Forsowanie eurokonstytucji
Treść
Szefowie państw i rządów z 25 krajów członkowskich Unii Europejskiej rozpoczęli wczoraj dwudniowe spotkanie, które ma na celu przyjęcie projektu konstytucji UE. Determinacja przywódców największych państw Unii, którzy pół roku temu nie potrafili ustalić ostatecznego brzmienia unijnej ustawy zasadniczej, może tym razem doprowadzić do przeforsowania decyzji w tej sprawie. Tym bardziej że dzień wcześniej ostateczną kapitulację wobec warunków Unii złożył rząd w Warszawie. Wczoraj jego informację w sprawie stanowiska wobec konstytucji UE odrzucił polski Sejm.
W środę wieczorem przewodzący Unii Irlandczycy przedstawili ostatnie zmiany w projekcie dokumentu. Rząd w Dublinie nie uwzględnił żadnego z głównych postulatów polskich, w tym odejścia od niekorzystnego systemu podejmowania decyzji w UE i odwołania do wartości chrześcijańskich w preambule konstytucji.
Wśród zmian znalazły się natomiast poprawki w takich obszarach, jak wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa UE, sprawy socjalne i wymiar sprawiedliwości. Zachowano lansowany przez Niemcy i Francję system decydowania w Radzie Unii w oparciu o zgodę największych państw Unii. Według propozycji irlandzkiej, do podjęcia decyzji w Radzie potrzeba byłoby zgody 55 procent państw członkowskich reprezentujących łącznie co najmniej 65 proc. obywateli Unii. Oznaczałoby to podniesienie tzw. podwójnego progu, który wcześniej przewidywał zgodę 50 proc. państw reprezentujących 60 procent obywateli UE.
Irlandia zaproponowała też wprowadzenie tzw. mniejszości blokującej decyzję Rady, która musiałaby się składać z co najmniej 4 krajów.
Te tzw. ustępstwa dla Polski oznaczają jednak pogorszenie pozycji w Unii. Wygląda na to, że irlandzkim propozycjom raczej nikt się nie przeciwstawi.
Wczoraj o możliwości "porozumienia" optymistycznie wypowiadali się zarówno premier Irlandii Berti Ahern, jak i niemieccy reprezentanci w Parlamencie Europejskim - Klaus Hansch i Elmar Brok. Unijni architekci przekonują, że eurokonstytucja może być sposobem na rosnące w całej Europie nastroje uniosceptyczne, które znalazły swoje odbicie w wynikach zeszłotygodniowych wyborów do PE.
W irlandzkim projekcie unijnej konstytucji zabrakło też odniesienia do Boga mimo usilnych apeli wielu krajów i przedstawicieli poszczególnych Kościołów oraz Stolicy Apostolskiej.
Prezydent Francji Jacques Chirac wczoraj wykluczył jednak uściślenie wzmianki o "dziedzictwie religijnym" Europy w preambule konstytucji UE poprzez dopisanie, że chodzi głównie o "tradycje chrześcijańskie".
Nie jest wykluczone, że oficjalny kalendarz szczytu wydłuży się aż do soboty, po to, aby dokument konstytucji został formalnie zaakceptowany. Jeśli się tak stanie, czeka go jeszcze długa droga ratyfikacyjna w 25 państwach członkowskich UE. W większości z nich odbędą się narodowe referenda w tej sprawie. Przeciwnicy unijnego superpaństwa, które funduje obecna wersja ustawy zasadniczej, właśnie w nich upatrują szans na odrzucenie szkodliwego dla narodów Europy projektu.
Unijni przywódcy będą się również zastanawiać, kto od 1 listopada obejmie po Romano Prodim przewodnictwo w brukselskim quasi-rządzie - Komisji Europejskiej. Przywódcy unijnych partii uważanych za centroprawicowe zaproponowali wczoraj na to stanowisko dotychczasowego komisarza UE ds. kontaktów zewnętrznych, brytyjskiego polityka Chrisa Pattena. Jednak formalna decyzja w sprawie szefa Komisji zapadnie prawdopodobnie dopiero w przyszłym tygodniu. Następna kadencja Komisji zaczyna się 1 listopada, ale nowy przewodniczący potrzebuje czasu na skompletowanie ekipy i podział tek, zanim cały skład nowej KE zostanie zatwierdzony w październiku przez unijny parlament, liczący już 732 nowych eurodeputowanych, którzy mogą bardziej skwapliwie niż dotychczas przyglądać się kandydatom na unijnych komisarzy.
Piotr Wesołowski, Bruksela
O odrzuceniu przez Sejm RP informacji rządu o stanowisku w sprawie konstytucji UE czytaj w dziale Polska
Nasz Dziennik 18-06-2004
Autor: DW