Francja walczy z dekoniunkturą
Treść
W trakcie wystąpienia w Tulonie w obecności 4 tys. działaczy społecznych, ekonomicznych i aktywistów rządzącej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) prezydent Francji Nicolas Sarkozy przyznał, że nadchodzą trudne czasy, a społeczeństwo odczuje skutki obecnego kryzysu finansowego.
Jako konsekwencje obecnej sytuacji na rynkach wymienił spadek koniunktury gospodarczej, wzrost bezrobocia i zmniejszenie siły nabywczej obywateli. Zdaniem prezydenta Francji, obecny kryzys finansowy zapowiada koniec "pewnej ideii globalizacji". - Idea, że rynki mają zawsze rację, jest ideą szaloną - podkreślił. W ocenie Sarkozy'ego, należy przywrócić kapitalizm oparty na etyce i pracy. Trzeba też dokonać moralizacji kapitalizmu finansowego. Konieczne jest odejście od przyznawania astronomicznych płac szefom przedsiębiorstw i wynagradzanie milionami euro w przypadku ich odchodzenia z przedsiębiorstwa nawet wtedy, gdy ono zbankrutuje.
Prezydent zapewnił Francuzów, że państwo zabezpieczy ich interesy, "gwarantując bezpieczeństwo francuskiego sytemu bankowego". Jego zdaniem, obecna sytuacja wymaga wprowadzenia dodatkowych reform strukturalnych, co nie oznacza wzrostu podatków ani zmniejszania siły nabywczej obywateli. Położył przy tym nacisk na znaczenie inwestycji i innowacji. Zapewnił, że nowe inwestycje będą zwolnione z tzw. taksy profesjonalnej, a na szkolnictwo i badania naukowe, zwłaszcza w dziedzinie nowych źródeł energii i środków transportu, przeznaczone zostaną dodatkowe kwoty.
Wystąpienie Nicolasa Sarkozy'ego skrytykowała francuska parlamentarna socjalistyczna opozycja. Zarzuca prezydentowi, że skorzytał z kryzysu dla zachwalania swoich reform bez zapowiedzi jakichkolwiek rozwiązań. Obecny kryzys finansowy i jego konsekwencje rzutują na projekt budżetu, nad którym rozpoczęła się wczoraj dyskusja we francuskim parlamencie. Jego opracowanie, jak przyznaje ministerstwo finansów, jeszcze nigdy nie było tak trudne jak teraz. Minister budżetu Eric Woerth zapowiedział, że deficyt budżetowy państwa wzrośnie w 2009 r. z 49 do 52 mld euro, a deficyt publiczny wyniesie 2,7 proc. PKB. Przewiduje się na rok 2009 znaczny spadek dochodów budżetowych. W niewielkim stopniu poprawi je zapowiadane zmiejszenie o 36 tys. liczby państwowych funkcjonariuszy. Eric Woerth potwierdził, że rok 2009 będzie "trudnym okresem". Tym bardziej że Francja przewodnicząca Unii Europejskiej zobowiązała się do zrównoważenia swoich kont publicznych do 2012 roku. Według dziennika "Le Figaro", rząd przewiduje, że w roku 2012 deficyt wyniesie 0,5 proc. PKB, a zrównoważenie nastąpi najwcześniej w 2013 roku.
Franciszek L. Ćwik
"Nasz Dziennik" 2008-09-27
Autor: wa