Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Feministki przegrały na starcie

Treść

Według wstępnych szacunków, frekwencja wyborcza nie przekroczy 40 procent. Najciekawszy pojedynek wyborczy rozstrzygnie się w okręgach Warszawa I i Warszawa II, gdzie Jarosław Kaczyński zmierzy się z Donaldem Tuskiem i odpowiednio Ludwik Dorn z Bronisławem Komorowskim, oraz w Łodzi, w której w szranki staną Wojciech Olejniczak i Leszek Miller. Niektórzy kandydaci nie wytrzymują już przedwyborczego napięcia - jeszcze przed wydrukowaniem kart PKW skreśliła 49 kandydatów. 19 komitetom wyborczym nie udało się zarejestrować żadnej listy wyborczej. Jednak największym rozczarowaniem jest Partia Kobiet, która mimo medialnego rozgłosu zdołała zarejestrować listy w zaledwie 7 z 41 okręgów.



To miała być nowa jakość w polityce. Jakość trochę odgrzewana - Partia Kobiet pojawiła się bowiem na politycznym rynku krótko po politycznym i organizacyjnym fiasku feminizującej i ultralewicowej organizacji Zieloni 2000. "Nowa jakość", jaką miała być Partia Kobiet założona przez Manuelę Gretkowską, pisarkę, przekonującą, że "Polska jest kobietą", zyskała spore medialne nagłośnienie lewicowych i liberalnych mediów. Te, zwłaszcza w pierwszej fazie istnienia Partii Kobiet, przekonywały, że ugrupowanie kilku feministek może stać się znaczącą siłą w parlamencie. Dziś już wiadomo, że choć skupione wokół Gretkowskiej nie pierwszej już młodości panie w akcie desperacji rozebrały się do rosołu na swoim plakacie, to jednak Partia Kobiet nie była w stanie przyciągnąć zwolenników i nie odegra żadnego znaczenia w wyborczej bitwie.
Jak wynika z danych udostępnionych przez Państwową Komisję Wyborczą, Partia Kobiet była w stanie zarejestrować swoje listy wyborcze zaledwie w 7 z 41 okręgów wyborczych. Z ramienia tego ugrupowania wystartuje 109 kandydatów: 106 kobiet i 3 mężczyzn. Wbrew lansowanej również medialnej opinii, Partia Kobiet nie skupiła młodych, dynamicznych pań - średnia wieku kandydatek tego ugrupowania to ponad 40 lat. Działaczki PK wystartują w Lublinie, Łodzi, Warszawie I, Sieradzu, Białymstoku, Kielcach oraz Krakowie, jednak na listach wyborczych tego ugrupowania poza Gretkowską, która ubiegać się będzie o mandat z okręgu "Warszawa I", nie ma żadnych publicznych znanych nazwisk.
Zdecydowanie lepiej niż Partia Kobiet wypadła mało znana i nieciesząca się wielkim zainteresowaniem mediów Polska Partia Pracy, która zdołała zarejestrować swoje listy wyborcze w każdym z 41 okręgów. Gorzej natomiast - Samoobrona Patriotyczna: lista zarejestrowana tylko w Lublinie. Jedną listę też - tradycyjnie w Opolu - zarejestrowała Mniejszość Niemiecka.
Tylko w jednym przypadku - Komitetu Wyborczego Wyborców Wojciecha Papisa, warszawskiego przedsiębiorcy, PKW zadecydowała o odrzuceniu zgłoszenia. 19 komitetom wyborczym nie udało się zarejestrować listy wyborczej w ani jednym okręgu, wśród nich m.in. KPN, KPN - OP i NOP. Jednak większość z ugrupowań, którym nie udało się zebrać wystarczającej liczby podpisów do zarejestrowania list wyborczych, to twory egzotyczne i pozbawione zaplecza zarówno organizacyjnego, jak i politycznego - Związek Słowiański, Wierni Polsce, Partia Rozwoju, Samoobrona Odrodzenie czy Polska Partia Socjalistyczna i "Pro Vita et Patria".
Ogółem PKW zarejestrowała 6206 kandydatów do Sejmu. Jeszcze przed wydrukowaniem kart wyborczych z listy kandydatów - do chwili obecnej - z różnych powodów skreślono 49 kandydatów: 17 kobiet i 32 mężczyzn. Najwięcej kandydatów o mandat stara się w okręgu Warszawa I - 272. Tam też dojdzie do najciekawszego pojedynku między Donaldem Tuskiem (PO) a Jarosławem Kaczyńskim (PiS). Wynik wyborów prezydenckich w stolicy, w których Hanna Gronkiewicz-Waltz pokonała kandydującego z ramienia PiS Kazimierza Marcinkiewicza, teoretycznie wskazuje na większe sympatie mieszkańców Warszawy do Platformy Obywatelskiej. Jednak Jarosław Kaczyński, jak pokazał chociażby w trakcie debaty z Aleksandrem Kwaśniewskim, potrafi zaskoczyć walecznością, co jest cennym atutem w rywalizacji z nijakim Tuskiem. Dodatkowo głosy mogą nabić Kaczyńskiemu działania Gronkiewicz-Waltz, za której kadencji rozkopano główne arterie komunikacyjne Warszawy, czyniąc miasto praktycznie nieprzejezdnym, co irytuje stołecznych mieszkańców, zwłaszcza przedsiębiorców.
Najmniej kandydatów znalazło się natomiast na listach w Częstochowie - 98. Choć średnio o jeden mandat ubiega się 13 kandydatów, to jednak inaczej sytuacja wygląda w Lublinie, gdzie na jeden "stołek parlamentarzysty" przypada 15 kandydatów. Po "12 na jedno miejsce" jest natomiast w Legnicy, Nowym Sączu, Tarnowie, Płocku, Siedlcach, Pile, Gdyni, Katowicach i Olsztynie.
Z 37 846 596 mieszkańców Polski uprawnionych do głosowania jest 30 423 876 osób; wielu polityków i analityków obawia się jednak, że zniechęcenie sytuacją, jaka miała miejsce w Sejmie tej kadencji, spowoduje, iż frekwencja wyborcza nie przekroczy 40 procent.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-10-06

Autor: wa