Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Finał marzeń Djokovicia

Treść

Novak Djoković oraz Białorusinka Wiktoria Azarenka okazali się najlepsi w pierwszym w 2012 r. turnieju tenisowego Wielkiego Szlema, czyli Australian Open. Białorusinka została dzięki temu nową liderką światowego rankingu, ale to finał z udziałem Serba zostanie zapamiętany na długie lata.

Pojedynek Djokovicia, rozstawionego z numerem pierwszym, z Hiszpanem Rafaelem Nadalem (2.) był widowiskiem kompletnym, w którym było wszystko to, co jest esencją wielkiego tenisa. Wspaniałe akcje, długie wymiany, techniczne popisy, mordercze tempo, wreszcie zwroty wydarzeń rodem z najlepszego filmu. W każdym secie, poza trzecim, "odpuszczonym" przez Hiszpana, trwała niebywała walka, w którym obaj rywale zostawiali na korcie serce i zdrowie. W czwartej partii Djoković był o krok od sukcesu, prowadził bowiem 5:4, a potem 5-3 w tie-breaku. A jednak Nadal się obronił, doprowadzając do piątego seta. W nim, teoretycznie, tenisiści powinni słaniać się na nogach, a jednak porywali swoją grą. Hiszpan wygrywał 4:2, potem 5:4, a jednak to Serb okazał się lepszy, w nadzwyczajnej końcówce przechylając szalę na swoją stronę. Wygrał 5:7, 6:4, 6:2, 6:7 (5-7), 7:5 po prawie sześciu godzinach gry! Tak długo nie trwał jeszcze żaden finał Wielkiego Szlema, no ale wczoraj tenisiści zaserwowali widzom mecz marzeń, jeden z najlepszych w dziejach.
Finał turnieju pań nie wzbudził takich emocji. Jedynie w pierwszym secie Szarapowa (4.) mogła pomarzyć o zwycięstwie, nawet lepiej rozpoczęła, wygrywając dwa pierwsze gemy. Azarenka (3.), początkowo mocno zestresowana, błyskawicznie wzięła się jednak w garść. Po chwili prowadziła już 3:2, a kluczowe dla losów partii okazało się przełamanie serwisu Rosjanki w ósmym gemie. Białorusinka odskoczyła dzięki temu na 5:3, a po chwili utrzymała swoje podanie i wygrała seta. W drugim jej przewaga była już ogromna. Grając niezwykle agresywnie, zdecydowanie, "rozstawiała" rywalkę po kątach kortu, a Szarapowa nigdy nie lubiła biegać. Rosjanka się zatem męczyła okrutnie, a Azarenka robiła swoje. Ostatecznie, po 82 minutach, zwyciężyła 6: 2, 6: 0, odnosząc największy sukces w karierze. Prócz efektownego pucharu, okrągłej sumki na czeku, zyskała coś jeszcze: pozycję numer jeden w rankingu, w którym wyprzedziła Dunkę Caroline Wozniacki. Została trzecią tenisistką w historii, która trafiła na szczyt po pierwszym triumfie w Wielkim Szlemie.

Piotr Skrobisz

Nasz Dziennik Poniedziałek, 30 stycznia 2012, Nr 24 (4259)


Autor: au