Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Formuła 1 - Grand Prix Singapuru

Treść

Żaden inny wyścig w sezonie nie budził takich emocji i nie był oczekiwany z takim zainteresowaniem jak Grand Prix Szanghaju. Pierwszy raz w historii kierowcy Formuły 1 rywalizować będą w nocy, przy sztucznym świetle, co u jednych wywołuje euforię, u drugich nieukrywane lęki. Robert Kubica (BMW Sauber) stara się zachowywać spokój: - Z perspektywy kierowcy chyba nie ma większego znaczenia, czy ścigamy się w dzień, czy w nocy. No chyba, że spadnie deszcz - mówi. Jak będzie, przekonamy się już wkrótce. Pomysł organizowania wyścigów w nocy nie jest nowy, nie pojawił się też wczoraj czy przed rokiem. Od dawna forsował go szefujący Formule 1 Bernie Ecclestone, podkreślając, że w znacznym stopniu poprawić może atrakcyjność serwowanego produktu. Inna sprawa, iż za tą opcją stały telewizje, szczególnie europejskie, które niezbyt chętnym okiem podchodziły do zawodów (szczególnie azjatyckich) pokazywanych we wczesnych godzinach rannych. Po kilku latach przekonywania Brytyjczyk i jego świta wreszcie dopięli swego. W niedzielę, pierwszy raz w historii, kierowcy F1 pojadą w nocy. Wystartują o 20.00 czasu miejscowego, czyli 14.00 warszawskiego. Z jakim skutkiem? Jako że Formuła 1 to ogromne prędkości, organizatorzy zawodów stanęli przed gigantycznym wyzwaniem - zapewnienia kierowcom optymalnego bezpieczeństwa. Wiadomo: noc to nie dzień, a zawodnik pędzący 300 km/h w swym bolidzie nie może narzekać na słabe światło czy jakiekolwiek jego niedostatki. Stąd gospodarze musieli zafundować specjalny system oświetlenia, który sprawi, iż nad ulicznym torem w Singapurze stanie się jasno jak o... 14.00. Nad trasą zainstalowano prawie 1500 reflektorów (podtrzymywanych przez 240 pylonów, rozmieszczonych co 32 metry), zużyto ponad 100 km kabli. By wszystko sprawnie funkcjonowało, przygotowano 12 wielkich generatorów, schowanych w dźwiękoszczelnym kontenerze. Natężenie światła w każdym fragmencie toru ma wynieść 3000 luksów, czyli dwa razy więcej niż na piłkarskim boisku. Aby obserwatorzy mogli lepiej orientować się, na jakich oponach będą jechać kierowcy, firma Bridgestone (dostarczająca ogumienie do wszystkich bolidów) przygotowała gumy pomalowane specjalną, odblaskową farbą. Nie wpłynie ona oczywiście na uzyskiwaną prędkość i technikę prowadzenia bolidu, ale poprawi jakość obserwowania zmagań. Nie brakuje jednak obaw. Niemiec Nick Heidfeld, kolega Kubicy z zespołu BMW Sauber, przyznał, iż nie wie do końca, jaki wpływ na jazdę przy sztucznym świetle może mieć deszcz (a opadów nie można wykluczyć). - Z jednej strony ma być jak w dzień, ale tak naprawdę nikt jeszcze nie wie, jak cały ten system sprawdzi się przy gigantycznych prędkościach. Podobnie wielką zagadką jest dla mnie połączenie sztucznego oświetlenia z deszczem. Nie można przecież wykluczyć, że w czasie opadów światło będzie odbijało się od nawierzchni i nas oślepiało - powiedział. Kubica nie może się doczekać rywalizacji w Singapurze - z kilku powodów. Przede wszystkim walczy o podium w klasyfikacji generalnej na koniec sezonu. Uwielbia wyzwania, a w niedzielę azjatycki obiekt zadebiutuje w kalendarzu F1, uwielbia też tory uliczne. Wreszcie noc i jupitery. - Jazda po nowych torach zawsze jest ekscytująca, jestem fanem obiektów ulicznych i mam nadzieję, że ten spełni moje oczekiwania. Wiele osób emocjonuje się faktem, iż pojedziemy w nocy, ja uważam, że dla kierowcy nie powinno mieć to aż takiego znaczenia. Oczywiście jest kilka zagadek, nie wiemy np. jaki wpływ na przebieg rywalizacji może mieć deszcz, jestem natomiast przekonany, że organizatorzy zrobili wszystko, by wyścig był bezpieczny - przyznał. GP Singapuru otwiera azjatycką część sezonu. 12 października kierowcy pojadą w Japonii, tydzień później w Chinach, a wszystko zakończy się 2 listopada w Brazylii. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-09-26

Autor: wa