Francuska nagonka na Papieża
Treść
Zniesienie ekskomuniki na czterech biskupów Bractwa św. Piusa X wywołało we Francji burzę krytyki niemal wszystkich środków społecznego przekazu, zwłaszcza tych lewicowych, które z Kościołem nie miały i nie mają nic wspólnego, a które teraz nagle wykazują o niego wielką "troskę". Zarzucają one Benedyktowi XVI odejście od Soboru Watykańskiego II, przewidują zerwanie Kościoła katolickiego z ekumenizmem i z tradycją Jana Pawła II, posądzają Ojca Świętego o antysemityzm i zapowiadają możliwość masowych odejść z Kościoła wierzących, którzy podobno zawiedli się na Papieżu po jego ostatnich decyzjach.
Na rozpętaną nagonkę na Kościół odpowiedziała Rada Stała Episkopatu Francji, która w swojej deklaracji potępiła antysemityzm głoszony przez bp. Richarda Williamsona, wskazując jednocześnie na duże znaczenie, jakie Benedykt XVI przywiązuje do relacji między Żydami i chrześcijanami. Komunikat precyzuje, że zniesienie ekskomuniki nie oznacza rehabilitacji. Jest to jedynie punkt wyjścia na długiej drodze, która wymagać będzie dialogu. Francuscy biskupi zapewniają, że nie ma mowy o negocjowaniu rezultatów Soboru Watykańskiego II. Z zadowoleniem "witają chęć Ojca Świętego dojścia do celu poprzez zaproszenie do pojednania".
Bardziej zdecydowanie na oszczerczą kampanię przeciwko Papieżowi zareagował wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Francji ks. abp Hippolyte Simon z Clermont. W swoim liście otwartym napisał, że w rozpętanej kampanii medialnej przeciw Papieżowi Benedyktowi XVI nie chodzi o jego krytykowanie, ale o oczernianie i dezinformację. Zauważa on, że w propagandzie przeciw Ojcu Świętemu dokonywano utożsamiania zniesienia ekskomuniki z integracją lefebrystów w struktury kościelne, z czego korzystali ci, którzy szukali prowokacji. "Być może Papież da z czasem tradycjonalistom statut kanoniczny, ale na razie tego nie zrobił. Jest uczyniony wstęp do dialogu, ale dialog ten jeszcze się nie rozpoczął. Nie możemy oceniać jego rezultatów, skoro nie miał on miejsca" - pisze hierarcha. Ci wszyscy, którzy utożsamili Benedykta XVI z bp. Williamsonem, odegrali rolę cynicznych prowokatorów, dokonując przez to ataku na reputację Papieża, stwierdza arcybiskup Clermont.
"Ze zła Bóg może uczynić dobro. Złem tutaj jest to, że Papież jeszcze raz był wrzucony w błoto przez większość wielkich mediów. Wielu katolików i ludzi dobrej woli cierpi i nie może tego zrozumieć. Dobrem zaś jest to, że maski zostały zdjęte. Jeżeli dialog mimo wszystko będzie kontynuowany z biskupami Bractwa św. Piusa X... to dojdzie do wzajemnej słusznej oceny, bo teraz wszyscy trochę lepiej wiedzą, co myślą jedni i drudzy" - twierdzi hierarcha.
Zwracając się do francuskich katolików, wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Francji ks. bp Hippolyte Simon wezwał ich, by przemyśleli Chrystusową przypowieść o synu marnotrawnym. "Jeżeli syn pierworodny, który przede wszystkim odmówił przyjścia na ucztę, mówi teraz, że chce na nią przyjść, to czy chcecie mu tego odmówić?" - pyta. "Miejcie wystarczająco zaufanie do was samych i do Ducha, który prowadzi Kościół, i który również ukierunkowywał Sobór Watykański II, by myśleć, że sama obecność syna pierworodnego nie wystarczy do tego, by zniszczyć święto. Dajcie temu ostatniemu przybyszowi trochę czasu, by przyzwyczaił się do światła Zgromadzenia, w którym się znajdujecie" - apeluje arcybiskup Clermont.
Problem ekskomuniki dla lefebrystów przeniósł się na scenę polityczną. Decyzję Papieża poparła minister mieszkalnictwa, przewodnicząca Partii Socjalnych Republikanów, praktykująca katoliczka Christine Boutin. Stwierdziła ona, że jest czymś niegodnym sprowadzenie pozycji Ojca Świętego do jednego ogromnie oskarżającego i niewybaczalnego zdania, jakie stara się upowszechnić.
Franciszek L. Ćwik, Caen
"Nasz Dziennik" 2009-02-04
Autor: wa