Faworyci w odwrocie
Treść
Wisła Kraków i Legia Warszawa nie zdobędą Pucharu Polski. Dla obu drużyn barierą nie do pokonania okazał się ćwierćfinał, co było dotkliwą porażką nowych trenerów, Henryka Kasperczaka i Stefana Białasa.
Kiedy w połowie marca obejmowali swoje posady, obiecywali skuteczną walkę o dwa cele - mistrzostwo i puchar kraju. Już wiadomo, że przynajmniej jednego z nich nie zrealizują, a i z kolejnym może być problem. Zarówno Wisła, jak i Legia jak poczynały sobie słabo i bez wyrazu, tak radzą sobie nadal. Wciąż tkwią w dołku, który bierze się m.in. ze słabego przygotowania fizycznego do wiosennych zmagań. Krakowianie poruszają się wolno, bez wyrazu, jednostajnie, Kasperczak narzeka na indywidualne błędy, które przy kolektywnej grze teoretycznie słabszego rywala skutkują niepowodzeniami. W starciu z Lechią Gdańsk wiślacy byli zdecydowanymi faworytami (zwłaszcza że kilka dni wcześniej w meczu ligowym wygrali z nią 3:0), a tymczasem wystarczyły absencje Arkadiusza Głowackiego i Marcelo, by zespół przestał istnieć. Goście awansowali do półfinału i są na dobrej drodze do powtórzenia największego sukcesu w historii klubu (zdobyli puchar w 1983 r.). Takie same plany ma jednak Ruch, który odprawił z kwitkiem Legię. Warszawianom nie wystarczyło zwycięstwo 2:1, zadecydował gol strzelony przez chorzowian na wyjeździe. - Trzy mecze w osiem dni to dla nas za dużo, walczymy nie tylko ze sobą, ale i z chorobami. Nie wiem, na co tę drużynę stać, nie ja ją przygotowywałem do rundy, a czasu na spokojną pracę nie ma - tłumaczy Białas. I on, i Kasperczak nadal wierzą w powodzenie misji pt. "tytuł", ale też mają coraz więcej świadomości, jak karkołomne może to być wyzwanie. Obaj wiedzą też, że od końcowego wyniku może zależeć ich przyszła praca. Białas ma podpisaną umowę na dwa miesiące, Kasperczak teoretycznie do czerwca 2012 r., ale trudno się spodziewać, by popracował tak długo, jeśli nie doprowadzi Wisły do mistrzostwa. Wpadka z Lechią pokazała, że będzie trudniej, niż się szkoleniowiec spodziewał.
Pisk
Nasz Dziennik 2010-03-25
Autor: jc