Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Furtka dla eutanazji

Treść

Rząd Francji usiłuje po cichu zalegalizować w kraju eutanazję - alarmują stowarzyszenia prorodzinne. W ten sposób oceniły one wydane ostatnio przez ministra zdrowia Xaviera Bertranda przepisy wykonawcze do ustawy regulującej postępowanie wobec osób nieuleczalnie chorych. Zobowiązują one tamtejsze placówki do włączenia w skład rad nadzorczych (sprawujących kontrolę nad szpitalami prywatnymi i publicznymi) oraz rad pacjentów jedynie Stowarzyszenia na Rzecz Godziwej Śmierci (ADMD). Problem w tym, że opowiada się ono za legalizacją eutanazji. Tymczasem szpitalne rady będą decydować o tym, czy kontynuować leczenie chorego, czy je przerwać, co często oznacza uśmiercenie pacjenta.
W myśl przygotowywanych nowych przepisów, gdy poważnie chory człowiek nie jest w stanie wyrazić swojego życzenia, o jego śmierci będzie decydować rada szpitalna, która w obecnej sytuacji, pod wpływem presji ADMD, może forsować uśmiercanie pacjentów - alarmują francuscy obrońcy życia.
SégolÝne de Vimal, rzecznik Fundacji Jérôme Lejeune broniącej życia od jego początku do naturalnej śmierci, stwierdziła w wypowiedzi dla "Naszego Dziennika", że "zarządzenie ministra zdrowia oznacza w praktyce legalizację eutanazji we Francji, mimo oficjalnego zakazu jej praktykowania". - Decydowanie o tym, kto ma być leczony, a kogo należy uśmiercić, pozostawia się w rękach już nawet nie lekarzy, ale aktywistów stowarzyszenia stawiającego sobie za cel legalizację eutanazji. Wiadomo, że w każdym przypadku opowiedzą się oni za przerwaniem leczenia i eutanazją, bo taki jest ich cel - ostrzegła SégolÝne de Vimal. Zauważyła ona, że w radach szpitalnych nie przewidziano miejsca dla przeciwników eutanazji.
Według niej, pod płaszczykiem społecznych konsultacji w praktyce legalizuje się eutanazję, być może dlatego, aby zmniejszyć 15-miliardowe zadłużenie francuskiej kasy chorych finansującej państwowe szpitale, ale także w dużym stopniu prywatne kliniki.
Podobnie ocenił politykę francuskich władz przewodniczący Stowarzyszenia Katolickich Lekarzy i Pielęgniarek (ACIMED) dr Jean-Pierre DickÝs. Powiedział on "Naszemu Dziennikowi", że decyzja ministra zdrowia "jest ewidentnym posunięciem mającym na celu usprawiedliwienie eutanazji, zarówno na poziomie opinii publicznej, w środowisku lekarskim, jak i wśród personelu pracującego w szpitalach".
Ponieważ eutanazję praktykuje się w sposób ukryty (2 tys. przypadków rocznie), może to być próba jej usprawiedliwienia i wybielenia. Jest to wprowadzenie "wilka do zagrody owiec" - podkreślił dr Jean-Pierre DickÝs.
O faktycznym stosowaniu eutanazji we Francji napisał niedawno prof. Jacques Soubeyrand w książce zatytułowanej "Zabija się starców". Jednak z zaprezentowanych w niej danych wynika, że sytuacja jest jeszcze gorsza niż ta, którą sugeruje tytuł. Autor pisze bowiem, że osoby starsze pozostawia się same, czekając na ich śmierć, bez podawania im środków uśmierzających ból.
Władze nie chcą rozmawiać na ten temat. Na wysłane ponad tydzień temu pisemnie pytania francuskie ministerstwo zdrowia nie odpowiedziało do tej pory.
Stowarzyszenia prorodzinne nie składają jednak broni. Domagają się od władz szerszego udziału społeczeństwa w radach nadzorczych i radach pacjentów, zarówno państwowych, jak i prywatnych szpitali. Pod ich naciskiem resort zdrowia zgodził się na negocjacje w tej sprawie.
To, jak potoczą się nad Sekwaną losy eutanazji, zależeć będzie w dużej mierze od wyników przyszłorocznych wyborów parlamentarnych i prezydenckich. O ile kandydaci, określani mianem prawicowych, opowiadają się przeciw eutanazji, nie jest jak dotąd znana jasna postawa w tej sprawie kandydatki socjalistów SégolÝne Royal.
Franciszek L. Ćwik, Caen
"Nasz Dziennik" 2006-11-27

Autor: wa

Tagi: eutanzja francja