Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Fotyga niedobra dla Platformy

Treść

Platforma Obywatelska przygotowała wniosek o wotum nieufności dla minister spraw zagranicznych Anny Fotygi. PO zarzuca szefowej naszej dyplomacji "poważne błędy" w prowadzeniu polityki zagranicznej Polski. Według posłów Prawa i Sprawiedliwości, składanie tego wniosku niemal w przededniu pierwszego spotkania konferencji międzyrządowej w sprawie unijnego traktatu to działanie na szkodę Polski. Ze względów formalnych wnioskiem Sejm może zająć się dopiero w sierpniu.

Zgłoszenie wniosku o wyrażenie wotum nieufności dla minister Anny Fotygi Platforma Obywatelska deklarowała już na początku roku. Jak jednak wyjaśniali liderzy PO, ze złożeniem go u marszałka Sejmu celowo się wstrzymywali, gdyż Polska przystąpiła do ważnych negocjacji w sprawie unijnego traktatu. - Platforma Obywatelska zapowiedziała złożenie takiego wniosku na początku tego roku po serii wpadek i zaniechań minister Fotygi. Minister Fotyga jest najsłabszym ogniwem tego rządu - mówił lider PO Donald Tusk.
Platforma zarzuca szefowej polskiej dyplomacji między innymi to, że prowadzona przez nią polityka pozbawiona jest "inicjatywy, wyobraźni i skuteczności". Według polityków tej partii, w wyniku takiej polityki Polska traci przyjaciół, co w konsekwencji ma podważać zaufanie do polskiego rządu u zagranicznych partnerów i osłabiać pozycję naszego kraju na arenie międzynarodowej.
- Zgłaszanie w tej chwili wniosku o odwołanie szefa MSZ jest skrajną nieodpowiedzialnością, działaniem wyjątkowo szkodliwym dla Polski, nieodpowiedzialnym, które nie powinno mieć miejsca - uważa Karol Karski (PiS), przewodniczący sejmowej Komisji do spraw Unii Europejskiej, który ocenił jednocześnie, że Anna Fotyga jest bardzo dobrym ministrem. Jak przypomniał, już na 23 lipca zaplanowano pierwsze spotkanie Konferencji Międzyrządowej, podczas której to, co zostało ustalone w czasie unijnego szczytu w Brukseli, trzeba będzie przenieść "na odpowiednie sformułowania".
Jednym z zarzutów Platformy wobec minister spraw zagranicznych jest również niepoinformowanie opinii publicznej, co właściwie wynegocjowaliśmy w Brukseli. Odpowiedzi na takie pytanie nie otrzymał również na posiedzeniu sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych szef tej komisji, wiceprezes PiS Paweł Zalewski. - Jest szereg pytań, które czekają na odpowiedź, ale dla mnie jest wiążące to, co o wynikach negocjacji w Brukseli powiedział premier - stwierdził Zalewski. Premier Jarosław Kaczyński potwierdził, że wynegocjowany został korzystny dla nas zapis o kompromisie z Joaniny. Minister Fotyga w kluczowych kwestiach odmawiała odpowiedzi na pytania ze strony posłów komisji, tłumacząc się ważnym interesem państwa.
Według Zalewskiego, w obliczu funkcjonowania koalicji rządzącej wniosek Platformy Obywatelskiej i tak nie ma szans na przejście. - Tylko premier jest władny podjąć decyzję w tej sprawie, a nie opozycja - dodał Zalewski. Koalicjanci zechcą na pewno przynajmniej wysłuchać ustosunkowania się minister Fotygi, co zresztą potwierdził Mateusz Piskorski (Samoobrona) z sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Pod adresem Anny Fotygi Platforma sformułowała również zarzut fatalnej polityki kadrowej, w tym brak polskich ambasadorów w kluczowych placówkach dyplomatycznych, m.in. w Lizbonie, mimo że Portugalia objęła właśnie przewodnictwo w Unii Europejskiej.
Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych zapewnił, że jeśli do 10 lipca, na kiedy zaplanowano kolejne posiedzenie Sejmu, zostanie przedstawiony kandydat na to stanowisko, to zwoła posiedzenie komisji, by zgodnie z procedurą zaopiniowała kandydaturę.
O polityce kadrowej minister Fotyga m
ówiła w wywiadzie dla tygodnika "Wprost". Stwierdziła, że po przyjściu do ministerstwa miała do czynienia z urzędnikami, którzy - jak się wyraziła - "z przyczyn politycznych podważali moją pozycję jako ministra. Wprowadzali dezorganizację, zamieszanie, wręcz włoski strajk". W opinii szefowej naszej dyplomacji, działo się tak dlatego, gdyż jej przyjście do resortu naruszyło układ panujący w polskiej dyplomacji. Zdaniem minister, nasze kadry dyplomatyczne wymagały "pewnego przewietrzenia" i potrzebowały zmiany pokoleniowej. A to ze względu na różnicę mentalności "między ludźmi wychowanymi w wolnej Polsce a osobami żyjącymi przez większość życia w państwie niesuwerennym".
Artur Kowalski

"Nasz Dziennik" 05.07.07

Autor: aw