Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Finansowe wsparcie zabijania dzieci

Treść

Francuska minister zdrowia Roseline Bachlot zapowiedziała zwiększenie stawek dla lekarzy przeprowadzających aborcję oraz przedłużenie do 7. tygodnia ciąży możliwości jej chemicznego usunięcia. Propozycja minister wychodzi naprzeciw żądaniom francuskich feministek oskarżających rząd o prowadzenie polityki antyaborcyjnej przejawiającej się niskimi wynagrodzeniami dla lekarzy zabijających poczęte dzieci.

Francuskie feministki nie są też zadowolone z obecnych przepisów zezwalających na przerwanie ciąży "jedynie" do 12. tygodnia jej trwania. Według oficjalnych danych, dzieci powyżej 12. tygodnia życia zabija rocznie od 3 do 5 tys. Francuzek. Aborcji dokonują one poza granicami kraju. Według Fatimy Belai, koordynatorki ds. planowania rodziny w regionie paryskim, jedynie lekarze aktywiści zabijają poczęte dzieci w 10.-12. tygodniu ciąży. Zdecydowana większość francuskich ginekologów sprzeciwia się dokonywaniu tego typu zabiegów. Zdaniem Marie-Laure Brival, przewodniczącej Krajowego Stowarzyszenia Centrów Przerywania Ciąży i Antykoncepcji, "Francja zezwoliła na praktykowanie przerywania ciąży, ale nigdy nie zorganizowała państwowej polityki, która wzmacniałaby i faworyzowała jej aplikację".
W regionie paryskim wielu lekarzy odmawia zabijania poczętych dzieci. Ocenia się, że gdyby nie naciski i permanentne wymogi regionalnych dyrekcji spraw socjalnych, którym podlegają placówki zdrowia, doszłoby do kompletnej dezorganizacji szpitalnych oddziałów odpowiedzialnych za tego typu zabiegi. Oprócz moralnych istnieją też bariery ekonomiczne. Obecnie za jedno przerwanie ciąży szpital dostaje 250 euro, co w praktyce oznacza, że jest on opłacany poniżej jego realnych kosztów. Dlatego Roseline Bachlot chce zwiększyć finansowanie placówek zdrowia praktykujących przerywanie ciąży. Aktualnie 17,2 proc. seksualnie aktywnych Francuzek dokonuje tego typu zabiegów. Wzrasta też systematycznie stosowanie chemicznej metody zabijania poczętych dzieci. W 2004 r. dokonano tą metodą aż 42 proc. tego typu zabójstw. Stowarzyszenia prorodzinne bardzo negatywnie oceniły decyzję francuskiego ministra zdrowia, widząc w niej kontynuację polityki antyrodzinnej i antynatalistycznej wpisującej się w ideologię "rewolucji" 1968 roku.
Franciszek L. Ćwik
"Nasz Dziennik" 2007-12-17

Autor: wa