Formacja umysłu dziecka w prawdzie
Treść
Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli
(J 8,32)
"Dusza jest z natury religijna" (Tertulian). Człowiek szuka sensu życia, chce poznać prawdę, pragnie kochać i być kochanym. Te wszystkie jego dążenia zostają zaspokojone, gdy spotka Boga, który jest Prawdą i Miłością. Szczególnie wyraźnie te pragnienia odzwierciedlają się w duszy dziecka, które jest jeszcze pełne prostoty, czyste i pokorne. Ono zostało nam dane przez Chrystusa jako przykład wiary: "Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego" (Mt 18, 3). Dorośli, skomplikowani, zabiegający o sprawy doczesne, na ogół nie otwierają się na Boga z taką szczerością i tak całkowicie jak dziecko. Naturalne pragnienia wpisane przez Stwórcę w ich duszach zostają często przygłuszone cierniami trosk tego świata. Może dlatego nie rozumieją duchowych tęsknot małych dzieci i nie starają się ich zaspokoić, i dają im namiastki szczęścia. Takim podstawowym pragnieniem jest poznanie Prawdy.
Jan Paweł II mówił (8.06.1997 r.) do profesorów UJ: "Poznawanie Prawdy rodzi jedyną w swym rodzaju radość. (...) W tym przeżyciu radości poznawania Prawdy można widzieć także jakieś potwierdzenie transcendentnego powołania człowieka, wręcz jego otwarcie się na nieskończoność".
Dzieci czują potrzebę poznania otaczającego ich świata - przejawiają zainteresowanie zwierzętami, roślinami, zjawiskami przyrodniczymi, fizycznymi, historią... Dostrzegamy w nich także pragnienie wyjścia poza czas i przestrzeń, poznania tego, co niewidzialne, niezwykłe. Widzimy wrażliwość na sacrum, na to, co duchowe (chociaż trzeba zaznaczyć, że nie u wszystkich dzieci jest ona jednakowo silna i wyraźna). Jeżeli więc zależy nam na tym, aby dzieci odnalazły Boga, trzeba zadać sobie pytanie, jak im pomóc, aby rozwijały w sobie dyspozycje, które ułatwią poznanie Go.
Przez rozbudzanie zainteresowań, zdobywanie w sposób twórczy wiadomości o stworzonym świecie wspomagamy rozwój logicznego myślenia, postawy poszukujące. Przyroda jest "przedszkolem religii objawionej" (św. Bazyli). Tutaj odkrywamy Mądrość i Piękno Stworzyciela świata. Poprzez analogię przechodzimy od rzeczywistości widzialnej do niewidzialnej. Gdy uczymy dzieci myślenia symbolicznego, kształtujemy w nich pojęcia abstrakcyjne i nadprzyrodzone. Natomiast Ewangelia, życie i cuda Pana Jezusa, historie biblijne, życiorysy świętych ukazują działanie Boga w historii i ludziach, dostarczają wielu nauk moralnych i przeżyć.
Zadajmy sobie następne pytanie. Jakie treści podajemy naszym dzieciom, aby rozwijać w nich naturalne dążenie do poznania prawdy?
W mediach króluje wszechwładnie fantastyka niosąca najczęściej agresję i zawierająca elementy satanistyczne. Na pewno za mało się ostrzega przed nieodwracalnymi skutkami wprowadzania dzieci w magię, ale nie będę rozwijać tego tematu, ponieważ pisali już o tym na łamach "Naszego Dziennika" znawcy zagadnienia.
Trzeba więc - mówią niektórzy - czytać dzieciom tradycyjne, "dobre" bajki. Czy jednak dawne bajki nie są tylko złagodzoną formą tego, co proponują nam obecnie media?
W związku z procesem norymberskim przeprowadzono badania przestępców wojennych, aby dociec, dlaczego dopuszczali się tak strasznych okrucieństw. Stwierdzono wtedy, że hitleryzm znalazł podatny grunt w pokoleniu uformowanym na baśniach braci Grimm.
Zwróćmy uwagę także na to, że tradycyjne bajki wykorzystuje się obecnie w inscenizacjach i filmach do formowania umysłów dzieci w duchu filozofii New Age. Szukając czegoś, co mogłoby zastąpić Pokemony, tworzy się dzisiaj nowe opowiadania o sympatycznych krasnoludkach, wróżkach - przyjaciółkach dzieci, które występują równolegle z aniołkami i diabełkami. Dużą popularnością cieszy się literatura fantastyczna, w której fikcja przeplata się z prawdami ewangelicznymi.
Czy tego rodzaju literatura pomaga dzieciom poznać Boga - Prawdę, czy też wprowadza chaos pojęć? Czy zwalczanie magii bajką ma sens? Czy nie lepiej wykorzystać do tego celu sugestywne teksty biblijne? Na przykład konfrontację Mojżesza z czarownikami egipskimi, Saula korzystającego z porad wróżki, przykłady z Dziejów Apostolskich.
