Francuzi niezainteresowani eurowyborami
Treść
Czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego nie interesują Francuzów w takim stopniu jak instytuty badania opinii publicznej, samych kandydatów i dziennikarzy. Zdaniem dyrektora ośrodka sondażowego ISAMA Jérôme'a Sainte-Marie, frekwencja będzie wyjątkowo niska.
Dominique Reynié, profesor politologii, spodziewa się absencji Francuzów przy eurournach. W 2004 r. wyniosła ona już ponad 50 proc., zaś w tym roku może być "masowa". Gdyby te prognozy się sprawdziły, to jego zdaniem "stworzyłoby to poważny problem dla instytucji, jaką jest Parlament Europejski".
Mimo to francuskie partie mobilizują wszystkie siły, chcąc osiągnąć jak najlepsze wyniki. Ocenia się, że czerwcowe wybory będą testem dla polityki prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, tym bardziej że we Francji są one często postrzegane jako okazja wyrażenia niezadowolenia wobec władz krajowych i recenzowania ich poczynań. Sam Sarkozy liczy na to, że uda mu się gładko przejść ten okres, jeśli będzie powoływał się na sukcesy francuskiego przewodnictwa Unii Europejskiej z 2008 roku.
Najnowsze sondaże przewidują, że najwięcej (27 proc.) głosów w eurowyborach uzyska rządząca Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP). Za nią uplasuje się Partia Socjalistyczna z 24-procentowym poparciem. Kalkulacje te są jednak bardzo niepewne, bo jak twierdzi Jérôme Sainte-Marie, o wyniku wyborów zdecyduje 10 dni, które bezpośrednio je poprzedzają. Francuscy eksperci są przekonani, że tegoroczna kampania będzie bardzo trudna dla wszystkich partii z powodu kryzysu finansowego. Ma on wpływ na dużo słabszą przewidywalność zachowań wyborców.
Ocenia się, że zaplanowane na 7 czerwca wybory mogą przekształcić się w "święto antyeuropejskie". Zwolennicy zacieśniania unijnej integracji obawiają się argumentacji eurosceptyków, która w obecnej sytuacji może zyskać duże uznanie. Jérôme Sainte-Marie uważa, że we Francji przeważają obecnie poglądy, według których wraz z obecnym kryzysem rozwiały się iluzje dotyczące realizacji traktatu z Maastricht, a "przymusowa" Unia nie powinna istnieć. Komisję Europejską duża część Francuzów postrzega jako "papierowego tygrysa".
Europa jawi się Francuzom jako skrzynka narzędziowa w rękach szefów państw. - Panuje przekonanie, że bardziej realne jest hasło "służenie Europie" niż "posłużmy się Europą" - twierdzi Jérôme Sainte-Marie. Francuzi uważają, że obecny kryzys jest fiaskiem Unii Europejskiej, która nie potrafiła mu przeszkodzić.
Franciszek L. Ćwik
"Nasz Dziennik" 2009-04-10
Autor: wa