Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ferrari najszybsze, ale...

Treść

Podwójnym zwycięstwem kierowców Ferrari zakończył się wczoraj wyścig o Grand Prix Niemiec, jedenasta eliminacja mistrzostw świata Formuły 1. Pierwszy linię mety minął Hiszpan Fernando Alonso, tuż za był nim Brazylijczyk Felipe Massa. Ich wygrana była zasłużona, ale osiągnięta w kontrowersyjnych okolicznościach. Robert Kubica (Renault) uplasował się na siódmej pozycji, czyli pojechał na miarę możliwości.
Już sobotnie kwalifikacje pokazały, że układ sił, który powstał w kilku ostatnich wyścigach, może zostać zburzony przez Ferrari. Oba bolidy stajni z Maranello znów były niesamowicie szybkie i dowoziły swych kierowców niemal na szczyt. Niemal, bo trochę lepszy okazał się od nich Sebastian Vettel. Młody Niemiec z Red Bulla w trzeciej części kwalifikacji wyprzedził Alonso o dokładnie dwie tysięczne sekundy (w dwóch poprzednich Hiszpan był bezkonkurencyjny), lecz kolejne miejsce na podium zajął Massa. To oznaczało, że Ferrari jest mocne, wraca do gry, a w wyścigu może powalczyć o najwyższe cele. Kubica uzyskał siódmy wynik kwalifikacji. - Nie byłem w stanie powalczyć o coś więcej. Mimo to, pamiętając wydarzenia z toru Silverstone, wiem, że w niedzielę wszystko będzie możliwe, potrzebujemy tylko dobrego startu i dobrego pierwszego okrążenia - powiedział Polak. I faktycznie, ruszył doskonale, błyskawicznie wyprzedził dwóch rywali, ale równie szybko, zablokowany przez dwa bolidy, wrócił na siódmą pozycję. Szczęśliwie nic nie stracił, bo tłok w czołówce był ogromny, zatem utrzymał przewagę nad Niemcem Michaelem Schumacherem (Mercedes). Siedmiokrotny mistrz świata w przeszłości cztery razy wygrywał na Hockenheim, ale inne to były czasy, a i innym był kierowcą. Wczoraj stać go było tylko na krótką walkę z Kubicą, zresztą przegraną. Polak swoje miejsce utrzymał pewnie, jak się okazało - aż do mety. Szans na prześcignięcie konkurentów jadących przed nim nie miał, zaś przed atakami innych obronił się bez trudu.
A w czołówce znów błyszczały czerwone bolidy z Maranello. Tuż po starcie Alonso wyprzedził i zablokował Vettela, wykorzystał to Massa i wysunął się na prowadzenie. Hiszpan uplasował się tuż za Brazylijczykiem, Niemiec spadł na trzecią lokatę. I jak się później okazało, było to potwierdzenie doskonałej dyspozycji Ferrari. A raczej kapitalnej pracy, którą nad rozwojem auta wykonali inżynierowie. Massa utrzymywał się na czele aż do 49. okrążenia. Wtedy wydarzyło się coś przedziwnego - inżynier wyścigowy poinformował Brazylijczyka, że Alonso jest od niego szybszy. Massa zwolnił, za chwilę Alonso go wyprzedził, ale wszystko wyglądało aż za bardzo podejrzanie. W Formule 1 polecenia zespołu, albo zachowania sprawiające takie wrażenie, są surowo karane, a tu Włosi jakby o tym zapomnieli. Na wygraną zasłużyli, bo byli w najlepszej formie, szkoda, że wszystko zakończyło się w ten sposób.
Piotr Skrobisz
Wyniki:
1. Fernando Alonso (Hiszpania, Ferrari) 1.27,38, 864 godz., 2. Felipe Massa (Brazylia, Ferrari) 4,196 s straty, 3. Sebastian Vettel (Niemcy, Red Bull) 5,121, 4. Lewis Hamilton (Wielka Brytania, McLaren) 26,896, 5. Jenson Button (Wielka Brytania, McLaren) 29, 482, 6. Mark Webber (Australia, Red Bull) 43,606, 7. Robert Kubica (Polska, Renault), 8. Nico Rosberg (Niemcy, Mercedes), 9. Michael Schumacher (Niemcy, Mercedes), 10. Witalij Pietrow (Rosja, Renault) - wszyscy 1 okrążenie.
Klasyfikacja mistrzostw świata:
1. Hamilton 157 pkt, 2. Button 143, 3. Webber 136, 4. Vettel 136, 5. Alonso 123, 6. Rosberg 94, 7. Kubica 89, 8. Massa 85.
Nasz Dziennik 2010-07-26

Autor: jc