Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Fedak wyprowadza noworodki

Treść

Na dalszą działalność preadopcyjnych oddziałów noworodkowych w dotychczasowej formule nie pozwalają przepisy. Ustawa o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej, autorstwa resortu pracy, odbiera możliwość przekazywania pieniędzy na funkcjonowanie jednostek z budżetów miejskich. Wejdzie w życie 1 stycznia 2012 roku.

Ustawa obliguje wojewódzkie władze samorządowe do utworzenia interwencyjnych ośrodków preadopcyjnych. Stanowią o tym kolejne artykuły ustawy - art. 111 i art. 183. Będą to ośrodki tworzone w ramach zadań własnych samorządu wojewódzkiego. Nie ma jednak precyzyjnych przepisów wskazujących, skąd samorząd wojewódzki ma czerpać na to środki. Sprawa jest o tyle delikatna, że na oddziale miałyby być umieszczone dzieci wymagające specjalistycznej opieki lekarskiej w wieku od urodzenia do 12. miesiąca życia. Byłyby to te maluchy, które w okresie oczekiwania na tzw. przysposobienie nie mogą być umieszczone w rodzinie zastępczej. Ustawa nie zapewnia też rozwiązań zapewniających pełną opiekę zdrowotną, brakuje w niej konkretnych uregulowań precyzujących, ile pielęgniarek i lekarzy miałoby taki ośrodek obsługiwać.
W Polsce funkcjonują dwa takie pododdziały preadopcyjne, których utrzymanie należy obecnie do zadań własnych gminy. Mowa o II Miejskim Szpitalu im. dr. Ludwika Rydygiera w Łodzi oraz o Szpitalu Miejskim w Otwocku. W przypadku Łodzi jednostka ta jest częścią organizacyjną oddziału noworodkowego, pododdział preadopcyjny działa od 24 maja 2002 roku. Szpital jako placówka posiadająca tytuł "Szpital Przyjazny Dziecku" postanowił zająć się problemem dzieci porzucanych przez rodziców po urodzeniu w szpitalu i na ich prośbę kierowanych do adopcji. Pododdział powstał z inicjatywy lekarzy położników i neonatologów. Szpital współpracuje ściśle w tym zakresie z ośrodkami adopcyjno-opiekuńczymi, instytucjami zajmującymi się opieką nad dzieckiem, a także z rodziną naturalną, zastępczą i adopcyjną. - O ten oddział walczyliśmy - nasz ośrodek i lekarze neonatolodzy - od 1993 roku. Teraz nowe przepisy uniemożliwiają finansowanie go przez miasto, chociaż są już na ten cel wyasygnowane pieniądze. Zupełnie tego nie rozumiem - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Anna Szolc-Kowalska, dyrektor Archidiecezjalnego Ośrodka Opiekuńczo-Adopcyjnego w Łodzi, z którym pododdział współpracuje.

Gdzie staną łóżeczka
Zorganizowanie systemu opieki nad noworodkiem pozostawionym w szpitalu po porodzie przez matkę spotkał się też z pozytywnym oddźwiękiem ze strony Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi. Pododdział współpracuje też z Ośrodkiem Adopcyjno-Opiekuńczym Zarządu Łódzkiego Oddziału Wojewódzkiego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, co pozwala na udzielenie kobietom, które chcą oddać dziecko do adopcji, pomocy nie tylko medycznej, ale szerokiego wsparcia przez specjalistów z dziedziny psychologii i prawa. Zanim pododdział powstał, problem z pozostawionymi przez rodziców dziećmi był rozwiązywany w ten sposób, że były one zostawiane na oddziałach neonatologicznych w szpitalach, w których się urodziły. Zazwyczaj przebywały tam przez miesiąc. Potem trafiały do rodziny adopcyjnej. Po powstaniu pododdziału preadopcyjnego noworodki, których matki deklarują, że nie mogą ich zabrać do domu, są tu przywożone ze wszystkich łódzkich szpitali ginekologiczno-położniczych. Na pododdziale preadopcyjnym dzieci pozostają przez sześć tygodni. Noworodki, zabezpieczone szczepieniami, zostają objęte całodobową opieką wraz z kompleksową opieką medyczną i profilaktyką zdrowotną do momentu przekazania ich rodzinie adopcyjnej. Jak zaznacza Szolc-Kowalska, pododdział istnieje nie tylko dla dzieci przeznaczonych do adopcji. Bywa też tak, że dzieci są po pewnym czasie zabierane przez naturalnych rodziców. W ciągu trzech lat, tj. od roku 2004 do roku 2006, do rodzin naturalnych wróciło 485 dzieci.
W łódzkim pododdziale znajduje się obecnie dziesięć łóżeczek. W ciągu dziewięciu lat przyjęto na nim 644 dzieci. Pododdział został wyposażony w specjalistyczny sprzęt do opieki nad noworodkiem ufundowany przez łódzką Caritas oraz miejskich przedsiębiorców. Roczny koszt utrzymania pododdziału to ok. 580 tys. złotych. - Tyle musi wyłożyć miasto. Ale nie było nigdy problemów z jego finansowaniem. Co więc za różnica utrzymywać te dzieci przez sześć tygodni w szpitalu, gdzie mają pełną opiekę, aniżeli w jakieś przepełnionej placówce? To są przecież porównywalne pieniądze - konkluduje Szolc-Kowalska.
Po nowym roku dzieci z oddziału preadopcyjnego mają zostać przewiezione do zapełnionego Domu Małego Dziecka w Łodzi lub do rodzin zastępczych pełniących zadania pogotowia rodzinnego, w których maluchy będą mogły przebywać przez rok. Jak poinformowała nas dyrektor łódzkiej placówki Ewa Wiesetek-Piotrowska, decyzja o likwidacji pododdziału dotąd nie zapadła. Jeśli jednak szpital nie otrzyma środków na funkcjonowanie na przyszły rok (placówka dostaje je na podstawie umowy zawartej z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Łodzi), to prowadzenie oddziału automatycznie będzie niemożliwe. Dotacje miejskie stanowią ok. 57 proc. całości kosztów utrzymania oddziału.

