Finanse nadal w opałach
Treść
Wizja zwiększenia nad Sekwaną koniunktury gospodarczej i siły nabywczej obywateli nie nastąpi tak szybko, jak zapowiadał w swojej kampanii Nicolas Sarkozy. Poważną barierą realizacji wyborczych obietnic są obiektywne zewnętrzne uwarunkowania, z którymi francuska gospodarka będzie musiała się borykać w 2008 r. - trudności związane ze wzrostem kursu euro, cen paliw, produktów rolniczych oraz zwolnienie gospodarki amerykańskiej w wyniku kryzysu na rynku nieruchomości.
Wszystko wskazuje na to, że planowana przez francuski rząd koniunktura w 2008 r. na poziomie od 2 do 2,5 proc. będzie praktycznie nie do zrealizowania. Tym bardziej że spada morale Francuzów, co odbija się na zmniejszeniu wewnętrznej konsumpcji będącej od 10 lat głównym motorem francuskiej koniunktury. Niewiele pomagają tu dobre wieści płynące z rynku pracy, ukazujące systematyczny spadek bezrobocia, które obecnie wnosi około 8 procent. Podstawowym zmartwieniem przeciętnego mieszkańca Francji jest obserwowany spadek siły nabywczej jego portfela. Ostatnie sondaże pokazują, że aż 40 proc. Francuzów twierdzi, iż w czasie kilku ostatnich lat skurczyły się ich możliwości finansowe. Raptowne wzrosty cen paliw, gazu, chleba i większości podstawowych produktów codziennej konsumpcji powodują zintensyfikowanie żądań płacowych i obaw co do przyszłości. Już są oznaki, że skończył się długoletni okres zaciągania przez Francuzów kredytów. Według danych banków, obecnie wpływa dwa razy mniej wniosków o kredyt niż 18 miesięcy temu. Ekonomiści przewidują wprawdzie dalszy spadek bezrobocia, ale przy jednoczesnym, mniejszym niż w 2007 r., tworzeniu nowych miejsc pracy. Niewiele też pomogą minipociągnięcia rządu mające na celu zwiększenie konsumpcji, takie jak możliwości pracy w godzinach nadliczbowych, w niedziele.
Ciężkie czasy dla przemysłu
Zmniejszenie konsumpcji oznaczać będzie spadek zamówień w przemyśle, co odbije się na jego inwestycjach.
Firmy będą też mieć coraz większe trudności z zaciąganiem kredytów. Obawy co do zamówień i kryzys banków amerykańskich sprawiają, że francuskie placówki finansowe z coraz większą rezerwą podchodzą do udzielania pożyczek. Jest to bardzo niepokojące zjawisko, blokujące obecność francuskich przedsiębiorstw na rynkach zagranicznych, co nie może odbyć się bez masowego inwestowania w ich modernizację. W tej sytuacji rząd Fran?ois Fillona będzie miał bardzo ograniczone pole manewru. Istnieje też obawa zwiększenia deficytu publicznego, który może przekroczyć unijną granicę 3 proc. PKB.
Franciszek L. Ćwik, Caen
"Nasz Dziennik" 2008-01-04
Autor: wa