Finał Ligi Światowej siatkarzy
Treść
To będzie kolejny trudny i bardzo twardy bój. Dziś w katowickim Spodku polscy siatkarze zmierzą się z reprezentacją USA w drugim spotkaniu finału Ligi Światowej. Pierwsze - z Francją - wygrali, ale tak jak się spodziewali, po niezwykle zażartej i wyrównanej walce, w pięciu setach. - Pokazaliśmy, że jesteśmy mocnym zespołem - przyznał później kapitan naszej drużyny, Piotr Gruszka. Miał rację.
Mecz z Francuzami miał kilka obliczy. Momentami Polacy grali świetnie, ale mieli też chwile dużo gorsze. W drugim secie prowadzili 17:14, by stracić aż 10 punktów w jednym ustawieniu. Wyglądali wówczas jak bokser po nokaucie, zwłaszcza że w kolejnej odsłonie też grali jakby przybici i bez wiary. Na szczęście pokazali charakter. Przetrzymali kryzys i w czwartej i piątej partii już spisywali się świetnie. - Nastawialiśmy się, że będzie to ciężkie spotkanie. Pierwszy set dosyć szczęśliwie, ale jednak wygraliśmy, w drugim wiele piłek pod rząd straciliśmy, potem wróciła determinacja, popełniliśmy mniejszą liczbę błędów i wygraliśmy. Pokazaliśmy, że jesteśmy mocnym zespołem, myślę, że dużo wniósł dziś do gry Michał Bąkiewicz i Grzesiek Szymański - powiedział Gruszka. Obaj wspomniani przez kapitana gracze weszli na parkiet z ławki rezerwowych i pociągnęli grę, gdy kolegom nie szło. Fantastyczną zmianę dał przede wszystkim Szymański, bohater naszej ekipy. Przyznał to później prowadzący Francję Philippe Blain. - W polskiej drużynie rezerwowi prezentowali taki sam poziom jak podstawowa szóstka. Ja nie miałem możliwości takiej rotacji - powiedział. Blain był szczery: - Polska wygrała, bo po prostu była lepsza. A przy okazji wspaniale się grało przy tej niesamowitej publiczności.
Argentyński trener naszej reprezentacji był po meczu oczywiście szczęśliwy, choć kosztował go on sporo nerwów. - Pojedynek był bardzo wyrównany i Francuzi mogli wygrać go w czterech setach. Byłem zmuszony dokonać pewnych zmian, by podnieść jakość gry. Nie ma pierwszej szóstki, wszyscy zawodnicy są bardzo istotni dla całego zespołu. To mnie bardzo cieszy - powiedział Raul Lozano.
Do dalej? Nasi dziś zmierzą się z Amerykanami, a równie interesująco zapowiada się spotkanie w drugiej grupie, między Rosją i Brazylią. Po porażce z Bułgarią "Canarinhos" są pod ścianą, jeśli chcą awansować do półfinału, muszą wygrać, a nie czeka ich spacerek. Przeciwnie. Mistrzowie świata, olimpiady i ostatni triumfatorzy Ligi Światowej są jednak tak wspaniałą drużyną, że pewnie Rosjan pokonają. A jeśli tak się stanie, to... prawdopodobnie w półfinale zmierzą się z Polską.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2007-07-13
Autor: wa
Tagi: siatkowka