Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Fenomen Polski Podziemnej

Treść

"Moją ojczyzną jest Polska Podziemna" - pisał z wojennego wygnania Stanisław Baliński, jeden z najwybitniejszych poetów polskich okresu międzywojennego. Podziemna Polska Balińskiego jest "samotna", ale niezależnie od tego, gdzie się Polacy znajdują - w kraju czy za granicą - łączy nas "nurt nieśmiertelny, co we krwi się sączy i każe sercu taką moc natężyć, że wbrew rozumom musimy zwyciężyć". Polskie Państwo Podziemne było prawdziwym fenomenem i na taką skalę nie miało precedensu w historii Europy. Wywodziło się zarówno z historycznych tradycji walk Narodu Polskiego o niepodległość (o strukturach państwa podziemnego można mówić już w okresie Powstania Styczniowego), jak i z planowanych przed wojną działań dywersyjnych, pozafrontowych - na wypadek niekorzystnego przebiegu przewidywanej wojny.

Powszechnie utożsamia się Polskę Podziemną czasu wojny z zakonspirowanymi siłami zbrojnymi, zwłaszcza z Armią Krajową. W rzeczywistości struktury tego podziemnego państwa obejmowały wszystkie najważniejsze sfery życia publicznego, nie tylko wojsko - także instytucje polityczne i administracyjne sprawujące ograniczoną władzę w okupowanym kraju na podstawie upoważnienia władz Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie. Wbrew propagandzie okupacyjnej - zarówno niemieckiej, jak i sowieckiej - państwo polskie nie rozpadło się we wrześniu roku 1939, a jego władze nie "uciekły", lecz musiały się dostosować do nowej sytuacji militarnej i politycznej Polski spowodowanej niedostatecznym wysiłkiem zbrojnym naszych sojuszników w pierwszej fazie wojny. Rząd polski podjął działalność na terenie państw sprzymierzonych, będących już w stanie wojny z Niemcami (najpierw Francji, potem Wielkiej Brytanii), ponieważ polska doktryna nie przewidywała w jakimkolwiek czasie i w żadnych okolicznościach kolaboracji z okupantami. Taka kolaboracja oddalałaby bowiem najważniejszy cel polskiej polityki: niepodległy byt państwa polskiego
Współpraca Polski z Sowietami od lipca 1941 r. wynikała wyłącznie z ich wymuszonego akcesu do koalicji antyniemieckiej, spowodowanego niemiecką agresją na Związek Sowiecki w czerwcu 1941 roku. Miała także na celu ratowanie setek tysięcy obywateli polskich deportowanych w głąb Związku Sowieckiego w latach 1940-1941. Ostatecznie ta ograniczona współpraca z "sojusznikami naszych sojuszników" nie tylko nie doprowadziła do polskiej suwerenności państwowej, ale ją pogrzebała na długie lata. Większość polskich polityków od początku nie miała co do tego żadnych złudzeń.

Kolaboranci
Uświadomienie tego faktu jest niezbędne do oceny formacji politycznych i militarnych, które powstawały w czasie wojny z inspiracji wroga i w opozycji do legalnych władz RP na uchodźstwie. Twory takie jak Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, Krajowa Rada Narodowa, Polska Partia Robotnicza, Gwardia Ludowa, Armia Ludowa miały charakter kolaborancki, wrogi polskiej niepodległości. Formacji tych w żadnym wypadku nie można łączyć ani z Polskim Państwem Podziemnym, ani z polskim wysiłkiem niepodległościowym. Powstały one poza Polską, w celu realizacji na terytorium Rzeczypospolitej celów politycznych jednego z okupantów. Ich czołowi przedstawiciele dopuścili się - w świetle polskiego prawa - zdrady Ojczyzny i zdrady stanu. Za takie przestępstwa polskie prawo przewidywało karę śmierci. Polski kodeks karny definiował zdradę Ojczyzny jako najpoważniejsze przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu państwa; jako czyn obywatela polskiego polegający na uczestniczeniu w działalności obcego państwa lub zagranicznej organizacji mającej na celu pozbawienie RP niepodległości, oderwanie części jej terytorium, obalenie przemocą ustroju lub osłabienie mocy obronnej. Z kolei przez zdradę stanu rozumiano zamach na wewnętrzne bezpieczeństwo państwa i jego ustrój. Działalność takich osobników, jak Bolesław Bierut, Edward Osóbka-Morawski, Michał Łyżwiński vel Żymierski i im podobnych całkowicie wyczerpywała te definicje. Oczywiście, nie wyklucza to takich sytuacji, że prosty żołnierz AL, nieświadomy celów politycznych tej formacji, mógł walczyć z wrogiem w przekonaniu, że jest to walka o niepodległość Polski.

