Fiasko polityki dominacji
Treść
Z o. Jerzym Krajem z Kustodii Ziemi Świętej w Jerozolimie rozmawia Waldemar Moszkowski
Czy doświadczenia Ojca z życia codziennego w Ziemi Świętej potwierdzają, że władze izraelskie wypracowały dojrzały plan unormowania stosunków ze światem arabskim, który gwarantowałby trwały pokój?
- Władze izraelskie sądzą najwyraźniej, że mają swój plan, uzurpując sobie prawo do całkowitej dominacji na zajmowanym terytorium. Ponieważ okazuje się to nierealne, można powiedzieć, że faktycznie takiego dojrzałego planu nie mają. Wśród Izraelczyków przeważają dwie opcje: jedna przewiduje oddanie części terytoriów palestyńskich zabranych w 1967 r., jako ceny za pokój, druga zaś zakłada, że sposobem na uzyskanie pokoju jest gnębienie i niszczenie Palestyńczyków, aż poddadzą się pod strukturę władzy polityczno-wojskowej Izraela, co jest mrzonką.
Krytykując postępowanie Izraela, nie sposób nie wspomnieć o błędach popełnianych przez stronę arabską...
- Jako zwykły obserwator tu mieszkający, a nie politolog, oczywiście zdaję sobie sprawę, że ataki kierowane na bezbronnych ludzi ze strony palestyńskich ugrupowań ekstremistycznych są również nie do przyjęcia. Stworzenie drugiego frontu palestyńskiego przez Hezbollah popierający Hamas wpłynie negatywnie na sytuację Palestyńczyków, ponieważ w oczach opinii międzynarodowej zyskuje Izrael. Może przecież powiedzieć: Palestyńczycy są popierani przez ugrupowanie, które zwalcza w sposób bezpośredni Izrael - Hezbollah, za którym stoi Syria, a jeszcze głębiej - Iran. Radykalna część władz izraelskich szuka przecież pretekstu, by nie traktować strony palestyńskiej poważnie, jako równorzędnego partnera, i taki powód dają mu arabscy ekstremiści.
Czy jest obecnie możliwe stwo rzenie wspólnego państwa żydowsko-palestyńskiego?
- Może 10-20 lat temu, kiedy część Palestyńczyków zamieszkująca Izrael po 1948 r. była włączana do projektu konsolidowania tej społeczności, było to możliwe. Jednak narastający od wielu lat kryzys, nieustanne zadawanie sobie ran: przez terrorystów Izraelowi i przez wojsko izraelskie bezbronnej ludności palestyńskiej, doprowadziły do wzrostu nienawiści. Logika polityki władz izraelskich z pewnością nie prowadzi do trwałego pokoju. Jestem przekonany, że dla dobra obu narodów musi się ona zmienić, a najrealniejszym rozwiązaniem byłoby obecnie stworzenie dwóch niezależnych państw - Izraela i Palestyny.
Jak nowa wojna odbije się na sytuacji miejscowych chrześcijan?
- Przede wszystkim doprowadzi do ich zubożenia. Pamiętajmy, że głównym środkiem utrzymania dla palestyńskich chrześcijan są wpływy z pielgrzymek, turystyki. Prowadzony obecnie konflikt może ponownie zahamować ruch pielgrzymkowy do Ziemi Świętej.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2006-07-14
Autor: wa