Formuła 1 - Grand Prix Wielkiej Brytanii
Treść
- Bardzo lubię startować na Silverstone, to historyczne miejsce dla sportów  motorowych, wyjątkową atmosferę czuć tam co krok - opowiada Robert Kubica o  legendarnym brytyjskim torze, na którym w niedzielę stanie do walki o kolejne  punkty mistrzostw świata Formuły 1. Niestety po raz ostatni. Od przyszłego roku  Grand Prix Wielkiej Brytanii, jeden z najważniejszych wyścigów w sezonie,  przeniesie się bowiem na Donington Park. 
Zespół Polaka, BMW-Sauber,  oczekuje kolejnych zmagań ze sporymi nadziejami. Przez ostatnie tygodnie  inżynierowie pracowali w pocie czoła, by raz jeszcze zmodernizować i usprawnić  bolid. Ma być szybszy, stabilniejszy, bardziej konkurencyjny wobec rywali. Takie  są plany, takie obietnice, aczkolwiek uważni obserwatorzy zmagań Formuły 1 mogą  powiedzieć: już to kiedyś słyszeliśmy. I będą mieli rację, bo BMW zapowiadało  przełamanie impasu już niejednokrotnie, bez nadzwyczajnego efektu. Najbardziej  wymierny jest przykład Kubicy, który w analogicznym okresie poprzedniego sezonu  miał już na koncie zwycięstwo, kilka miejsc na podium i pozycję lidera  klasyfikacji generalnej mistrzostw. W tym roku, dopiero przed dwoma tygodniami,  zdobył pierwsze punkty, odbijając się nieco od dna. Niektórzy doradzali nawet  Niemcom, by wyhamowali prace nad aktualnym bolidem, skupiając się już na  przyszłorocznym, ci jednak stanowczo takie pomysły odrzucali. Chcą wrócić  najszybciej jak to możliwe, znów walczyć o wysokie cele i to w obecnym sezonie.  Na Silverstone Kubica i Nick Heidfeld pojawią się zatem w gruntownie  zmodernizowanym aucie, z nowym pakietem aerodynamicznym (m.in. zmienionym  przednim skrzydłem) i jeszcze bardziej udoskonalonym, ponoć rewelacyjnym  podwójnym dyfuzorem. Czy przyniesie to oczekiwane owoce? - Jesteśmy dobrze  przygotowani, cały czas się rozwijamy, ale też mamy świadomość, że przed nami  bardzo dużo pracy. W Turcji po raz pierwszy skorzystaliśmy z podwójnego dyfuzora  i od razu widzieliśmy tego efekty. Teraz jeszcze mocniej zwiększyliśmy tempo  rozwoju, przywozimy kolejny pakiet ulepszeń i liczymy, że będzie coraz lepiej.  Chcemy wprowadzać znaczne nowinki co dwa, trzy wyścigi, nie skreślamy sezonu  2009 - deklaruje Mario Theissen, szef BMW-Sauber. - Aby myśleć o sukcesie na  Silverstone, trzeba mieć samochód z dużą siłą docisku i znakomitym balansem.  Sporą rolę odgrywa też szorstka nawierzchnia, szalenie wymagająca dla opon -  dodaje Willy Rampf, dyrektor techniczny zespołu. 
Kierowcy ten tor  uwielbiają, uwielbiają atmosferę panującą na trybunach. Do tego dochodzi  nieprzewidywalna pogoda, która w jednej chwili potrafi wszystko wywrócić do góry  nogami. Tak było chociażby przed rokiem, gdy gwałtowne opady sparaliżowały  rywalizację. Wśród tych, którzy boleśnie odczuli to na sobie, był Kubica. Polak  wypadł z toru i przedwcześnie zakończył zawody. - Pogoda to jedno, jest jeszcze  wiatr, który szczególnie w szybkich zakrętach może mieć wielki wpływ na  zachowanie się bolidu. Tor jest trudny, wymagający, ale myślę, że odpowiedni dla  naszego auta - uważa nasz jedynak w najsłynniejszej wyścigowej serii świata.  
Silverstone jest również obiektem szalenie miarodajnym i wiarygodnym. W 2006  roku wygrywał tu Hiszpan Fernando Alonso, potem Fin Kimi Raikkonen oraz  Brytyjczyk Lewis Hamilton. Każdy z nich kilka miesięcy później zostawał mistrzem  świata. Nic dziwnego, że teraz o zwycięstwie marzy każdy, przede wszystkim  rewelacyjny lider klasyfikacji generalnej Jenson Button. Brytyjczyk z Brawn GP  był pierwszy na mecie sześciu z siedmiu dotychczas rozegranych eliminacji, chce  tę passę kontynuować. Jego zespół jest tak zdeterminowany, że wprowadził kolejne  hiperpoprawki w i tak fantastycznie spisującym się jak dotąd samochodzie. Aż  strach pomyśleć, jak szybki może być teraz Button, jeśli tylko inżynierowie  wykonali swą pracę tak, jak czynili to dotychczas, czyli perfekcyjnie.  
Legendarny Silverstone zadebiutował w kalendarzu Formuły 1 w 1950 roku.  Inauguracyjny wyścig wygrał Włoch Nino Farina. Kto zapisze się w pamięci jako  zwycięzca ostatni? 
Piotr Skrobisz 
"Nasz Dziennik" 2009-06-19
Autor: wa
 
                    