Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Francja wywozi Romów

Treść

Poddany pod międzynarodowy pręgierz krytyki rząd francuski twierdzi, że w akcji wydalania Romów respektuje unijne przepisy. Argumentuje, że ich wyjazd jest dobrowolny, a każdy przypadek stanowi przedmiot indywidualnej analizy.
Polityki rządu broni w wywiadzie dla "Le Monde" minister spraw wewnętrznych Brice Hortefeux. "Nie mamy zamiaru przyjmować we Francji wszystkich Romów z Rumunii i Bułgarii" - stwierdził, krytykując jednocześnie "małe paryskie środowisko polityczno-medialne" i "lewicowych miliarderów", którzy w tej sprawie mają inne zdanie niż władze. Minister nie ukrywa, że do przyspieszenia działań doszło po zapowiedzi zaostrzenia polityki francuskiej wobec Romów, jaką złożył pod koniec lipca prezydent Nicolas Sarkozy. We Francji przebywa ok. 8500 Romów.
W czwartek do Rumunii odesłano 86 Romów, w piątek - 160. Następny lot przewidziany jest na 26 sierpnia. Ma wtedy opuścić Francję 160 osób. Brice Hortefeux tłumaczy, że celem rządu jest zlikwidowanie 300 nielegalnych koczowisk w ciągu trzech miesięcy. Jak poinformował, w sierpniu opuści Francję 850 osób tej narodowości.
Francuska lewica oskarża rząd o "rodzaj oficjalnego państwowego rasizmu". Eurodeputowana partii Zielonych Eva Joly twierdzi, że "po raz pierwszy w historii Francji szef demokratycznego państwa stawia grupy etniczne przed państwowym wymiarem sprawiedliwości". "Wstydzę się mojego kraju" - napisał eurodeputowany PS Vincent Peillon w "Le Parisien Dimanche".
Front Narodowy w specjalnym komunikacie oświadczył, że francuscy podatnicy niepokoją się, widząc tyle pieniędzy wydanych na wywóz Romów przez tych, którzy sami spowodowali ich masowy napływ, akceptując akces Rumunii do Unii Europejskiej 13 października 2006 roku. Ministrem spraw wewnętrznych był wtedy Nicolas Sarkozy. Front Narodowy domaga się od rządu, aby Francja samodzielnie lub wraz z Brukselą podjęła działania uniemożliwiające ponowne przybycie Romów na jej terytorium.
Traktowanie Romów przez Francję jest obserwowane przez Komisję Europejską i Bukareszt, który przestrzegł przed groźbą napiętnowania tej mniejszości etnicznej. Mevlüt Cavusoglu, przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, oświadczył, że decyzje podjęte przez Francję "stwarzają ryzyko podsycania uczuć rasistowskich i ksenofobicznych w Europie".
Franciszek L. Ćwik
Nasz Dziennik 2010-08-23

Autor: jc