Finał Pucharu Polski siatkarek
Treść
Choć solą sportu są niespodzianki, trudno sobie wyobrazić, aby w jutrzejszym finale Pucharu Polski siatkarek nie spotkały się ze sobą wielkie faworytki, BKS Aluprof Bielsko-Biała i Muszynianka Fakro Muszyna.
Obie drużyny zdominowały fazę zasadniczą PlusLigi, bielszczanki doznały tylko jednej porażki, po 17 zwycięstwach z rzędu. Muszyna, która walczyła na dwóch frontach (także w Lidze Mistrzyń), przegrywała częściej, ale zajęła pewne, drugie miejsce. Oba zespoły mają w składach mnóstwo reprezentantek Polski, mistrzyń Europy, olimpijek z Pekinu. O sile BKS decydują Anna Barańska, Eleonora Dziękiewicz, Katarzyna Skorupa i Katarzyna Gajgał, Muszyniankę do boju prowadzą Joanna Mirek, Milena Rosner, Mariola Zenik i Izabela Bełcik. Same te nazwiska o czymś świadczą i są gwarantem określonego poziomu. Jedni i drudzy mają swe ambicje i cele, Bielsko chce udowodnić, że posiada patent na "mineralne", ale wynik będzie sprawą otwartą.
O ile oczywiście - nie zapominajmy o tym - faworytki do finału awansują. W dzisiejszych półfinałach rozgrywanego w Olsztynie turnieju BKS zmierzy się bowiem z GCB Centrostalem Bydgoszcz, a Muszynianka z broniącym trofeum Farmutilem Piła. Pilanki są prowadzone przez nowego selekcjonera kadry Jerzego Matlaka, a to fachowiec wyjątkowy, potrafiący znaleźć słabsze strony każdego niemal rywala i sprawiać niespodzianki.
Puchar Polski sam w sobie jest cennym trofeum, a rangę zawodów dodatkowo podnosi fakt, iż ich zwycięzca zapewni sobie prawo gry w kolejnej edycji Ligi Mistrzyń.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-03-14
Autor: wa