Racja stanu
Z drugiej strony mamy w okresie wojny formacje, które formalnie nie podlegały strukturom Polskiego Państwa Podziemnego - takie jak Narodowe Siły Zbrojne czy Tajna Organizacja Wojskowa "Gryf Pomorski". Nie ma jednak wątpliwości, że te formacje kierowały się polską racją stanu i polskim interesem narodowym. Nawet jeśli formalnie nie współtworzyły podziemnego państwa, to nie może być wątpliwości co do tego, że uczestniczyły w ogólnonarodowym wysiłku zbrojnym na rzecz Polski niepodległej. Zresztą w przypadku tych formacji mamy do czynienia z licznymi akcjami scaleniowymi, włączającymi je w struktury Polskiego Państwa Podziemnego.

Struktury PPP
Zalążkiem wielkiej struktury podziemnego państwa była konspiracyjna organizacja polityczno-wojskowa Służba Zwycięstwu Polski (SZP), która powstała w Warszawie 27 września 1939 roku. Jeszcze w listopadzie tego samego roku przekształciła się ona, z inspiracji rządu RP, w Związek Walki Zbrojnej, a w lutym 1942 r., na podstawie rozkazu premiera i ministra spraw wojskowych rządu RP, gen. Władysława Sikorskiego, siły zbrojne w kraju przybrały nazwę tak bliską do dziś sercu Polaka - Armia Krajowa.
Namiastką parlamentu w państwie podziemnym był Polityczny Komitet Porozumiewawczy, utworzony w lutym 1940 r. jako reprezentacja głównych partii politycznych w Polsce. Władze RP na uchodźstwie uznały go wkrótce za politycznego przedstawiciela okupowanego kraju. Komitet przekształcił się w marcu 1943 r. w Krajową Reprezentację Polityczną. KRP cały swój wysiłek koncentrowała na wzmacnianiu współpracy pomiędzy poszczególnymi instytucjami Polskiego Państwa Podziemnego, zwłaszcza Delegatem Rządu na Kraj i Komendą Główną AK. Na jesieni 1943 r. KRP powołała szczególną instytucję państwa podziemnego - Społeczny Komitet Antykomunistyczny. Coraz wyraźniejsza stawała się wówczas polityka Związku Sowieckiego wobec Polski, szczególnie po zerwaniu stosunków dyplomatycznych z rządem RP. Jej celem było całkowite polityczne podporządkowanie naszego kraju Sowietom za pomocą pseudodemokratycznych instytucji, będących oficjalnie wyrazem woli ludu polskiego, a w rzeczywistości zaprojektowanych przez sowiecką policję polityczną w Moskwie. SKA stawiał sobie za cel zwalczanie wpływów i propagandy komunistycznej. O zgodności Polaków w tym dziele świadczy fakt, że SKA składał się z przedstawicieli ponad 20 konspiracyjnych partii i ugrupowań politycznych, z Polską Partią Socjalistyczną na czele. Dziś o tej strukturze w ogóle się nie wspomina w podręcznikach szkolnych. W tych podręcznikach problem śmiertelnego zagrożenia polskiej suwerenności przez kolaboranckie agendy sowieckie w ogóle nie występuje. SKA opublikował w czasie wojny dramatyczną odezwę do społeczeństwa polskiego, w której wyjaśniano, że komunistyczna PPR realizuje plany podporządkowania Polski Sowietom i zatwierdzenia aneksji Kresów. Ostrzegał przed fałszywą "demokracją ludową", na którą sowieccy kolaboranci nieustannie się powoływali.
Krajowa Reprezentacja Polityczna przekształciła się w styczniu 1944 r. w Radę Jedności Narodowej. Byli tu przedstawiciele wszystkich nurtów polityki polskiej: od Stronnictwa Narodowego do socjalistów.
Ważną strukturą PPP była Delegatura Rządu na Kraj. Zorganizował ją, na polecenie premiera rządu RP, pełnomocnik Rządu RP na Kraj. To była po prostu podziemna, cywilna administracja państwowa. W warunkach okupacji! Od maja 1944 r. pełnomocnik Rządu RP był jednocześnie wicepremierem rządu RP i razem ze swoimi zastępcami (ministrami) tworzył Krajową Radę Ministrów.
Do tajnych struktur PPP należał też Państwowy Korpus Bezpieczeństwa, czyli zakonspirowana policja oraz Wojskowe i Cywilne Sądy Specjalne.

