Felieton autonomiczny

Treść
Starsza pani spokojnym tonem wyjaśnia, dlaczego dzwoni do radia: "Jak to jest, proszę mi powiedzieć, że pan Michał Boni jest dobry, a pan Zbigniew Romaszewski jest niedobry? Proszę mi powiedzieć, dlaczego tak jest, że pan Boni, który kiedyś był agentem, jest dobry - odpowiada sama sobie kobieta - a pan Romaszewski jest zły, dlatego że agentem nie był i jest uczciwy". Przez moment myślałem, że słucham Radia Maryja, w którym o godzinie 13.00 nadawana jest codzienna audycja "Aktualności dnia". Był to jednak program I Polskiego Radia, który o tej samej porze co Radio Maryja prowadzi na antenie takie rozmowy ze słuchaczami. A to, że słuchaczką okazała się starsza pani, to powód do podwójnej radości. Duża w tym zasługa Radia Maryja, które od samego początku rozpoczęło ze swoimi słuchaczami niczym nieskrępowane rozmowy, narażając się przez to na wiele krzywdzących oskarżeń i pomówień. Bardzo dobrze, że starsze panie są aktywne także na antenie Polskiego Radia, a nie tylko w Radiu Maryja.
Od kiedy była posłanka Beata Sawicka w nagranej potajemnie przez CBA rozmowie nazwała swoją wpływową, partyjną koleżankę z Platformy Obywatelskiej "macherką", powtarzam jako dowcip, że "lepsza każda moherka, niż jedna macherka z PO". Szkoda tylko, że w trosce o tzw. pluralizm mediów, a może w obawie przed zupełnie pozbawionym racji oskarżeniem, iż PiS opanowało publiczne media, prowadzący rozmowę nie mógł powiedzieć tego, co chciałaby usłyszeć dzwoniąca do radia starsza pani. Ale ja mogę to zrobić i chętnie go wyręczę, odpowiadając na jej wątpliwości.
Otóż Szanowna Pani. Dziś jest taki czas, że wyborcy, nasi kochani rodacy, wybrali partię złożoną z ludzi, którzy już wiele lat temu przeciwstawiali się lustracji. Z tego powodu obalili nawet rząd Jana Olszewskiego, a przez ostatnie dwa lata zaciekle walczyli, by zablokować i lustrację, i dekomunizację, i dezubekizację, i to na wiele lat. A wśród nich był pan Michał Boni, który oskarżał "ziejącego nienawiścią" Antoniego Macierewicza o ujawnienie w Sejmie, w 1992 roku, listy zasobów archiwalnych MSW zwanej przez nich samych "listą agentów". Było na niej nazwisko Michała Boniego. Jak się okazało, fakt ten w niczym nie przeszkodził mu przez wiele lat pełnić ważne funkcje państwowe i społeczne i cieszyć się przy tym uznaniem i szacunkiem grona takich samych jak on ludzi.
Szanowna Pani! Naród wybrał dziś ludzi, dla których - jak pokazuje ten przykład - współpraca z komunistycznymi służbami nie musi być czymś ujmującym czy kompromitującym.
Michał Boni już w 1985 roku, podpisując deklarację współpracy z SB, nabył szczególnych praw do zajmowania w wolnej Polsce ważnych stanowisk. Przyszły premier Donald Tusk widzi pana Boniego w nowym rządzie, ponieważ trauma, jakiej doznał Michał Boni, ujawniając przed kamerami telewizji swoje kontakty z SB, spowodowała, że musi czym prędzej podjąć ciężką pracę dla dobra kraju. Z kolei Zbigniew Romaszewski takiej traumy nie przeżył, dlatego senatorowie z PO nie chcą, by został wicemarszałkiem Senatu. Gdyby Zbigniew Romaszewski był agentem czy jakimś innym cienkim Bolkiem, to co innego. A tak nie ma kwalifikacji - ani moralnych, ani zawodowych.
Szanowna Pani! Czy Pani wie, że senator Zbigniew Romaszewski w poprzedniej kadencji Senatu walczył o humanitarny, bardziej ludzki kształt ustaw dotyczących lustracji?
Wojciech Reszczyński
"Nasz Dziennik" 2007-11-08
Autor: wa