Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Forma na mistrzostwa

Treść

Z estońskiego Otepaeae, gdzie w weekend odbywały się kolejne zawody Pucharu Świata w biegach narciarskich, Justyna Kowalczyk przywiozła drugie miejsce z rywalizacji na 10 km oraz czwarte ze sprintu na 1,2 km techniką klasyczną. Wczoraj, choć uzyskała trochę słabszy wynik, paradoksalnie mogła poczuć nieco więcej satysfakcji, bo w półfinale wygrała ważny, prestiżowy pojedynek z Norweżką Marit Bjoergen.
Otepaeae to ulubione miejsce Kowalczyk na narciarskiej mapie, dlatego tradycyjnie już z kolejnymi występami tam wiązała spore nadzieje. W sobotnich zmaganiach na swym koronnym dystansie nie była jednak w stanie nawiązać walki z Bjoergen. Prowadziła tylko na początku, na pierwszym pomiarze czasu ulokowanym na 2,8 km miała niespełna trzy sekundy przewagi nad trzykrotną mistrzynią olimpijską z Vancouver. Potem Norweżka niesamowicie przyspieszyła, a Polce pozostało bronić drugiej pozycji, gdyż z tyłu mocno atakowała Therese Johaug. To się udało, ostatecznie Polka minęła metę 32 sekundy za słynną Norweżką i 41,6 s przed mniej znaną zawodniczką z tego kraju. - Bjoergen wygrała z ogromną przewagą, pół minuty na tym dystansie to mały nokaut. Była jednak poza zasięgiem, przyznaję. Obecnie jednak nie skupiam się aż tak bardzo na Pucharze Świata. Myślę raczej o mistrzostwach w Oslo i na tę imprezę szykuję najwyższą formę. O Kryształowej Kuli i punktach do PŚ zacznę na nowo rozmyślać po powrocie ze stolicy Norwegii - powiedziała na mecie nasza reprezentantka. Dodajmy jeszcze, że w sobotę z naprawdę dobrej strony pokazała się Paulina Maciuszek, która zajęła 23. miejsce.
Wczoraj w sprincie doszło do pierwszego w tym sezonie zwycięstwa Kowalczyk w bezpośrednim pojedynku z Bjoergen. Miało miejsce w półfinale sprintu, paradoksalnie niezbyt udanego dla obu zawodniczek. Polka i Norweżka, pilnując siebie nawzajem, zapomniały nieco o rywalkach, te to wykorzystały i zamknęły utytułowane biegaczki w tyle stawki. Kowalczyk i Bjoergen pozostała zatem walka o czwarte miejsce, ostatnie (jak się później okazało) premiowane awansem do finału. I zajęła je Polka, wyprzedzając wiceliderkę PŚ o kilkanaście centymetrów. Pojedynek ten kosztował jednak naszą biegaczkę sporo sił, których potem zabrakło w decydującej rozgrywce. Kowalczyk znów słabiej rozpoczęła, ambitna pogoń pozwoliła jej zająć czwartą pozycję. Zwyciężyła Słowenka Petra Majdic (Polka straciła do niej 3,8 s) przed Szwedką Hanną Brodin i Norweżką Maiken Caspersen Fallą. Mistrzyni z Kasiny Wielkiej pozostała oczywiście liderką pucharowych zmagań, ma na koncie 1401 punktów i zdecydowanie wyprzedza Bjoergen (922).
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2011-01-24

Autor: jc