Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Formuła 1 - Grand Prix Singapuru

Treść

Robert Kubica lubi tory uliczne i ma nadzieję na dobry wynik podczas niedzielnego Grand Prix Singapuru Formuły 1. Nocny, rozgrywany w świetle setek latarni i jupiterów wyścig zapowiada się fantastycznie, szkoda tylko, że toczyć się będzie w cieniu haniebnych wydarzeń sprzed roku.

Wyścig z 2008 roku był historyczny i skierował na Singapur oczy całego sportowego świata. Pierwszy raz w historii zmagania Formuły 1 odbywały się bowiem w nocy, przy sztucznym oświetleniu. Wszystko to jeszcze bardziej podgrzało emocje i otoczyło zawody klimatem oraz nastrojem niespotykanym gdzie indziej. Kiedy Hiszpan Fernando Alonso mijał metę na pierwszym miejscu, ciesząc się z wyjątkowego zwycięstwa, nikt nawet nie przypuszczał, że za kilka miesięcy na jego sukces padnie cień i podejrzenie dotychczas niespotykane. Po czasie okazało się bowiem, że kierowca Renault wygrał nie tyle dzięki swemu talentowi i umiejętnościom, ile szwindlowi, w który zamieszane były dwie najbardziej prominentne osoby w zespole. Szef Flavio Briatore oraz główny inżynier Pat Symonds wpadli na szalony pomysł, by w odpowiednim momencie doprowadzić na torze do zamieszania i neutralizacji, na której miał skorzystać Alonso. Namówili drugiego kierowcę teamu Nelsona Piqueta do rozbicia bolidu i... dalszy ciąg jest doskonale znany wszystkim miłośnikom F1 i nie tylko. Kiedy wszystko wyszło na jaw, Renault groziło nawet wykluczenie z cyklu, ostatecznie otrzymało karę w zawieszeniu. Cenę, i to dotkliwą, zapłacili za to Briatore i Symonds.
Jak będzie w niedzielę? Na pewno czysto i uczciwie, bo teraz każdy kilka razy się zastanowi, nim zdecyduje się zagrać niesportowo. Trwa walka o mistrzostwo świata i wydaje się przesądzone, że na polu pozostało tylko dwóch wielkich rywali: Jenson Button i Rubens Barrichello. Co ciekawe, reprezentujących barwy tego samego zespołu, Brawn GP. Na razie bliżej celu jest Brytyjczyk, który wyprzedza Brazylijczyka o 14 punktów. Ostatnio lepiej i skuteczniej spisuje się jednak nestor F1, co nakazuje z ostrożnością wypowiadać się na temat wyników rywalizacji. A Kubica? Jego sytuacja jest zupełnie inna, plasuje się z tyłu stawki, jego zespół po zakończeniu sezonu przestanie istnieć. Mimo to BMW-Sauber chce z Formułą pożegnać się godnie, dobrze i z sukcesami. Inżynierowie przygotowali cały zestaw poprawek, które mają poprawić osiągi i zachowanie się bolidu podczas jazdy. Sam Polak jest optymistą. - Jestem wielkim sympatykiem torów ulicznych, do tego obiekt w Singapurze jest bardzo wymagający. Szczególne wyzwanie stanowi ostatni sektor, kręty, z wieloma zakrętami. Przygotowaliśmy sporo nowinek, mam nadzieję, że nasz samochód będzie bardziej konkurencyjny, a my zaskoczymy konkurentów szybkim tempem - powiedział Kubica.
W ubiegłym roku część kierowców narzekała na nie najlepsze oświetlenie niektórych rejonów toru, teraz organizatorzy są pewni, że podobnych problemów już nikt nie zgłosi. Na części obiektu położono też nową nawierzchnię. Wyzwaniem dla inżynierów będzie kwestia przyczepności: bardzo słaba na początku, poprawiająca się z każdym treningiem. Niezwykle istotne będzie zatem znalezienie optymalnych ustawień i balansu, które w piątek będą zupełnie inne niż w sobotę i niedzielę.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2009-09-25

Autor: wa