Powstanie powszechne
Celem strategicznym, stawianym przed Polskim Państwem Podziemnym, było przygotowanie Polaków do decydującej walki o wolność, do ogólnonarodowego powstania w momencie, gdy losy wojny zostaną już przesądzone na korzyść koalicji antyniemieckiej. Armia Krajowa zbroiła się i zaprzysięgała nowych żołnierzy, prowadząc w warunkach okupacji ograniczoną działalność zbrojną. Te samoograniczenia wynikały z konieczności uchronienia ludności cywilnej przed dotkliwymi, represyjnymi akcjami niemieckimi. AK i Delegatura Rządu tworzyły swe lokalne struktury. Ich sieć obejmowała cały okupowany kraj. Powstanie powszechne pod koniec wojny przybrało postać wielkiej operacji "Burza". Niestety, realizacja celów politycznych "Burzy" okazała się niemożliwa z powodu wcześniejszych porozumień aliantów z Sowietami i ich faktycznej zgody na podporządkowanie powojennej Polski Stalinowi. Taki był ostatni akt "dziwnej wojny" w obronie Polski, podjętej przez aliantów 3 września 1939 roku. Tak jak "dziwnie" się rozpoczęła, tak samo "dziwnie" się zakończyła, odbierając Polakom na kilka pokoleń prawo do decydowania o własnym losie. Nie przekreśla to w niczym dokonań Polskiego Państwa Podziemnego w dziele podtrzymania ducha wolności. Nawet po zakończeniu wojny, po rozwiązaniu Armii Krajowej, walka o niepodległość była kontynuowana - zarówno zbrojnie, jak i politycznie.

