Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Formuła 1: nowy sezon czas rozpocząć

Treść

Nasze cele na rok 2008 są niezmienne: chcemy zbliżyć się do najlepszych i wygrać pierwszy wyścig - mówi Mario Theissen, dyrektor BMW-Sauber, zespołu, w którym jeździ Robert Kubica. Polak wraz z 23 kierowcami z 11 teamów rozpocznie w niedzielę w Melbourne walkę o punkty mistrzostw świata Formuły 1. Grand Prix Australii zainauguruje sezon, chętnych na detronizację Fina Kimiego Raikkonena jest co najmniej kilku. Ubiegły sezon z wielu powodów dostarczył niesamowitych emocji i wspominany będzie przez lata. Przede wszystkim przyniósł niesamowicie zaciętą rywalizacją o tytuł, w której uczestniczyło dwóch kierowców McLarena, Brytyjczyk Lewis Hamilton i Hiszpan Fernando Alonso oraz Kimi Raikkonen z Ferrari. Jeszcze tuż przed decydującą rozgrywką wydawało się, że nic i nikt nie odbierze mistrzostwa rewelacyjnemu debiutantowi, Hamiltonowi. Brytyjczyk miał wszelkie atuty w ręku, ale nie podołał presji. Ogromny wpływ na taki stan rzeczy miały wewnętrzne problemy jego zespołu. McLaren uwikłał się w aferę szpiegowską (nielegalnie wykorzystał pomysły Ferrari), przez to stracił wszystkie punkty zdobyte w klasyfikacji konstruktorów. Do tego Brytyjczyk toczył mniej lub bardziej widoczne spory z Alonso (powiedzieć, iż obaj się nie lubili, to za delikatne), które w efekcie... przyniosły katastrofę. W ostatnim wyścigu sezonu problemy McLarena w fantastycznym stylu wykorzystał Raikkonen i zdobył mistrzowski tytuł. Z bardzo dobrej strony pokazał się BMW-Sauber. Niemiecki team wywalczył drugie (po dyskwalifikacji McLarena) miejsce wśród konstruktorów, co było dowodem na obranie właściwego kierunku rozwoju. Z drugiej strony małe rozczarowanie przeżył Robert Kubica. Polak długo borykał się ze szwankującym bolidem, cudem uniknął tragedii podczas dramatycznego wypadku w Kanadzie. Zajął szóste miejsce w klasyfikacji kierowców, wysokie, ale ani razu nie stanął na podium. Taka sytuacja miała miejsce pierwszy raz w jego zawodowej karierze. Nawet podczas debiutanckiego sezonu w F1 zdołał uplasować się na trzeciej pozycji na GP Włoch, teraz takich spektakularnych wyników nie osiągnął. - Sezon mógł być lepszy, ale mógł być też gorszy, dlatego nie był zły - mówił wówczas. Jak będzie teraz? Czy Polak ziści swe marzenie o podium, a może o czymś więcej? Czy BMW-Sauber spełni oczekiwania i ambicje - spore, dodajmy? Sezon zapowiada się intrygująco, ale to nie nowość. Formuła 1 zawsze budzi emocje i tak będzie jutro, za rok i za lat dziesięć. Wszystkie zespoły zaczynają zmagania z nadziejami. Jedni mają je ogromne, drudzy chcą odzyskać stracone pozycje, a trzeci myślą tylko o niespodziankach, bo mają świadomość, że w rywalizacji z najlepszymi za wiele nie ugrają. Walka o mistrzostwo powinna rozstrzygnąć się między absolutnymi potentatami, Ferrari i McLarenem. Włosi przystępują do boju w niezmienionym składzie, czyli z Raikkonenem i Brazylijczykiem Felipe Massą. Liderem Brytyjczyków został Hamilton, obok niego barwy teamu reprezentować będzie Fin Heikki Kovalainen. Z zespołu odszedł Alonso, ale obie strony poczuły zapewne z tego powodu ulgę. Hiszpan to wspaniały kierowca, ale w McLarenie czuł się źle, a jego konflikt z Hamiltonem niczego dobrego nie zwiastował. Za plecami wielkiej dwójki czai się BMW-Sauber. - Nasze cele pozostały niezmienne. Chcemy zbliżyć się do liderów i wygrać pierwszy wyścig. Aby temu podołać, musieliśmy podjąć ryzyko, zmienić nasze podejście na bardziej agresywne. Odkąd zobaczyłem F108 [nowy bolid - przyp. red.] na torze, wierzę, że jesteśmy na dobrej drodze - nie ukrywa Mario Theissen. Problemów jednak nie brakowało. Podczas przedsezonowych testów zarówno Kubica, jak i jego kolega z zespołu, Niemiec Nick Heidfeld, nie byli do końca zadowoleni z zachowania bolidu. Im bardziej jednak sezon się zbliżał, tym ich humory się poprawiały. - Każdy dał z siebie wszystko, by samochód poprawić. Jesteśmy na dobrej pozycji startowej, a bolid ma jeszcze większy potencjał - mówi teraz krakowianin. Heidfeld dodaje: - Od pierwszych testów wykonaliśmy znaczący krok do przodu. Na co BMW stać, przekonamy się już po części dziś, podczas sesji treningowych, a w pełni jutro i w niedzielę. Kwalifikacje i wyścig dadzą odpowiedź na temat aktualnych możliwości zespołu Kubicy. BMW z jednej strony ma gonić liderów, z drugiej musi bronić zdobytych wcześniej pozycji. Atak na podium zapowiada przede wszystkim Renault, które w ubiegłym sezonie wykonało solidny krok do tyłu. Teraz ma być inaczej. Wiara w sukces wiąże się z powrotem Alonso. Hiszpan, który we francuskiej stajni zdobywał mistrzostwo świata, ma przywrócić jej blask. Nadzieję na lepsze czasy mają także inni przegrani z ubiegłego roku, Williams (z Niemcem Nico Rosbergiem), Toyota (Włoch Jarno Trulli i Niemiec Timo Glock, były kierowca testowy BMW) oraz Honda (Brytyjczyk Jenson Button i Brazylijczyk Rubens Barrichello). Sezon zapowiada się pasjonująco także z powodu kilku zmian regulaminowych. Najważniejszą jest zakaz stosowania kontroli trakcji. Dotychczas w krytycznych sytuacjach czy na ostro pokonywanych zakrętach kierowcy mogli liczyć na pomoc elektroniki, teraz wszystko zależeć będzie od nich samych, od umiejętności zdecydowanego i delikatnego zarazem operowania pedałami gazu i hamulca. Najmniejszy nawet błąd może oznaczać katastrofę, szczególnie w deszczu. Elektronika nie będzie wspomagać kierowców również podczas startu i hamowania. Z jednej strony to ogromne utrudnienie, z drugiej wyścigi będą przez to ciekawsze i bardziej sprawiedliwe. - Na pewno umiejętność precyzyjnej jazdy wysunęła się na plan pierwszy - nie ukrywa Kubica. Sezon rozpocznie się w niedzielę w Melbourne, zakończy 2 listopada w Sao Paolo. W drodze do mistrzostwa kierowcy wystąpią w 18 eliminacjach. Tytułu broni Raikkonen, a w klasyfikacji konstruktorów Ferrari. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-03-14

Autor: wa