Formuła 1 - Grand Prix Brazylii
Treść
Przed Grand Prix Brazylii, ostatnią eliminacją mistrzostw świata Formuły 1, sytuacja w klasyfikacji generalnej jest klarowna - jeśli Hiszpan Fernando Alonso (Renault) zajmie miejsce w czołowej ósemce nikt i nic nie odbierze mu drugiego w karierze tytułu. Mistrzem może zostać także Niemiec Michael Schumacher (Ferrari), ale nie tylko musi zwyciężyć, lecz i liczyć na niepowodzenie Alonso. W wyścigu nie zabraknie Roberta Kubicy (BMW-Sauber). Polak od wczoraj jest pewien swego miejsca w zespole w przyszłym roku!
Dziś Alonso ma nad Schumacherem dziesięć punktów przewagi. Wszystko przez niefart Niemca, który z powodu problemów technicznych nie dojechał do mety w poprzedniej eliminacji, Grand Prix Japonii. To praktycznie przesądza sprawę, ale Hiszpan nie może być pewny swego. Formuła 1 to sport nieprzewidywalny, w której nie wszystko zależy od człowieka. Coś więcej może o tym powiedzieć Schumacher...
Wiadomo tylko tyle, iż nawet ósma lokata da Alonso mistrzowską koronę. Niemiec musi nie tylko wygrać, ale i liczyć na potknięcie najgroźniejszego rywala. "Schumi" już w taki scenariusz nie wierzy: - Wszystko jest rozstrzygnięte - powiedział po GP Japonii. Siedmiokrotny mistrz świata i jego kolega z zespołu Brazylijczyk Felipe Massa mają jednak wciąż o co walczyć - Ferrari ma szansę wyprzedzenia Renault w klasyfikacji konstruktorów.
O piąte miejsce wśród konstruktorów walczy również BMW-Sauber. Na razie zespół Kubicy wyprzedza Toyotę o jeden punkt. Polak wraz z Niemcem Nickiem Heidfeldem dostali zatem jasne zadanie - obronić pozycję. Oznacza to, iż w Sao Paolo obaj powinni zakończyć zmagania w czołowej ósemce. Mario Theissen, dyrektor BMW Motorsport, dodaje jednak od razu, iż już teraz obaj kierowcy teamu zasłużyli na ogromne słowa uznania. - Niezależnie od wyniku ostatniego wyścigu jest już jasne, że osiągnęliśmy dużo więcej niż spodziewaliśmy się przed pierwszym rokiem startów jako zespół BMW. W kwalifikacjach aż 17 razy weszliśmy do czołowej dziesiątki, raz ruszaliśmy do wyścigu z drugiego rzędu. W 17 wyścigach piętnaście razy zdobywaliśmy punkty, nawet dwa razy ukończyliśmy wyścig na podium - dzięki Nickowi w Budapeszcie i Robertowi na Monzy. Ważne jest to, że wyprzedzamy plan. Jeszcze ważniejszy jest stały progres formy przez cały sezon. Jesteśmy na dobrej drodze - mówi.
Kubica zna tor w Sao Paulo ze startu w Formule Renault 2000 w 2002 roku. - Zostałem wtedy zaproszony do wzięcia udziału w ostatniej rundzie mistrzostw Brazylii. Tor jest bardzo ładny, podoba mi się jego konfiguracja, choć jest trochę wyboisty. Po ostatnim zakręcie wyjazd na prostą startową wiedzie bardzo stromo pod górę, czego nie widać w telewizji. Jest tu kilka trudnych zakrętów i powrót na Interlagos w bolidzie Formuły 1 będzie na pewno dobrym doświadczeniem - nie ukrywa krakowianin. Także Heidfeld lubi przyjeżdżać do Brazylii. - Zakręt Ferradura oceniam jako najlepszy w całym kalendarzu mistrzostw, choć wyboista nawierzchnia sprawia, że jazda po tym torze nie jest przyjemna - przyznaje.
A Kubica już wie, że w przyszłym roku będzie jednym z dwóch - obok Heidfelda - podstawowych kierowców zespołu BMW-Sauber! - Chociaż przed nami jeszcze jeden wyścig, to czuję, że mogę już rozpocząć mój sezon 2007. To dobre uczucie - znać plany na przyszły rok i moim zdaniem każdy kierowca, który je zna jeszcze przed skończeniem poprzedniego sezonu, może się lepiej przygotować. Pełniona do Grand Prix Węgier rola kierowcy testowego pozwoliła mi zdobyć doświadczenie i poznać wszystkie tory z tegorocznego kalendarza mistrzostw. Każdy weekend Grand Prix będę już zaczynał z pewnymi danymi - mówi krakowianin.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2006-10-20
Autor: wa