Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Formuła 1 - limit i kontrowersje

Treść

Coraz więcej kontrowersji budzi wprowadzenie od przyszłego sezonu opcjonalnego budżetu dla zespołów startujących w mistrzostwach świata Formuły 1. Zaniepokojenie ewentualnymi konsekwencjami takiego kroku wyraziła FOTA (Formula One Teams Association), zdecydowanie przeciw jest Ferrari, do grona niezadowolonych dołączyło BMW-Sauber, które nawet zagroziło odejściem z F1.

Przypomnijmy: Międzynarodowa Federacja Samochodowa przygotowała na rok 2010 szereg kolejnych zmian, jedną z najważniejszych jest wprowadzenie limitu budżetu w wysokości 40 milionów funtów. Opcjonalnego budżetu, ale już budzącego pytania i kontrowersje. Zespoły, które zdecydują się poddać limitowi (a ostateczne stanowisko muszą ogłosić już niedługo, zgłoszenia do przyszłorocznego cyklu mają być bowiem przesyłane od 22 do 29 maja) otrzymają w zamian dużo większą swobodę technologiczną. Będą mogły nie tylko korzystać w szerszym stopniu w swych bolidach z ruchomych przednich i tylnych spojlerów, nie będzie ich obowiązywał limit wysokości obrotów silnika, ale też ograniczenie liczby testów przeprowadzanych poza sezonem, i to zarówno na torach, jak i w tunelach aerodynamicznych. Teamy, które swój budżet oszacują wyżej, takiej swobody nie dostaną. I to budzi kontrowersje. Szef BMW-Sauber, Mario Theissen, przyznał, iż kosztów funkcjonowania zespołu nie da się w krótkim czasie zmniejszyć o ponad 60 procent, to jego zdaniem - nierealne. Niemiec dodał przy okazji, iż tak naprawdę to dopiero propozycja, nad której zastosowaniem trzeba jeszcze mocno się zastanowić. Takie też jest stanowisko innych teamów, FOTA poprosiła FIA o wyznaczenie w trybie pilnym terminu spotkania, na którym można raz jeszcze temat przedyskutować. Oczywiście nie chodzi o oszczędności, wszyscy są zgodni, iż w dobie kryzysu trzeba szukać wszelkich możliwych sposobów ograniczenia gigantycznych wydatków, zwłaszcza że dotychczasowi sponsorzy F1 nie są już tak hojni jak dawniej, a część z nich po prostu się wycofuje. - Ta propozycja dzieli Formułę na dwie klasy, to dla nas przestaje być atrakcyjne - wyjaśnił Theissen. Niemiec dodał przy okazji, iż w przypadku przeforsowania przepisu w aktualnym jego stanie BMW zastanowi się poważnie nad swą przyszłością w F1. Wcześniej jeszcze bardziej zdecydowanie wyrazili się szefowie Ferrari, którzy wręcz zagrozili odejściem. Max Mosley, prezydent FIA, odpowiedział szybko, że byłoby szkoda, bez włoskiej stajni też da się żyć. Wprowadzenie limitu budżetowego powoduje, iż coraz częściej pojawiają się pomysły tworzenia nowych zespołów.
Co dalej? Mówi się, że FIA może wyjść z propozycją podniesienia stawki do około 80 milionów funtów.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2009-05-08

Autor: wa