Dziedzictwo PPP
Ustanowienie Dnia Podziemnego Państwa Polskiego było aktem mądrości i przenikliwości polskich parlamentarzystów w kadencji 1997-2001, zdominowanej przez Akcję Wyborczą "Solidarność". Zrozumiano wówczas, że wolna Polska powinna podkreślać ideową ciągłość z tymi strukturami Rzeczypospolitej, które bezpośrednio poprzedzały okres sowieckiego dominium w Polsce - tzw. "Polskę Ludową". Szkoda, że w roku 1990 nie nawiązaliśmy do ideowego dziedzictwa Rzeczypospolitej suwerennej, choć zniewolonej przez okupantów. Szkoda, że Polska Podziemna nie stała się naszą ojczyzną, tak jak była nią dla Stanisława Balińskiego i najbardziej ideowych rodaków. Zamiast tego bez zastrzeżeń uznaliśmy, że jesteśmy kontynuatorami PRL - sowieckiego dominium - ze wszystkimi tego konsekwencjami. Dziś Erika Steinbach może głosić haniebne tezy, że Polacy wypędzili z domów miliony Niemców i że stało się to za sprawą "rządu polskiego" na początku roku 1945! Można też dziś pisać o "polskim Gułagu", czyli systemie obozów koncentracyjnych na terytorium dzisiejszej Polski, budowanych po wojnie przez NKWD, potem przekazywanych UB. "Polski" Gułag? W takiej atmosferze nikogo nie razi niczym nieskrępowana propaganda komunistyczna uprawiana na co dzień przez pogrobowców, a nawet przez byłych wysokich funkcjonariuszy PZPR. Nikogo nie martwi brak ustawodawstwa dekomunizacyjnego przez tyle lat od czasu nominalnego upadku komunizmu sowieckiego w Polsce. Trzeba nam wrócić do punktu wyjścia, bo na to nigdy nie jest za późno. Punktem wyjścia jest zaś dyskusja ideowa na temat przyszłości Polski, trwająca nieprzerwanie podczas wojny. Punktem wyjścia jest ogłoszony 1 lipca 1945 r. przez Radę Jedności Narodowej - Testament Polski Walczącej, zawierający m.in. żądania opuszczenia Polski przez wojska sowieckie oraz prawa Polaków do stanowienia o sobie. Punktem wyjścia jest ostatni rozkaz komendanta Armii Krajowej z 19 stycznia 1945 r., w którym mówi się o tym, że choć wojna się kończy zwycięstwem nad Niemcami, to "nie jest to jednak zwycięstwo słusznej Sprawy, o którą walczyliśmy od roku 1939 [...]. Polska, według rosyjskiej recepty, nie jest tą Polską [...], dla której popłynęło morze krwi polskiej [...]. Nigdy nie zgodzimy się na inne życie, jak tylko w całkowicie suwerennym, niepodległym i sprawiedliwie urządzonym społecznie Państwie Polskim". Te słowa sprzed ponad 60 lat zdumiewają nas swą aktualnością. Tak samo jak końcowe przesłanie, które zawsze pozostanie aktualne: "Wierzę głęboko, że zwycięży nasza Święta Sprawa, że spotkamy się w wolnej i demokratycznej Polsce. Niech żyje Wolna, Niepodległa, Szczęśliwa Polska".

Jest Dzień, nie ma edukacji
Kiedy 11 września 1998 r. Sejm RP głosował nad ustawą o ustanowieniu Dnia Podziemnego Państwa Polskiego, wątpliwości nie było. Posłowie nie pozwolili nawet na formalne głosowanie. Przyjęli uchwałę jednomyślnie, przez aklamację. Przypominając 27 września 1939 r., powołanie Służby Zwycięstwu Polsce w okupowanej jeszcze Warszawie, posłowie głosili: "To historyczne wydarzenie zapoczątkowało budowę Polskiego Państwa Podziemnego, fenomenu w dziejach nie tylko II wojny światowej". Piękne słowa, za nimi powinna iść wszakże równie piękna edukacja młodzieży. Dziś na pytanie o Dzień Podziemnego Państwa Polskiego młodzi ludzie przeważnie wzruszają ramionami, choć przecież od pamiętnej uchwały sejmowej mija już 9 lat. Dzień PPP przypomina się zwykle rocznicowo, raz lub dwa razy w roku.

Pomnik
10 czerwca 1999 r. w Warszawie, niedaleko siedziby Sejmu RP, odsłonięto Pomnik Polskiego Państwa Podziemnego. Dzień później poświęcił go Papież Jan Paweł II. Ta data nie była przypadkowa. Trzy dni wcześniej Ojciec Święty beatyfikował Sługę Bożego ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego - wybitnego kapłana i harcerza, patrona harcerstwa polskiego. Tak się składa, że dzień narodzin Polskiego Państwa Podziemnego 27 września 1939 r. był też dniem narodzin Szarych Szeregów - wojennej, bohaterskiej postaci Związku Harcerstwa Polskiego. Jest wiele powodów i wiele sprzyjających okoliczności, by wokół ideałów i testamentu Podziemnego Państwa Polskiego, którego częścią były Szare Szeregi - prowadzić dziś nie tylko akcję edukacyjną, ale i formacyjną - w najszlachetniejszym wymiarze. By tak się stało, nie możemy pozwalać politykom na publiczne głoszenie tezy, że "historii jest dziś w naszym życiu za dużo" (Donald Tusk, Polskie Radio, program I, 12 września 2007 r., godzina 7.50). Nie ma przyszłości bez przeszłości. Nie ma nauki o życiu bez nauczycielki życia.
Piotr Szubarczyk
IPN - Oddział Gdańsk
"Nasz Dziennik" 2007-09-27

Autor: wa