Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Formuła 1 - Grand Prix Singapuru

Treść

Hiszpan Fernando Alonso z Renault wygrał wczoraj Grand Prix Singapuru, piętnastą eliminację mistrzostw świata Formuły 1. Pierwszy w historii wyścig rozgrywany w nocy, w niesamowitej scenerii, dostarczył wielu wrażeń i zakończył się pogromem faworytów. Aż trzech walczących o tytuł kierowców nie zdobyło ani jednego punktu, wśród nich był niestety Robert Kubica (BMW Sauber). "Wyłamał" się jedynie Brytyjczyk Lewis Hamilton (McLaren Mercedes), który dzięki temu umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej. Sobotnie kwalifikacje nie zapowiadały sensacyjnego przebiegu zdarzeń. Wygrał je Brazylijczyk Felipe Massa z Ferrari, czyli wicelider klasyfikacji generalnej mistrzostw, przed liderem Hamiltonem. Trzeci był broniący tytułu Fin Kimi Raikkonen (Ferrari), czwarty Kubica. Faworyci zajęli zatem cztery pierwsze miejsca, wydawało się, że wczoraj stoczą między sobą walkę o zwycięstwo. Nic z tych rzeczy! Do 15. okrążenia wszystko przebiegało jeszcze zgodnie z przypuszczeniami, gdy poważny wypadek Brazylijczyka Nelsona Piqueta jr. (Renault) przerwał wyścig. Na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa i po chwili rozpoczął się dramat. Niemiec Nico Rosberg (Williams), a chwilę potem Kubica zjechali zatankować paliwo, a że w tym momencie pit-lane był zamknięty, stało się jasne, iż poniosą konsekwencje. Niestety - innego wyjścia nie było, obaj jechali już na operach, odwlekanie decyzji mogło mieć poważniejsze konsekwencje. Nieunikniona kara wyniosła później przymusowy przejazd przez aleję serwisową i 10-sekundowy postój. Wcześniej, bo na 17. "kółku" z marzeniami pożegnał się Massa. Brazylijczyk ruszył z boksu przed zakończeniem tankowania (jak się okazało, zaklinowała się końcówka węża w baku), porywając spory fragment węża. Kosztowało go to mnóstwo sekund i karny przejazd przez pit-lane. Na 58. okrążeniu swój bolid rozbił Raikkonen, co oznaczało, że nie ukończy czwartego (!) wyścigu z rzędu. Tym samym z Singapuru bez punktu wyjechało trzech wielkich - obaj kierowcy Ferrari i Kubica. Niesamowite. Wygrał Alonso, który z jednej strony skorzystał z problemów i przygód rywali, z drugiej pojechał doskonale i niemal bezbłędnie. Drugie miejsce (to też niespodzianka, biorąc również pod uwagę wspomnianą karę) zajął Rosberg, trzecie Hamilton. Kubica minął metę jako jedenasty. W klasyfikacji generalnej prowadzi oczywiście Hamilton (84 pkt), przed Massą (77), Kubicą (64) i Raikkonenem (57). Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-09-29

Autor: wa