Małe dziecko dopiero uczy się odróżniać dobro od zła, prawdę od fałszu, rzeczywistość od fikcji, myśli jeszcze konkretami i z wysiłkiem kształtuje w sobie pojęcia abstrakcyjne i nadprzyrodzone. Tymczasem zostaje zasypane treścią, której jeszcze nie potrafi ocenić (wróżka jest postacią pozytywną, diabełek jest zabawny i postępując sprytnie, można go wykorzystać do własnych, dobrych celów).
Co wnosi treść zawarta np. w legendach celtyckich? Ukazuje dzieciom wytrwałe poszukiwanie kielicha używanego przy Ostatniej Wieczerzy - naczynia Graala. Bohaterowie z dużym zaangażowaniem i nakładem sił szukają relikwii. Nie mogąc znaleźć, udają się z prośbą o pomoc do czarnoksiężnika i korzystając z jego rad, trafiają do miejsca, gdzie kielich został ukryty. Zadajmy sobie pytanie, jakie kryteria oceny moralnej przekazujemy tutaj dzieciom? Czy opisany przykład pomoże im odróżniać światło otrzymane na skutek modlitwy od tajemnych mocy i poznania płynącego ze złego źródła? Jest to raczej zasugerowanie im, aby one także w sytuacjach awaryjnych szukały pomocy u wróżbitów lub w innych formach spirytyzmu.
Wiemy, że pomieszanie pojęć, zwłaszcza w okresie dzieciństwa, jest bardzo szkodliwe i niebezpieczne, gdyż przeżyta treść utrwala się głęboko. Musimy przy tym pamiętać, iż w tym właśnie okresie kształtuje się kierunek myślenia i zakładane są fundamenty wiary. Rozwijanie logicznego myślenia u dziecka daje w dużym stopniu gwarancję dojścia do poznania Prawdy - Boga. Dlatego trzeba wykazać dużą czujność w tej dziedzinie. Należy je uczyć bardzo istotnej sztuki rozróżniania, co jest prawdą, co kłamstwem, a co ludzką, niejednokrotnie wypaczoną wyobraźnią, co jest kpiną czy zamaskowaną krytyką wartości chrześcijańskich, a co dobrym pokarmem duchowym.
Rozpoczynamy naukę od porównywania na konkretach i dokonywania oceny. Prostą zabawą-ćwiczeniem jest chociażby wspólne oglądanie kart świątecznych czy ilustracji połączone z rozmową i zadawaniem pobudzających do myślenia pytań. Na przykład: "Poszukaj, co na tych obrazach jest prawdą, a co kłamstwem?". I tak przy okazji karty przedstawiającej "Mikołajów", którzy jak lunatycy chodzą po dachach, dzieci dowiadują się prawdy o świętym biskupie. Patrząc na złośliwe zajączki rzucające w siebie pisankami przypominającymi granaty, uczą się zauważać brak logiki i kpinę z wielkanocnych zwyczajów. Przy szukaniu prawdy i kłamstwa w wierszykach, opowiadaniach uczymy dzieci rozróżniania, a to prowadzi później do wyboru dobrych treści.
Rodzice uważają, że bajki są koniecznie potrzebne dzieciom. Tłumaczą, że trzeba rozwijać wyobraźnię, że ich pociechy spragnione są opowieści o wydarzeniach niezwykłych. Nie rozumieją natomiast, iż potrzeba słuchania o wydarzeniach niecodziennych to nic innego, jak potrzeba poznawania rzeczywistości nadprzyrodzonej, wyjścia ponad przestrzeń i czas, w której dziecko żyje. Ciekawe, że Izraelici nie opowiadali dzieciom bajek, przekazywali natomiast opisane w Biblii cudowne fakty zdziałane mocą Bożą, prawdziwe, pełne dynamiki, które pobudzały nie tylko wyobraźnię, ale kształtowały stosunek do Boga i ludzi, przedstawiały wartości absolutne.
Mali słuchacze z przejęciem przyswajali sobie wiadomości o tym, jak np. Bóg wyprowadził Izraelitów z Egiptu, o ich wędrówce po pustyni, o cudownych znakach, wierności i niewierności Bożym zaleceniom. Dowiadywali się o Bożej pedagogice, w której dobro było nagradzane, a zło karcone. Poznawali miłosiernego Boga, który wciąż poszukuje błądzącego człowieka.
Gdy dzieci zafascynowane słuchają i przeżywają pełną napięcia i podniosłości scenerię na górze Synaj, gdzie odbyło się spotkanie Boga z Mojżeszem wśród niezwykłych okoliczności, w morzu błyskawic i ognia, które podkreślają potęgę przemawiającego Boga, w ich pamięci zostaje głęboko zakodowany fakt zawarcia tak doniosłego przymierza. Inaczej podchodzą do Dziesięciu Przykazań, które stają się żywe i znaczące. To nie zestaw nierozumianych w pełni zakazów. Cuda Pana Jezusa umacniają wiarę, Dzieje Apostolskie ukazują przykłady heroicznego męstwa, ufności.
