Finał bez Radwańskiej
Treść
Agnieszka Radwańska, rozstawiona z numerem siódmym, przegrała wczoraj z Białorusinką Wiktorią Azarenką (3.) 6:1, 3:6, 2:6 w półfinale turnieju WTA Tour na twardych kortach w Sydney (z pulą nagród 637 tys. USD). W tej samej fazie poległa też Czeszka Petra Kvitova, co oznacza, że nie dojdzie do zmiany na pozycji liderki światowego rankingu tenisistek.
Radwańska, uskrzydlona pokonaniem pierwszej "rakiety" świata - Dunki Caroline Wozniacki, pojedynek z Azarenką rozpoczęła doskonale. W pierwszym secie kompletnie zdominowała rywalkę, dając popis niemal perfekcyjnego tenisa. Białorusinka wyglądała na kompletnie zagubioną, popełniała błędy wynikające przede wszystkim z doskonałej postawy Polki, która spokojnie i konsekwentnie robiła swoje. W kolejnej odsłonie gra się wyrównała, ale do stanu 3:3 nic nie zapowiadało kłopotów. Zwłaszcza po koncercie, jaki dała krakowianka w szóstym gemie, wygranym do zera. Potem jednak Azarenka utrzymała swoje podanie, a w ósmym gemie przełamała Radwańską. Widać było, że Białorusinka łapie właściwy rytm, że kryzys z początku ma już za sobą. Niestety, w mały dołek wpadła za to nasza tenisistka, która kompletnie nie radziła sobie z odrodzoną rywalką. W trzecim secie Agnieszka jeszcze podjęła walkę, prowadziła 1:0 i 2:1, ale kolejne pięć gemów padło już łupem Azarenki, która wygrała i zapewniła sobie awans do finału. W nim zmierzy się z Chinką Na Li (4.), która dość niespodziewanie pokonała Kvitovą (2.) 1:6, 7:5, 6:2. Czeszka zaprzepaściła tym samym ogromną szansę na przeskoczenie Wozniacki w światowym rankingu. Gdyby w Sydney zwyciężyła, w poniedziałek zostałaby numerem jeden, a tak na szczycie utrzymała się szczęśliwie Dunka.
Zmagania w Sydney były ostatnią próbą przed wielkoszlemowym Australian Open. Forma, jaką zaprezentowała w nich Radwańska, pozwala z optymizmem oczekiwać pierwszego z czterech najważniejszych turniejów sezonu. Z dużym optymizmem.
Pisk
Nasz Dziennik Piątek, 13 stycznia 2012, Nr 10 (4245)
Autor: jc