Fiskus nie odpuszcza drobiarzom
Treść
Drobiarstwo to wciąż jeden z motorów eksportu polskiej żywności, bo nadwyżka eksportu nad importem sięga prawie 550 mln euro. Ale o ile branża znakomicie radzi sobie za granicą, o tyle w Polsce nad wieloma fermami wisi groźba popadnięcia w finansowe tarapaty. A wszystkiemu winne są przepisy dotyczące opodatkowania tego rodzaju działalności rolniczej. Fiskus grozi hodowcom wysokimi domiarami, ci odwołują się do sądów i choć część spraw została rozstrzygnięta po myśli podatników, to wciąż jeszcze nie ma jasnej wykładni prawnej w tych kwestiach. Być może przyjdzie nam na nią poczekać jeszcze wiele miesięcy.
Jak wynika z danych dotyczących 2009 r., Polska zarobiła na handlu żywcem i mięsem drobiowym oraz podrobami i przetworami 548,6 mln euro, czyli sporo ponad 2 mld złotych. Ale i tak nie udało się powtórzyć wyniku z 2008 r., gdy saldo było wyższe o 67 mln euro. Wtedy jednak wpływy eksportowe mieliśmy o 10 proc. wyższe. W 2008 r. jednak drobiarze osiągali znacznie wyższe ceny za swoje produkty, o czym świadczy fakt, że choć w ubiegłym roku z Polski wywieziono ponad 333 tys. ton żywca i wyrobów drobiowych, czyli o 11 proc. więcej niż w roku poprzedzającym, to jednak globalna wartość kontraktów zmalała, bo wpływy z eksportu wyniosły "tylko" 649,2 mln euro.
Natomiast wartość importu produktów drobiarskich sięgnęła prawie 110 mln euro, czyli była niższa o 7 proc. w ujęciu rocznym. Stało się tak, mimo że wielkość importu wzrosła z ok. 70 tys. do ponad 77 tys. ton. Czyli podobnie jak Polacy, także zachodni dostawcy zmagali się ze spadkiem cen drobiu w kontraktach eksportowych. Głównym partnerem handlowym Polski były nadal państwa UE (92 proc. eksportu i 99 proc. importu), a zwłaszcza Niemcy (33 proc. eksportu trafia do tego kraju, a stamtąd pochodzi co piąty kilogram mięsa lub przetworów drobiowych sprowadzany do Polski).
O ile na Zachód sprzedajemy przede wszystkim mięso i jego przetwory, o tyle Ukraina i Rosja to najwięksi kupcy żywego drobiu w Polsce. Dotyczy to zwłaszcza eksportu piskląt. Bardzo dobrze wygląda też handel zagraniczny jajami i ich przetworami - w 2009 r. dodatnie saldo wyniosło 107 mln zł, czyli aż o 12 proc. więcej niż w 2008 roku.
Perspektywy na następne lata też są bardzo obiecujące, gdyż nasze kurczaki, indyki, gęsi oraz mięso i inne produkty z nich wyrabiane cieszą się dużym zainteresowaniem europejskich konsumentów. Właściciele ferm bardziej interesują się jednak tym, co dzieje się w kraju w związku z wciąż niezałatwioną sprawą opodatkowania działu specjalnego w rolnictwie, jakim jest drobiarstwo. Przypomnijmy, że zgodnie z interpretacją podatkową zastosowaną przez Ministerstwo Finansów większość ferm powinna zostać opodatkowana wyższymi stawkami podatku dochodowego, niż działo się to do 2008 roku (dotąd korzystali często z ryczałtu). Wiąże się to także choćby z obowiązkiem prowadzenia pełnej rachunkowości. A ponieważ właściciele kurników tego nie robili, czekając na ostateczne decyzje w sprawie rozliczeń podatkowych, gdy dotarły do nich kontrole skarbowe, inspektorzy nie tylko nakładali domiary podatkowe, ale również stawiali zarzuty popełnienia przestępstw z tytułu nieprowadzenia rachunkowości. Sprawy trafiły do sądów administracyjnych, ale tam trzeba jeszcze poczekać na orzeczenia, bo tylko część pozwów została rozpatrzona. Chodzi konkretnie o 9 wyroków z ubiegłego roku wydanych przez wojewódzkie sądy administracyjne w Warszawie, Gorzowie i Łodzi. Nie są to jednak orzeczenia prawomocne, gdyż izby skarbowe odwołały się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jest za to jeden prawomocny wyrok NSA z czerwca 2008 r. wydany po myśli resortu finansów. - Jesteśmy dopiero w trakcie kształtowania się orzeczeń. Praktycznie poza jednym wszystkie postępowania jeszcze trwają. Ministerstwo Finansów jest ich stroną. W związku z tym w tej chwili nie możemy robić nic innego, jak tylko czekać na orzeczenia sądu - tłumaczył w Sejmie na posiedzeniu komisji rolnictwa wiceminister finansów Jacek Dominik. I dlatego resort nie zrealizował wspólnego dezyderatu komisji rolnictwa i komisji "Przyjazne państwo", aby fiskus wstrzymał się z nakładaniem kar na hodowców drobiu do czasu ostatecznego wyjaśnienia sprawy interpretacji przepisów.
Krzysztof Losz
Autor: jc