Dzieci mają duże wyczucie rzeczywistości nadprzyrodzonej, potrzebę poznawania jej, życia nią. Jeśli ta potrzeba nie zostanie zaspokojona w odpowiednim czasie, kiedy dziecko pyta i jest zainteresowane, kiedy ma zdolność głębszego przeżywania, jest niebezpieczeństwo, że później zaspokoi swój "głód" treścią czerpaną z fałszywych źródeł (jak New Age, okultyzm, spirytyzm, religie Wschodu itp.).
Duch człowieka nie znosi próżni. W starożytności tam, gdzie zabrakło opowiadań o cudownych, lecz prawdziwych faktach, tworzono mitologię. Bajki powstały w Syrii, Babilonii i przeniknęły do Europy ze Wschodu. Z natury swej są obce kulturze chrześcijańskiej, a zostały przyjęte i rozpowszechnione przede wszystkim w krajach protestanckich, gdzie przekazywanie treści nadprzyrodzonych było okrojone.
Bajki często obfitują także w obrazy, które stają się przyczyną stresów, lęków itp. Dlaczego niszczyć system nerwowy dziecka i pobudzać jego wyobraźnię w niewłaściwym kierunku? Dlaczego zamiast rozwijania poczucia rzeczywistości, które jest warunkiem zdrowia psychicznego, zacieramy granice między tym, co fikcyjne, a tym, co autentycznie istnieje. Dzieci karmione bajkami mają nadmiernie wybujałą fantazję, skłonność do zmyślania, a potem kłamania.
Bajki koncentrują myśli i uczucia dziecka na świecie fikcji, a tym samym osłabiają jego naturalną tęsknotę poznania prawdy.
Bajki czytane i opowiadane w dzieciństwie są często podłożem do poderwania korzeni wiary. Wróżki, czarodzieje itp., którzy wszystko mogą przy użyciu tajemnych sił, zaklęć, są często stawiani na tym samym poziomie, co nadprzyrodzone, biblijne działanie Boże. Zaciera się świadomość różnicy między Wniebowstąpieniem Pana Jezusa czy Wniebowzięciem Matki Bożej a samowolnym przemieszczaniem się (dla własnych celów albo przyjemności). Są wypadki, że dorastające dzieci razem z wiarą w krasnoludki odrzucają wiarę w aniołów i szatanów (w bajkach są to zwykle słabe "aniołki" i wesołe "diabełki).
Ilustracje, na których tematy biblijne przedstawia się w formie karykatury, gdzie dominuje deformacja postaci, oswajają dzieci z nonszalancją wobec prawd religijnych. Sprawia to, że zostaje zagubione sacrum.
Bajki mogą mieć sens, gdy są symbolem, alegorią, zawierają morał i czytają je starsze dzieci, które już mają wyraźne poczucie rzeczywistości (np. "Bajki" Ignacego Krasickiego).
Powinniśmy od najmłodszych lat uczyć nasze dzieci miłości do prawdy, do Boga, pomagać im w zdobywaniu umiejętności rozróżniania tego, co zbliża do Boga, i tego, co oddala i zniekształca Jego obraz.
Na tle ogólnego pomieszania pojęć i odejścia od logicznego myślenia trzeba przy każdej okazji uczyć oceniania: prawda - kłamstwo, czy zgodne z zasadami wiary lub podważające je. Odrzucać musimy wszystko, co niszczy czystość, logikę, co zaśmieca wyobraźnię i oddala od wartości absolutnych.
Dzieci z dużym zainteresowaniem słuchają opowieści o wielkich wydarzeniach historycznych naszego Narodu, o bohaterach. Jak wspaniałe są przykłady czerpane z naszej historii, wzorce w nich zawarte. O tym jednak usiłuje się milczeć. Natomiast podkreśla się wady Polaków i przypisuje im nieudolność w każdej dziedzinie. Akceptuje się relatywizm na różnych odcinkach, odrzucając zasady uczciwości zarówno w nauce, jak i w obyczajach. Wobec takiego zagrożenia prawda, oparta na systemie wartości chrześcijańskich, powinna być tym mocniej uwypuklana, podkreślana. Mamy więc obowiązek dawania dzieciom nie trucizny, ale odtrutki na zakłamanie, zniekształcanie obrazu świata i wartości. Powinny one poznawać wszystko, co przybliża je do kultury i tradycji narodowej itp. Taka treść pomaga w pozytywnych przeżyciach, przekazuje wzorce.
Jeśli zabraknie takich zasilających treści, nie dziwmy się, że w wieku dojrzewania, w wieku młodzieńczym może nastąpić zwrot ku religiom Wschodu, gnozie, różnym odmianom okultyzmu, szukania tam odpowiedzi na zagadkę bytu. Niejednokrotnie korzystają z takiego stanu sekty, bazujące na ludziach, w których wygasła wiara lub nie został wskazany kierunek szukania - Światło Odwieczne.
Ewa Hanter
"Nasz Dziennik" 2007-08-25
Autor: wa