Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Falklandy do ONZ

Treść

Argentyna złoży skargę w Radzie Bezpieczeństwa oraz Zgromadzeniu Ogólnym ONZ na Wielką Brytanię. Chodzi o Falklandy. Prezydent Argentyny Cristina Fernandez de Kirchner zarzuciła Brytyjczykom, że "po raz kolejny militaryzują południowy Atlantyk".

Brytyjska marynarka wojenna wysłała podwodny okręt klasy Trafalgar o napędzie nuklearnym na Falklandy, przez Argentynę nazywanych Malwinami. Ministerstwo obrony w Londynie potwierdziło też doniesienia o wysłaniu w rejon spornych wysp niszczyciela HMS "Dauntless". To najnowocześniejszy obecnie okręt brytyjskiej marynarki zdolny do niszczenia systemów obrony przeciwlotniczej. Posunięcia te spotkały się z ostrą krytyką ze strony Buenos Aires. Z kolei Londyn opisał te działania jako rutynowe. - Jak inaczej można interpretować rozmieszczenie ultranowoczesnego niszczyciela i towarzyszącego mu dziedzica tronu, który chętniej byłby widziany w cywilnym stroju? - pyta jednak prezydent Cristina Fernandez de Kirchner. Od ubiegłego tygodnia na Falklandach przebywa bowiem wnuk królowej Elżbiety II, książę William. Przez sześć tygodni będzie tam służył jako pilot helikoptera ratunkowego. Obecność księcia wywołała protesty w Argentynie i potępienie władz w Buenos Aires.
W ubiegłym miesiącu Argentyna przekonała Brazylię, Urugwaj i Chile, by przyłączyły się do rezolucji regionalnej organizacji gospodarczej Mercosur, zabraniającej zawijania do jej portów statków bandery falklandzkiej, która zawiera także motyw flagi brytyjskiej. Buenos Aires domaga się uznania swojej zwierzchności nad położonymi 460 kilometrów na wschód od wybrzeża Falklandami. W 1982 roku Argentyna dokonała na nie zbrojnej inwazji, ale przegrała wojnę z Wielką Brytanią. Tymczasem ostatni dokument opublikowany przez brytyjskie MSZ stwierdza, iż mieszkańcy Falklandów są Brytyjczykami z wyboru. "Są oni wolni, aby decydować o własnej przyszłości, dlatego też nie podejmiemy żadnej dyskusji z Argentyną na temat suwerenności wyspy, dopóki nie zechcą tego jej mieszkańcy" - czytamy w stanowisku władz w Londynie.
Niewielki archipelag (12 tys. km kw.) jest zamieszkały przez około 3 tys. ludzi. Nie ma już co prawda takiego znaczenia strategicznego jak przed laty, ale Londyn nie chce oddać kontroli nad Falklandami. I chodzi nie tylko o międzynarodowy prestiż, ale również o prawo do wydobycia ropy naftowej, której duże pokłady odkryto pod dnem morskim - może tam być nawet 60 mld baryłek surowca.

ŁS, REUTERS, PAP

Nasz Dziennik Czwartek, 9 lutego 2012, Nr 33 (4268)

Autor: au