Francuzi dyskutują o atomie
Treść
Decyzja Niemiec o stopniowym zamykaniu wszystkich elektrowni nuklearnych spowodowała, że i we Francji rośnie grono przeciwników atomu. Jak dotąd takie hasła podnosili Zieloni i stowarzyszenia ekologiczne skupione w tzw. Sieci Wyjścia z Atomu. Nigdy dotąd nie dochodziło jednak do tak otwartej jak obecnie dyskusji dotyczącej przyszłości francuskiego systemu energetycznego, który opiera się na 58 elektrowniach nuklearnych, zaspokajających 85 proc. zapotrzebowania na prąd.
Władze oficjalnie wciąż optują za utrzymaniem energetyki jądrowej. Prezydent Nicolas Sarkozy stwierdził, że rezygnacja z atomu byłaby czymś nieodpowiedzialnym, i zapowiedział dalsze inwestycje w tym sektorze. Premier Franois Fillon potwierdził to stanowisko "mimo niemieckiej decyzji, którą Francja respektuje". Zapewnił, że Francja nie zmieni swojej polityki energetycznej. Jego zdaniem, atom pozwala na osiągnięcie celów związanych z ograniczaniem ocieplenia klimatu, bo "dzisiaj nie ma innego rozwiązania, które umożliwiłoby realizację zobowiązania europejskiego w tej dziedzinie, bez przemysłu nuklearnego". Fillon zapowiedział równocześnie zwiększenie wysiłku inwestycyjnego w bezpieczeństwo nuklearne, wskazując na mniejsze faktury za prąd, jakie płacą Francuzi, od Niemców - właśnie dzięki siłowniom nuklearnym.
Postawę rządu krytykują przede wszystkim ekolodzy. Partia Europa Ekologia - Zieloni (EELV) oświadczyła, że decyzja Berlina pokazuje słuszność żądań likwidowania elektrowni jądrowych. - To dowodzi, że jest możliwe śmiałe odejście od energii nuklearnej - zadeklarowała w radiu RTL Cécile Duflot, sekretarz krajowy partii. Eva Joly, mająca ambicje startowania w przyszłych wyborach prezydenckich z ramienia EELV, w specjalnym komunikacie napisała, że "w jej oczach pozycja Francji jest nie do utrzymania". - Po spóźnieniu się z energią odnawialną, której rozwój mógł stworzyć tysiące miejsc pracy, Francja spóźnia się z demontażem centrów nuklearnych - stwierdziła Joly. Uważa ona, że w Niemczech energia odnawialna dała setki tysięcy nowych miejsc pracy, których Francja się pozbawia.
Partia Socjalistyczna jest z kolei podzielona. Rzecznik prasowy PS Benoit Hamon oświadczył, że jest czymś ważnym, kiedy duży i silny ekonomicznie kraj może podjąć się takiego zobowiązania. Dodał, że obecnie Francja nie znajduje się w takiej sytuacji jak Niemcy. Socjaliści w swoim projekcie wyborczym proponują jedynie rozwój energii odnawialnej. Oczywiście takie wypowiedzi nie podobają się lobby nuklearnemu. Anne Lauvergeon, prezes Arevy, producenta reaktorów atomowych, powiedziała dla telewizji BFM TV, że nie było w Niemczech referendum w sprawie elektrowni jądrowych, a ich decyzja sprawi, że będą zmuszeni w przyszłości importować prąd pochodzący z elektrowni nuklearnych znajdujących się u ich sąsiadów.
Franciszek L. Ćwik, Caen
Nasz Dziennik 2011-06-01
Autor: jc