Za ciasno na oddziale
Lekarze obawiają się też, że mające powstać interwencyjne odziały wojewódzkie nie pomieszczą maluchów. W szpitalu Rydygiera na oddział przyjmowano głównie dzieci z Łodzi. Na oddział interwencyjny, na którym mają być 24 łóżeczka, będą trafiać maluchy z całego województwa. W myśl ustawy o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej do 1 stycznia 2012 r. marszałek województwa powinien otworzyć tzw. interwencyjny ośrodek preadopcyjny, do którego trafią dzieci z województwa łódzkiego, w tym te, które nie mogą uzyskać opieki rodziny zastępczej. Na tymże oddziale mają zostać umieszczone zarówno noworodki, jak i dzieci do pierwszego roku życia, wymagające specjalistycznej opieki medycznej i rehabilitacji. Pytanie tylko, gdzie i kiedy ten oddział powstanie oraz za jakie środki. Na razie jest tylko deklaracja ze strony Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi, że zostanie rozpisane postępowanie przetargowe, które określa warunki, jakie ewentualni oferenci mają spełniać. - Mamy rozeznanie, że są jednostki, które spełniają te wymagania. Nie jest tak, że nikt nie stanie do przetargu - mówi Joanna Blewąska-Kołodziejczak. Urząd zapewnia przy tym, że oprócz ośrodka interwencyjnego ma też powstać adopcyjny ośrodek szkoleniowy dla rodziców.
Łódzki pododdział preadopcyjny został wpisany do Programu Rozwoju Rodzicielstwa Zastępczego przyjętego jednogłośnie przez łódzkich radnych. Na ostatnim posiedzeniu rady miejskiej ze strony radnych Prawa i Sprawiedliwości padła propozycja, by pododdział preadopcyjny przekształcić w dom małego dziecka, który z kolei miasto może finansować. - Usłyszałem, że nie spełnia to odpowiednich standardów - stwierdza w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Piotr Adamczyk, radny PiS, przewodniczący komisji ds. rodziny i pomocy społecznej Urzędu Miasta Łódź. - Oddział w Łodzi sprawdza się od wielu lat, działa tam wspaniała i oddana kadra. Ustawa nie obliguje terminowo do stworzenia takich oddziałów interwencyjnych. Może więc być taka sytuacja, że ten oddział w Rydygierze skończy pracę. A jednocześnie nie ma innego miejsca, w którym można by te dzieci umieścić. I co wtedy? - pyta Adamczyk. - Kiedy dyskutowaliśmy nad tą ustawą, chodziło o to, by zaproponować takie rozwiązanie, które odchodziłoby od instytucji. Mówiliśmy o tym, że to rodziny zastępcze powinny zajmować się dziećmi. Tak jednak nie będzie. Opieka nad małymi dziećmi będzie się coraz bardziej instytucjonalizować, ze szkodą dla maluchów - konkluduje Elżbieta Rafalska (PiS) z sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
O kwestię zmiany finansowania pododdziałów preadopcyjnych zapytaliśmy Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.
Anna Ambroziak

Nasz Dziennik Wtorek, 25 października 2011, Nr 249 (4180)

Autor: au