier, zaprzeczają zarzutom i zarzucają mu kłamstwo.
Słowa Michalskiego chcą potwierdzić również inni gangsterzy. Bynajmniej nie dlatego, że ruszyło ich sumienie. Mafiosów ubodły pogardliwe, obraźliwe słowa, jakie padły ze strony polityków czy też urzędników pod adresem cieszącego się w tym środowisku olbrzymim respektem Michalskiego. Szczególnie słowa jednego z polityków Lewicy i Demokratów, który ironicznie sugerował, że "autorytetem w IV RP stał się gangster".
- Politycy, policjanci, prokuratorzy - płaszczyli się i brali od nas hajs [pieniądze - przyp. red.]. Kradliśmy i przemycaliśmy dla nich samochody, a teraz robią za autorytety? To my pokażemy, co z nich za autorytety - bulwersuje się jeden z wrocławskich przestępców.
Środowisko, w którym przed laty obracał się Wiesław Michalski, to bynajmniej nie są - jak się zazwyczaj przedstawia gangsterów w mediach - "bycze karki" w skórzanych kurtkach obwieszone złotymi łańcuchami i jeżdżące czarnymi BMW. Taki wizerunek bardziej pasuje do gangsterów z Pruszkowa, Wołomina czy Mokotowa. Tyle że dolnośląscy mafiosi powiązani z "Olsenem" o "Pruszkowie" czy "Wołominie" wyrażają się z najwyższą pogardą, nazywając ich "gówniażerią" czy delikatniej "chłopaczkami w krótkich spodenkach".
Kompani "Olsena" to dzisiaj ludzie dobiegający pięćdziesiątki, właściciele prężnych firm, bogaci, często inwestujący w sport. - Tacy jak - opowiada nam przyjaciel Michalskiego - jeden z nieżyjących już prezesów Górnika Zabrze.
Nasz rozmówca też "bawi się" sportem - niedawno został wiceprezesem niewielkiego II-ligowego klubu piłkarskiego w rodzinnym miasteczku. Przez sentyment - w młodości grał tam na bramce. Inni uchodzą za donatorów inicjatyw kulturalnych, inwestują w rozrywkę. Sam Michalski w latach 90. organizował i sponsorował wybory Miss Polonia.

Chcą łagodniejszej kary
Dlaczego chcą "iść na układ z wymiarem sprawiedliwości"? Powody są różne. Część - jak mówią - "ma na głowie CBŚ" i liczy na ewentualne złagodzenie kary w zamian za współpracę, inni - bo choć płacili urzędnikom, to zostali wystawieni do wiatru.
Nie oznacza to jednak, że dolnośląscy gangsterzy i aferzyści hurtem ustawią się przed prokuraturą i złożą zeznania. Na razie bacznie przypatrują się temu, co dzieje się z Wiesławem Michalskim. W tym środowisku absolutnie nikt nie uważa go za "kapusia". Ale też nikt nie zamierza, jak mówią - "wystawić się do odstrzału za frajer". Tym bardziej, że nie są to płotki.
Niektórzy z ludzi Michalskiego już zeznają. Pierwszym, który zdecydował się przerwać milczenie i poszedł na współpracę z wymiarem sprawiedliwości, jest Jerzy Woźniak ps. "Vegas", przedsiębiorca, właściciel firmy transportowo-spedycyjnej "Jurex".
Woźniak - były zięć Władysława Frasyniuka - w lipcu ubiegłego roku zgłosił się do prokuratury i złożył zeznania dotyczące przemytu i korupcji we wrocławskich urzędach celnych. Był jednym z tych, co organizowali transporty tirów z towarem, który nigdy nie został należycie oclony. W swoich zeznaniach stwierdził, że cały proceder nie byłby możliwy bez udziału jego teścia.
- Dzwonię do Władka i mówię, że "zniknęło" mi dziewięć tirów. Kierowcy "zapomnieli" podjechać na cło. Pytam, co z tym robimy, a Władek: "Siedź cicho i nie pękaj, to się załatwi". I załatwił. Śladu nie było, że jakiś transport wjechał do Polski. Ja może jestem gangster, ale w takim razie, jak nazwać tego, co tym kręcił? - zauważa Woźniak.

Drugie dno
Dzięki jego zeznaniom szczecińska prokuratura apelacyjna zatrzymała już sześć osób. "Vegas", który również jest podejrzanym w tej sprawie, wskazuje na drugie dno. W czasach, gdy jego firma organizowała przemyt, prezesem przedsiębiorstwa "Jurex" była - jak twierdzi - Dominika Frasyniuk, córka Władysława Frasyniuka. "Vegas" przekonuje, że tylko dzięki rodzinnym koneksjom mógł prowadzić ten proceder. Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, Frasyniuk i jego córka mogą zostać wkrótce przesłuchani w tej sprawie.

Prokuratura chroni córkę polityka?
Tymczasem zaskakują działania Prokuratury Rejonowej Wrocław - Psie Pole. Kiedy kilka miesięcy temu opisaliśmy całą sprawę w "Naszym Dzienniku", ujawniając, że jedną z osób, którymi może - po zeznaniach "Vegasa" - zainteresować się prokuratura, jest córka Frasyniuka. Kobieta złożyła przeciwko Woźniakowi doniesienie o popełnieniu przestępstwa, twierdząc, że w czasie małżeństwa groził jej i szantażował ją. Co ciekawe - kiedy przed dwoma laty Dominika Frasyniuk i Jerzy Woźniak brali rozwód - został on wydany bez orzekania o winie którejkolwiek ze stron.
- I co? Teraz, jak się okaże, że w firmie były nieprawidłowości, a w takich przypadkach odpowiedzialność ponosi prezes, czyli Dominika, będzie mogła tłumaczyć się, że jestem gangsterem i że niby do wszystkiego ją zmuszałem - ironizuje Woźniak. We wtorek Prokuratura Rejonowa Wrocław - Psie Pole zdecydowała o postawieniu zarzutów wskazanych przez Dominikę Frasyniuk. Prokurator Małgorzata Kopczyńska zgodziła się na krótką rozmowę, jednak wątpliwości, jakie budzi to postępowanie, komentować nie chciała.
- Nie udzielam żadnych informacji, wszystkie informacje w sprawie śledztwa czy dochodzenia objęte są tajemnicą, a ich ujawnienie jest czynem karalnym - mówi.
Być może prokuratura prowadzi czynności przewidziane procedurą, jednak w kontekście sprawy "afery korupcyjnej", którą ujawnił Woźniak wskazujący na udział w niej tak Frasyniuka, jak i jego córki - takie działania budzą pytania i wątpliwości.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-05-31

Autor: wa

Tagi: wieslaw michalski olsen vegas frasyniuk