Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Formuła 1

Treść

W niedzielę w Montrealu rozegrana zostanie kolejna eliminacja mistrzostw świata Formuły 1 - Grand Prix Kanady. Czy ponownie zdominują go dwaj kierowcy McLarena Mercedesa, będący rewelacją obecnego sezonu? To wariant co najmniej prawdopodobny. Fernando Alonso i Lewis Hamilton zajmują przecież dwa czołowe miejsca w klasyfikacji generalnej, a zespół nie ma sobie równych w klasyfikacji konstruktorów.

O dominacji McLarena najlepiej świadczy ostatnia eliminacja, GP Monaco. Alonso wywalczył pole position, wygrał wyścig, a do tego najszybciej pokonał okrążenie. Hamilton stracił do niego cztery sekundy, kolejny kierowca ponad minutę. Przez moment szefowie zespołu jednak zadrżeli, wszak Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) wszczęła śledztwo w sprawie wydawania niezgodnych z przepisami dyrektyw - rzekomo Hamilton miał dostać polecenie, by nie ścigać zbyt mocno jadącego przed nim kolegi z teamu. Ostatecznie FIA uznała, iż nie było w tym nic zdrożnego - obaj kierowcy otrzymali jedynie instrukcje, aby nieco zwolnili. W wyniku wyraźnego zużycia opon i śliskiej nawierzchni ulicznego toru zbyt szybka jazda stawała się zbyt ryzykowna. Szefowie zespołu nie ingerowali w końcowe wyniki rywalizacji - uznała federacja.
W niedzielę obaj panowie znów staną na starcie i znów liczyć będą na sukces. Podwójny. Alonso, obrońca tytułu, na każdym kroku potwierdza swą klasę. Hamilton w pięciu wyścigach za każdym razem stawał na podium, co nigdy wcześniej nie zdarzyło się żadnemu debiutantowi. Część komentatorów przypomina, iż Lewis (imię otrzymał na cześć znakomitego amerykańskiego lekkoatlety Carla Lewisa) w swym pierwszym sezonie w prestiżowej serii GP2 pokonał wszystkich konkurentów. Czyżby teraz miało być podobnie? - Jeździ mi się coraz lepiej i nadal mogę realizować swoje marzenia - mówi pierwszy w dziejach czarnoskóry kierowca F1. Marzenie numer jeden to zwycięstwo w Montrealu.
Hamilton to fenomen, nikt nie ma wątpliwości, ale na jego sukcesy pracuje cały sztab ludzi, zwykle anonimowych. Dość powiedzieć, że personel wyścigowy samego zespołu McLaren Mercedes liczy od 95 do ponad 130 osób - inżynierów, strategów, mechaników, elektryków. Każdy z nich wie, że nawet najlepszy kierowca nie minie pierwszy mety, jeśli zawiedzie system łączności, urwie się spojler, nie sprawdzi się olej silnikowy lub opony. Dodatkowo zespołowi towarzyszy koordynator techniczny Mobil 1, nadzorujący testy wydajności środków smarnych. - Dokonujemy rzeczy uznawanych za niemożliwe, przełamujemy granice techniki - przyznaje Norbert Haug, wiceprezes Mercedes-Benz Motorsport.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2007-06-06

Autor: wa

Tagi: formula 1