Fiasko scenariusza premiera
Treść
Od blisko dwóch miesięcy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i  Administracji nie jest w stanie określić, jakie kroki na arenie  międzynarodowej podejmą władze Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie  naruszeń zapisów załącznika 13 konwencji chicagowskiej, które strona  polska wykazała w procesie badania wypadku przez Międzypaństwowy Komitet  Lotniczy. Problem zaangażowania gremiów międzynarodowych nie powinien  być dla MSWiA zaskoczeniem, bo takie działania jeszcze w styczniu br.,  tuż po publikacji raportu końcowego MAK, zapowiedział premier Donald  Tusk.
Jeszcze 12 i 13 stycznia br. premier Donald Tusk,  komentując raport końcowy opublikowany przez Międzypaństwowy Komitet  Lotniczy, oświadczył, że "konwencja daje nam scenariusz dalszego  postępowania, a także dochodzenia czy szukania szansy na wspólne  stanowisko, a więc w dalszym ciągu strona polska ma możliwości ubiegania  się o uwzględnienie naszych uwag". Szef rządu zapewnił także, że  "konwencja chicagowska daje precyzyjne procedury, a także opisuje  obowiązki i uprawnienia każdej ze stron uczestniczącej w postępowaniu. W  związku z tym będziemy wykorzystywali tę możliwość. Gdyby była taka  potrzeba, także możliwości odwołania się do instytucji międzynarodowych,  jeśli rozmowy nie doprowadzą do uzgodnienia wspólnego stanowiska, co  także przewiduje przyjęta przez nas konwencja chicagowska". Konieczność  skorzystania z możliwości odwołania się strony polskiej potwierdzał  wówczas również minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Wskazał  na dwa artykuły konwencji, z których strona polska może skorzystać: art.  84 - załatwianie sporów, oraz art. 85 - postępowanie rozjemcze.
Według  Jerzego Polaczka, posła PiS, mając na uwadze fakt, iż strona polska  występująca poprzez akredytowanego o szereg danych i dokumentów, w wielu  przypadkach ich nie otrzymała, a polskie uwagi do raportu MAK zostały  zignorowane, powinna skorzystać ze wskazywanych możliwości odwołania.  Tymczasem nie dość, że rząd od czterech miesięcy nie podjął żadnych  działań w tym zakresie, to jego ministrowie nawet nie są w stanie  udzielić odpowiedzi na pytania o termin złożenia do Rady Międzynarodowej  Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO) skarg, zastrzeżeń lub chociażby  oficjalnego stanowiska wskazującego na naruszenia konkretnych  postanowień załącznika 13 konwencji chicagowskiej, jakich w ocenie  strony polskiej dopuszczono się w czasie badania katastrofy smoleńskiej  przez MAK.
- Na banalne pytanie o to, dlaczego dotąd nie została  złożona skarga Polski w ramach postępowania rozjemczego, do dziś nie ma  odpowiedzi. Interpelację w tej sprawie złożyłem 24 lutego br., półtora  miesiąca po wystąpieniach premiera w tej sprawie. Ona trafiła do MSWiA  29 marca br., po czym termin odpowiedzi został przedłużony i nastąpiła  głucha cisza - powiedział "Naszemu Dziennikowi" poseł Polaczek. Jak  ocenił, wszelkie kwestie prawne wynikające z przyjęcia konwencji powinny  być przeanalizowane przed wyborem reguł współpracy, a w tym przypadku  rząd nie powinien mieć problemów ze wskazaniem planu działań i jego  realizacją. Tymczasem według informacji szefa MSWiA, kwestie stosowania  konwencji chicagowskiej poruszane były na posiedzeniu Rady Ministrów  dwukrotnie, ale było to 10 sierpnia 2010 i 18 stycznia 2011 roku.
Bezczynność  władz Polski może być wynikiem braku należytego zaangażowania rządu w  wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej, co widać już było m.in. w  działaniach podejmowanych do czasu przesłania stronie polskiej projektu  raportu MAK. Z odpowiedzi Jerzego Millera udzielonej w tym zakresie  posłowi Polaczkowi wynika jasno, że premier Donald Tusk otrzymał od  Edmunda Klicha pięć raportów, w których akredytowany sygnalizował  narastające problemy, a mimo to w 2010 roku do władz rosyjskich nie  została skierowana żadna nota dyplomatyczna. Dopiero 13 stycznia br.  ambasador FR został wezwany do MSZ i poinformowany o polskich  zastrzeżeniach do raportu. Być może brak zapowiadanych od czterech  miesięcy odwołań to efekt wyczekiwania na polski raport. Jednak w ocenie  posła Polaczka, takie działanie oznaczałoby postawienie sprawy na  głowie. - Pamiętajmy o tym, że raport polskiej komisji nie jest  dokumentem realizowanym w ramach konwencji chicagowskiej. Jedynym  dokumentem, od którego strona polska może składać odwołanie, jest ten,  na który nieformalnie i bez uzgodnień pisemnych Polska się zgodziła -  dodał poseł.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2011-05-20
Autor: jc