Fundusz pogania, a sam się nie spieszy
Treść
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej od dwóch miesięcy zalega z wypłatą dotacji Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Wniosek o pisemne wyjaśnienia w tej sprawie skierował do Funduszu rektor WSKSiM o. dr Krzysztof Bieliński. Mimo że Fundusz zobowiązał się w umowie do współfinansowania studiów podyplomowych "Polityka ochrony środowiska - kompensacja przyrodnicza", z wypłatą pieniędzy się nie kwapi i nie udziela uczelni wyjaśnień. - To, co robi Fundusz, wpisuje się w działalność tego rządu od samego początku, przeciwko Radiu Maryja i wszystkim dziełom przy nim powstałym. Ktoś mi powiedział, że szef rządu miał powiedzieć na samym początku, żeby wszystko zrobić, aby "ojca Rydzyka puścić w skarpetkach". To jest właśnie to niszczenie - komentuje o. Tadeusz Rydzyk, założyciel WSKSiM. A Witold Maziarz, rzecznik NFOŚiGW, zapewnia, że wszystkie wątpliwości, jakie miał Fundusz w stosunku do realizacji umowy przez toruńską uczelnię, zostały wyjaśnione. Według niego, należałoby się spodziewać pozytywnego rozpatrzenia tej kwestii. Jak wyjaśnia o. dr Krzysztof Bieliński, rektor WSKSiM, termin, kiedy zgodnie z umową powinny wpłynąć środki na studia podyplomowe, minął prawie dwa miesiące temu. - Do tej pory nie wpłynęły na konto Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej żadne środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej za kwartał I i II w roku 2008 - informuje o. Bieliński. I ubolewa nad faktem, że Fundusz nie udzielił nawet żadnych wyjaśnień w tej sprawie (choć sam wiele razy takich się domagał, również telefonicznie i drogą e-mailową), a uczelnia została zmuszona do pokrycia wszystkich kosztów przedsięwzięcia z własnych pieniędzy. Dziekan Dorota Zbierzchowska nie chce przesądzać intencji, jakimi się kieruje NFOŚiGW, ale przypuszcza, że może chodzić o szukanie pretekstu do zerwania umowy. - Nastąpi to wtedy, gdy uczelnia z braku środków przestanie realizować harmonogram prac, do którego się zobowiązała w umowie - uważa Zbierzchowska. Rektor uczelni obawia się zaś, że możemy mieć do czynienia z kolejnym aktem dyskryminacji środowisk katolickich. - Po pierwsze, dziwię się, że NFOŚiGW nie udziela informacji, dlaczego tak postępuje. Jest to zupełnie niespotykana praktyka i prawdę powiedziawszy - łamanie prawa. Ale to łamanie prawa jest jeszcze większe dlatego, że są podpisane umowy i zgodnie z prawem w określonym terminie NFOŚiGW powinien dokonać refundacji. Jeżeli nie dokonuje, to naraża się na sprawy procesowe i po prostu będzie płacił odszkodowania - podkreśla natomiast prof. Jan Szyszko, poseł PiS. Wskazuje jednocześnie na fakt, że państwo polskie ma prawo i obowiązek wspierać ważne z punktu widzenia rozwoju kraju kierunki studiów na uczelniach niepaństwowych. - Tym bardziej że w ogóle w strategię działalności NFOŚiGW jest wpisana edukacja. I z tego, co wiem, ministerstwo nauki pozytywnie oceniło ten kierunek - zauważa Jan Szyszko. Jarosław Malczyk, sekretarz Międzywydziałowego Studium Gospodarki Przestrzennej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, zwraca uwagę na fakt, że problem z przyznawaniem dotacji państwowych (i ich późniejszym niewypłacaniem) pojawił się wraz z przejęciem władzy przez PO. - Mieliśmy tutaj dość dobrą współpracę z NFOŚiGW, ale za poprzedniej koalicji rządzącej. Za rządów Prawa i Sprawiedliwości można było wiele projektów wdrażać w miarę sprawnie i były one racjonalnie rozpatrywane bez patrzenia na to, z jakiej jest się uczelni - zaznacza Malczyk. Przyznaje równocześnie, że jego koledzy z innych uczelni nie mieli z przyznawaniem dotacji państwowych większych problemów wraz z objęciem rządów przez Platformę Obywatelską, ale ta komfortowa sytuacja nie dotyczy SGGW. - Na siłę chciano udowodnić, że większość z tych wniosków, złożonych czy to ze szkoły w Toruniu, czy SGGW, jest na pewno kumoterstwem, poplecznictwem. Więc chciano nam udowodnić, że jednak nie powinniśmy mieć tych pieniędzy - uważa Malczyk. Zdziwienie odnośnie do niewywiązywania się z umowy przez NFOŚiGW wyrażają posłowie. - Złożę interpelację w Sejmie w tej sprawie, domagając się wyjaśnień - zapewnia poseł Krzysztof Jurgiel z sejmowej komisji "Przyjazne państwo". Natomiast poseł Andrzej Smirnow (PO), przewodniczący sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, starał się po naszym telefonie dowiedzieć czegoś w NFOŚiGW. - Powiedziano mi, że ta dotacja wynika z ogólnego programu funduszu, czyli że wszystkie uczelnie mogły złożyć takie wnioski. W programie zatwierdzonym na 2008 r. poza uczelnią toruńską, która złożyła wniosek w ubiegłym roku, żadna uczelnia nie złożyła prawidłowego wniosku. Więc jest on kompletny i w tej chwili w realizacji - informuje Smirnow. Witold Maziarz, rzecznik NFOŚiGW, twierdzi w rozmowie z nami, że nie jest jeszcze w stanie udzielić odpowiedzi, dlaczego należne WSKSiM środki nie zostały przesłane. Jego zdaniem, ostateczne stanowisko Funduszu w tej sprawie możemy poznać dzisiaj. Z zapoznania się przez Maziarza z dokumentacją umowy wynika, że wszystkie wątpliwości, jakie miał Fundusz w stosunku do WSKSiM, zostały wyjaśnione. Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-08-28
Autor: wa